Szelmostwa Skapena. Мольер (Жан-Батист Поклен). Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Мольер (Жан-Батист Поклен)
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная драматургия
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу

      Wstęp

      Mówiąc o Psyche, wspomniałem, iż, w okresie przygotowań do wystawienia tej feerii w swoim teatrze, Molier wypełnia lukę repertuaru nową sztuką swego pióra. Sztuką tą są Szelmostwa Skapena, bezpretensjonalna i wesoła farsa, w której Molier przykrawa główną rolę na miarę dla siebie, dla swojej werwy komicznej, tak jak i dziś pisuje się sztuki na miarę świetnych aktorów.

      Jak w Amfitrionie, jak w Skąpcu, tak i tu Molier daje transkrypcję komedii łacińskiej. Mimo iż dobrze znając komediową literaturę łacińską z kolegium, Molier w pierwszym okresie swej twórczości nie czerpie z jej wzorów; stara farsa francuska, Hiszpania, Włochy, to, jak widzieliśmy, elementy, z których wyrasta w początkach komedia molierowska. Dopiero w tym późnym stosunkowo okresie twórczości reminiscencje łacińskie nasuwają mu się pod pióro. Tutaj kanwą Moliera jest Formion Terencjusza; poza tym, swoim zwyczajem, Molier wspomaga się w rozmaitym sposobie; częścią czerpie z dawnej farsy Gorgibus w worku grywanej w czasie wędrówek po prowincji; to znów weźmie scenę całą z Oszukanego pedanta Cyrana de Bergerac, aby, też swoim zwyczajem, pogłębić i udoskonalić cudzy pomysł. Koloryt całej komedii trąci Włochami, co wyraża się w umiejscowieniu akcji w Neapolu, w imionach jej aktorów, w samej figurze zresztą Skapena.

      Skapen jest krewniakiem Maskaryla z Wartogłowa, jak w ogóle cały ten utwór, produkt późnej twórczości Moliera, dość bliski jest typem inspiracji owemu pierwszemu jego większemu utworowi. Ten sam lokaj niewyczerpany w pomysłach i braku skrupułów, ci sami młodzi panicze, ci sami tradycyjni ojcowie i młode branki wykradzione przez Cyganów; ta sama beztroska o rozwiązanie sztuki, nie mniej fantastyczne i cudowne. Tylko kipiący werwą wiersz Wartogłowa zmienia się na szybciej jeszcze toczącą się prozę, która iskrzy się co chwila scenkami kryjącymi tyleż wesołości i pustoty, co filozoficznego spojrzenia na naturę ludzką. Spowiedź Skapena (II, 5), dalej owo przesławne „po kiegóż diabła łaził na ten statek!”, genialnie „złupione” z Cyrana de Bergerac i mnóstwo innych głębokich rysów wznoszą Szelmostwa Skapena o wiele ponad poziom farsy, z której czerpią tyle elementów. A cóż dopiero brawurowa jego tyrada na temat ówczesnego wymiaru sprawiedliwości! Kto wie, czy to nie było przygrywką do „komedii prawniczej”, którą Molier może już nosił w sobie, a której przedwczesna śmierć nie dała się urodzić. Z przygrywki tej mielibyśmy prawo wnosić, że ówczesny stan prawniczy niewiele by lepiej wyszedł niż biedny stan lekarski!

      Molier, autor Mizantropa, Molier, ów znękany, schorowany człowiek, ten Molier, któremu niejeden z komentatorów chce wcisnąć na twarz maskę o tragicznym piętnie, grał Skapena; przez trzy akty szalał po scenie, roztaczając niespożytą werwę, która dochodzi swego najwyższego nasilenia w owej cyrkowej już scenie z Gerontem w worku. Czy i to mamy uważać za „śmiech przez łzy”, za śmiech bolesny? Chyba nie; trudno by dojrzeć przyczynę, która by kazała Molierowi – Molierowi z owej epoki – zmuszać się, zniżać do tej roli, gdyby mu ona nie odpowiadała, gdyby nie była jedną z naturalnych form jego „wyżycia się” na scenie. Raczej godzi się przyjąć, iż Molier był naturą bardziej złożoną, niżby to chciała dopuścić symplifikacja komentarzy; że zarówno w patosie Alcesta, jak w bufonadzie Skapena pozostawał on sobą, mocą tej samej tajemnicy, która pozwalała Balzakowi „wyżywać się” w d’Arthezie, w Lucjanie de Rubempré i w Vautrinie. Tej cechy temperamentu Moliera nie umiał zrozumieć roztropny Boileau, któremu Szelmostwa Skapena psuły koncepcję Moliera, jaką sobie wytworzył po Mizantropie. Toteż w wierszach, które – dzięki Molierowi – stały się sławne, żali się, że w worku Skapena nie umie poznać autora Mizantropa:

      Dans ce sac ridicule ou Scapin s’enveloppe

      Je ne reconnais plus l’auteur du Mizanthrope 1

      A jednak, trudno się oprzeć wrażeniu: mimo fajerwerku wesołości, jaki tryska z tej krotochwili, śmiech Moliera brzmi tutaj ostrzej niż kiedyś za młodu, kiedy poeta bawił się, w dobie wędrówek po prowincji, figlami Maskaryla. Czujemy to po osadzie smutku, jaki w nas zostawia ta wesołość.

      OSOBY:

      ARGANT, ojciec OKTAWA i ZERBINETY

      GERONT, ojciec LEANDRA i HIACYNTY

      OKTAW, syn Arganta, zalotnik HIACYNTY

      LEANDER, syn Geronta, zalotnik ZERBINETY

      ZERBINETA, mniemana Cyganka, która okazuje się córką ARGANTA

      HIACYNTA, córka GERONTA

      SKAPEN, służący LEANDRA, hultaj2

      SYLWESTER, służący OKTAWA

      NERYNA, piastunka HIACYNTY

      KARLO, awanturnik

      DWÓCH TRAGARZY

      Rzecz dzieje się w Neapolu.

      AKT PIERWSZY

      SCENA PIERWSZA

      OKTAW, SYLWESTER.

      OKTAW

      Och, cóż za przykre nowiny dla kochającego serca! W jakimż opłakanym położeniu znalazłem się nagle! Zatem, Sylwestrze, dowiedziałeś się w porcie, że ojciec wraca?

      SYLWESTER

      Tak.

      OKTAW

      Przybywa tu dziś rano?

      SYLWESTER

      Dziś rano.

      OKTAW

      Z córką Geronta?

      SYLWESTER

      Geronta.

      OKTAW

      Że ta córka wędruje tu po to aż z Tarentu?

      SYLWESTER

      Tak.

      OKTAW

      I wszystkie te nowiny masz od mego wuja?

      SYLWESTER

      Od wuja.

      OKTAW

      Któremu ojciec przesłał je listownie?

      SYLWESTER

      Listownie.

      OKTAW

      A wuj, powiadasz, zna wszystkie nasze sprawki?

      SYLWESTER

      Wszystkie sprawki.

      OKTAW

      Ach, mówże sam przecież, nie każ sobie słów wydzierać z gardła.

      SYLWESTER

      Cóż mam jeszcze dodać? Nie przepomniał3 pan niczego, powiada pan dokładnie wszystko tak właśnie, jak się rzeczy mają.

      OKTAW

      Poradźże mi co bodaj, powiedz, co czynić w tej okrutnej niedoli.

      SYLWESTER

      Daję słowo, jestem co najmniej w takim samym kłopocie jak i pan; sam byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mi ktoś co poradził.

      OKTAW

      Ten niespodziany powrót zabija mnie po prostu.

      SYLWESTER

      A mnie!

      OKTAW

      Skoro ojciec dowie się o wszystkim, czuję, że spadnie na mnie burza najgwałtowniejszych


<p>1</p>

Dans ce sac ridicule (…) l’auteur du Mizanthrope (fr.) – W tym pociesznym worku, w który zawija się Skapen, nie poznaję już autora Mizantropa. [przypis tłumacza]

<p>2</p>

SKAPEN, służący Leandra, hultaj – Skapena grał Molier, żona jego, Armanda, Hiacyntę. [przypis tłumacza]

<p>3</p>

przepomnieć (daw.) – zapomnieć. [przypis edytorski]