Siostrze mojej Annie Lui w upominku
1
To nie bajka. To jest prawda.
To nie bajka. To jest prawda o upartym chłopaku.
Zaczynam tak.
Był ubogi dom.
Małe miasto1 i mały, ubogi domek.
Tu urodził się Ludwik.
Matka jego była córką ogrodnika.
Ludwik bawi się z chłopakami, a matka woła go do domu.
Ludwik czyta, pisze, rysuje. Chodzi do szkoły.
Bawi się, czyta, pisze, rysuje i chodzi do szkoły. Jest taki, jak każdy chłopiec. Jest taki, jak każdy; ale będzie wielki.
Nie duży, nie wysoki, ale wielki uczony. Sławny uczony.
Będą pisali o nim w gazetach. Będą pisali o nim książki.
Będą mówili:
– Oto mały dom Pasteura. Tu się urodził. Oto jego miasto. Oto szkoła, gdzie uczył się Ludwik. Oto dom, gdzie żył wielki Ludwik Pasteur. – Rzeka, gdzie kąpał się z kolegami, pływał i łowił ryby.
Ojciec Ludwika był sierotą. Nazywał się Jan. Na drugie imię było mu Józef. Jan Józef Pasteur był ojcem Ludwika.
Biedny był. Domek jego był mały. I miasto było małe. Ulica wąska i uboga.
Matka Ludwika była córką ogrodnika.
Tak było.
A teraz w Paryżu wielki dom nazywa się: szpital Ludwika Pasteura. Jest w Paryżu teraz ulica Pasteura. W Paryżu, w stolicy Francji.
To nie bajka, to prawda o upartym chłopaku, który urodził się w ubogim domu małego miasta.
Jest gruba książka o tym, jak żył Ludwik Pasteur, co robił.
Czytałem tę książkę.
Ma 685 stronic.
Tę książkę drukowali 20 razy, bo jest ciekawa. Ludzie chcą wiedzieć, jak żył wielki uczony, co robił i jak pracował.
Jak żył Ludwik, jak żył jego ojciec, dziadek i pradziadek.
Szkoda, że to książka francuska2; ale można ją przetłumaczyć, żeby ją każdy przeczytał.
2
Cesarzem Francji był wtedy Napoleon3.
Wódz Napoleon Bonaparte.
Napoleon prowadził wojny i wygrywał bitwy.
Były to czasy bardzo niespokojne.
Były to czasy wojenne.
Bili się Francuzi i Niemcy.
Biły się i wojowały Rosja, Włochy, Hiszpania.
Były pożary. Był głód i zarazy.
Biły się narody w górach wysokich i w lasach.
Wojna.
Jednego kula zabiła, drugiego raniła. Jednego szabla zabiła, drugiego zraniła tylko.
Wojsko ma doktorów, oni leczą żołnierzy.
Kto ma ranę, idzie do szpitala i doktor go wyleczy.
Ale wtedy było inaczej. Ranny w rękę umierał. Ranny w nogę umierał. Nawet mała rana bywała wtedy śmiertelna.
Dopiero Ludwik Pasteur nauczy doktorów, jak opatrywać rany. Dopiero Ludwik nauczył tak leczyć ludzi, żeby nie umierali od małych ran.
Wtedy nie było jeszcze Ludwika, bo jeszcze się nie urodził. On będzie dopiero.
A jego ojciec, Jan Józef, jest młodym żołnierzem armii Napoleona. Młody Jean Joseph.
Walecznym żołnierzem był ojciec Ludwika. A trudna była jego służba wojenna.
Dwa lata walczył w górach Hiszpanii. Tam wrogiem Francji był dzielny Espoz y Mina4.
Dwa lata walczył ojciec Ludwika i został kapralem.
Batalion jego wraca do Francji. Formują dywizję Lavala5.
Bitwa: 8000 Francuzów, 40 000 wrogów6. Jan Pasteur zostaje sierżantem. Dostaje krzyż Legii Honorowej7.
Druga bitwa8. Na dywizję Lavala uderza 50000 wojsk różnych narodów. Było 8000 Francuzów, zostało tylko 276 żołnierzy i 8 oficerów.
276
+ 8
––
284
8000
– 284
––
7716
Tylu zabili: 7716.
Takie to były bitwy. Taki był rok. Takie były czasy.
Po wojnach trudne przychodzą lata. Trudno o pracę, trudno zarobić, trudno o chleb i o dach nad głową.
Kręcił się ojciec Ludwika tu i tam, szukał tu i tam. Próbował tak i tak. Nie będę pisał, jak nazywały się te różne miasta francuskie; bo inaczej pisze się i inaczej czyta. Inna jest francuska mowa, inne francuskie słowa, inna gramatyka.
W miasteczku Salins (Salę) został Jan Pasteur garbarzem, tu ożenił się z Janiną Stefanią Roqui (Roki).
3
Urodziła się biednemu garbarzowi córka. Żyła cztery miesiące i umarła.
Potem Jan Pasteur i żona jego nie mieli dzieci. Cztery lata nie mieli dzieci.
Potem urodził im się syn, Ludwik. Ten syn miał być sławny.
Była zima. Był miesiąc grudzień.
W ubogim pokoju ciemnego domu garbarza przyszedł na świat mały Ludwik Pasteur.
Zapisali w metryce:
„Dnia 27 grudnia 1822 roku urodziło się dziecię płci męskiej; dano mu imię Ludwik”.
Tak zapisano w urzędowym papierze.
Urodził się mały chłopiec, a ojciec nie wie, że dziecko będzie uczone; i matka nie wie, że to będzie wielki i sławny uczony, który powie światu całemu nowe prawdy, jakich nikt przed nim nie znał.
Urodził się mały Francuz, któremu kłaniać się będą królowie.
Rośnie Ludwik. Już mówi, już chodzi. Już czyta. Już bawi się z chłopakami i kąpie się w rzece.
Ma dobrego kolegę – Julka.
Jest powolny, cierpliwy. Słucha uważnie, bo chce dobrze rozumieć.
Gdy nie rozumie, pyta się i prosi, żeby mu wytłumaczyć.
Uparty jest. Jeżeli mu się nie uda, robi to samo drugi raz i trzeci, i czwarty raz, i piąty. Nie chwali się, że już wie, może i umie.
Dobry jest. Rozgniewał się, kiedy chłopcy zabili skowronka.
Lubi rysować i malować. Stara się, dużo razy poprawia.
Mówią