Kiedy człowiek nachylił się, żeby podnieść kamień, wąż oplótł swoim ciałem jego szyję.
Czując, że za chwilę się udusi, człowiek zawołał:
– Co ty wyprawiasz?
– Za to, że chcesz zagarnąć moje mienie, mam zamiar cię zadusić.
Zaczęli się kłócić i nie mogąc dojść do zgody, udali się do króla Salomona, żeby ich rozsądził.
Kiedy stanęli przed Salomonem, ten powiedział do węża:
– Nim cokolwiek powiem, złaź z tego człowieka. – Skoro przyszedłeś do sądu, musisz pozbyć się przewagi nad nim. Oplatając jego szyję, trzymasz go w szachu.
Wąż posłuchał i zlazł z szyi człowieka.
– Teraz – oświadczył Salomon – mów, co masz do powiedzenia.
– Mam prawo kąsać człowieka. Bóg mi nakazał: „Żebyś kąsał stopy człowieka”.
– Skoro tak – powiada Salomon do człowieka – pamiętaj, co tobie Bóg nakazał: „Rozwal wężowi łeb”.
Iczłowiek tak uczynił.
Dlatego przysłowie tak brzmi:
„Nawet najlepszemu z wężów łeb rozwal”.
IV. Sąd na trzema podróżnymi
Trzej podróżni, którym ze względu na nadejście soboty przyszło urządzić postój w drodze, rozbili namiot w polu i schowali posiadane pieniądze w kryjówce. Kiedy na niebie ukazała się wieczorna gwiazda zwiastująca koniec soboty, trzej podróżni podeszli do schowka, żeby wyjąć pieniądze, i tu spotykał ich zawód. Pieniędzy nie było. Któryś z nich ukradł pieniądze, ale który? Wzajemne podejrzenia sprzyjały kłótni. Udali się więc do króla Salomona. Ten wysłuchał każdego z nich, po czym polecił im stawić się następnego dnia rano w sądzie w celu otrzymania wyroku.
Kiedy następnego dnia stanęli przed sądem, król Salomon zwrócił się do nich tymi słowy:
– Jak wynika z waszych relacji, jesteście ludźmi doświadczonymi, poważnymi i biegłymi w sprawach świata. Pozwólcie, że opowiem wam pewną historyjkę i chętnie posłucham, co oniej sądzicie.
– W pewnym mieście na jednym podwórku mieszkali obok siebie młodzieniec i młoda dziewczyna. Oboje byli w sobie zakochani. Traf jednak chciał, że musieli się rozstać. Przed rozstaniem złożyli sobie ślubowanie, że ani on nie wstąpi w związek małżeński bez uzyskania od niej zezwolenia, ani ona bez jego zezwolenia. Mija trochę czasu i rodzice wydają dziewczynę za mąż. W noc poślubną, kiedy małżonek wszedł do sypialni, żona tak do niego powiedziała:
– Nie posiądziesz mnie dopóty, dopóki nie dostanę od mego dawnego przyjaciela zezwolenia. Jestem bowiem związana z nim przysięgą.
Wobec takiego oświadczenia małżonek odstąpił od swoich praw. Wkrótce oboje udali się do jej dawnego przyjaciela, któremu świeżo poślubiona małżonka zaproponowała w zamian za uwolnienie od przysięgi mnóstwo złota i srebra. Ten, wysłuchawszy ją, oświadczył:
– Skoro dotrzymałaś słowa, zwalniam cię bez żadnej zapłaty z przysięgi. Bądźcie szczęśliwi na waszej nowej drodze życia. Zadowoleni z takiego obrotu sprawy wracają do domu. Po drodze zostali napadnięci przez bandę rozbójników. Herszt bandy nie tylko zabrał im wszystkie pieniądze, ale zamierzał też zgwałcić pannę młodą. Ta zaczęła błagać bandytę:
– Nie dotykaj mnie, póki nie wysłuchasz tego, co mam ci do powiedzenia.
A kiedy herszt bandy przystał na to, opowiedziała mu wszystko od początku do chwili obecnej. Na koniec tak rzekła:
– Teraz, kiedy już wszystko wiesz, zastanów się dobrze. Jeśli mój małżonek, młodzieniec pełen sił i werwy, w którego żyłach płynie gorąca krew, zdobył się na poskromienie Instynktu Zła i nie dotknął mnie w noc poślubną, to tym bardziej ty, który jesteś prawie starcem, powinieneś mieć Boga w sercu. Weź sobie całe nasze złoto i srebro i puść nas wolno do domu.
Stary herszt wzruszony słowami panny młodej puścił ich wolno. Zwrócił im też zabrane przedtem złoto i srebro.
– Teraz więc – oświadczył dalej Salomon – chcę wysłuchać waszej opinii o tym, która z tych wszystkich osób zasługuje na największy szacunek.
– Według mego zdania – odezwał się pierwszy podróżny na najwyższy szacunek zasługuje panna młoda, która dotrzymała przysięgi.
– Ja zaś sądzę – powiedział drugi podróżny – że na najwyższą pochwałę zasługuje małżonek, który poskromił namiętność i nie dotknął żony.
– Ja natomiast uważam – oświadczył trzeci podróżny – że na najwyższą pochwałę zasługuje rozbójnik, który wykazał się większym niż pozostali bohaterstwem. Miał w rękach taki skarb i zwrócił go.
– Ten właśnie jest złodziejem – zawołał król, wskazując na trzeciego podróżnego. Zaraz też polecił przesłuchać go w charakterze oskarżonego.
W trakcie długiego i dokładnego przesłuchania trzeci podróżny przyznał się do kradzieży.
V. Chytra sztuczka Egiptu
Kiedy Salomon postanowił wznieść Świątynię Pańską – bet ha-midrasz21 zwrócił się w liście do faraona Neche z następującą prośbą:
– Bardzo cię proszę o przysłanie architektów. Dobrze ich wynagrodzę.
Faraon Neche zwołał tedy wszystkich swoich astrologów itak do nich powiedział:
– Wskażcie mi tych architektów, którzy mają w tym roku umrzeć. Wyślę ich do króla Salomona.
Kiedy egipscy architekci wysłani przez faraona do Jerozolimy stawili się przed obliczem Salomona, ten mocą Świętego Ducha dostrzegł, że są w tym roku skazani na śmierć. Ubrał ich w całuny i odesłał z powrotem do Egiptu. W liście przekazanym przez nich faraonowi napisał:
– Być może, faraonowi zabraknie pieniędzy na pochówek tych architektów, dlatego ubrałem ich, na mój koszt, w całuny.
VI. Córka faraona
Tego samego wieczoru, kiedy budowa Świątyni Pańskiej dobiegła końca, odbył się ślub Salomona z córką faraona. Ta uroczystość weselna wyprawiona z największym przepychem przyćmiła radosne obchody związane z otwarciem Świętego Przybytku.
Córka faraona wykonała przy wtórze różnych instrumentów iróżnych melodii osiemdziesiąt różnych tańców. Każdy taniec i każda melodia odpowiadały stosownemu rytuałowi w służbie właściwego bożka.
Tej samej nocy Bóg rzekł:
– Obrzydła mi Jerozolima. Chyba będę musiał ją zniszczyć.
Anioł Gabriel natychmiast zstąpił na ziemię i wetknął w morze, niedaleko od brzegu, drąg. Wokół niego powstało bagno w kształcie półwyspu, które obrosło trawą. Na tym miejscu zbudowane zostało miasto Rzym.
Córka faraona zamówiła u najlepszych artystów łoże z baldachimem przypominającym firmament. Firmament baldachimowy sporządzony z granatowego materiału, usiany był brylantami, które skrzyły się jak gwiazdy na niebie.
Kiedy Salomon budził się rano ze snu, myślał, że noc jeszcze trwa i znowu zasypiał.
Klucze