Podróże Beniamina Trzeciego. Mojcher-Sforim Mendele. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Mojcher-Sforim Mendele
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Повести
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
Wejdźmy lepiej do alkierza. A nie ma tam kogo? Nie potrzebuję policjanta do rozmowy z tobą. Chcę otworzyć przed tobą duszę. Już więcej nie mogę, nie mogę już. Wszystko we mnie gra i kipi. Prędzej, kochany, szybciej. Jeszcze może nadejść ona i wszystko zepsuć.

      – A mnie tam co! Chcesz prędko, niech będzie prędko. Też mi zmartwienie! – powiedziawszy to, Senderl poszedł do alkierza.

      – Senderl – zaczął Beniamin. – Powiedz mi, czy ty wiesz, co jest po drugiej stronie Tuniejadówki?

      – Wiem, tam jest karczma, gdzie czasem można dostać szklankę dobrej wódki.

      – Głupi jesteś. Mam na myśli to, co jest dalej, znacznie dalej.

      – Jeszcze dalej od karczmy? – zdziwił się Senderl. – Nie, tego nie wiem. A ty, Beniaminie, wiesz?

      – Czy ja wiem? Też mi pytanie. Tam ci dopiero świat! – Beniamin mówił to ze szczególną pasją, przypominał teraz Kolumba z okresu, gdy odkrywał on Amerykę.

      – Cóż więc tam jest?

      – Tam, tam – zapalił się Beniamin – tam jest smok, tam są potwory!

      – Czy to ten potwór, który dla króla Salomona ciął kamienie na budowę Świątyni? – zapytał prostodusznie Senderl.

      – Tak, kochanie, tak. Tam, w Ziemi Izraela, w tamtej krainie. A chciałbyś tam być?

      – A ty?

      – Też pytanie. Oczywiście, że chcę, Senderl. Chcę i wkrótce tam będę.

      – Zazdroszczę ci, Beniaminie. Najesz się do syta chleba świętojańskiego i daktyli.

      – I ty byś mógł się najeść. Twój udział w Ziemi Izraela jest równy mojemu.

      – Udział udziałem, ale jak się tam dostać? Tam przecież Turczyn45 włada.

      – Na to, Senderl, znajdzie się sposób. Powiedz mi, kochany, czy wiesz coś o Czerwonych Żydach?

      – Nasłuchałem się o nich wielu opowieści za piecem, ale żebym wiedział dokładnie, gdzie mieszkają i jak do nich dotrzeć, nie, tego nie wiem. Gdyby było inaczej, nie omieszkałbym cię o tym powiadomić. Czemu nie? Co mi tam!

      – A ja, widzisz, wiem – powiedział z dumą Beniamin i mówiąc to wyciągnął z kieszeni książkę Sziwchej Jeruszolaim. – Zobacz, co tu napisane. Przeczytam ci: „Gdy tylko przybyłem do Barutu, spotkałem czterech Żydów z Babilonii. Z jednym nawiązałem rozmowę, znał hebrajski i nazywał się Mojżesz. Przekazał mi wiele prawdziwych informacji o rzece Sambation46. Sam to słyszał od Izraelitów, którzy na własne oczy ją widzieli i twierdzili, że mieszkają tam synowie Mojżesza. A dalej tak wyznał: przywódca tamtejszych Żydów opowiadał mi, że jakieś trzydzieści lat temu zatrzymał się u niego pewien osobnik, a był on z plemienia Szymon47, który twierdził, że w jego rodzinnej miejscowości przebywają cztery plemiona, spośród których wymienił plemię Isoschor48, zajmujące się studiowaniem Tory. Z tego też plemienia wywodzi się rządzący tam król”. Poza tym przecież wyraźnie napisane jest w książce Podróże Beniamina: „Stamtąd jest około dwudziestu dni drogi do gór Gisbon wznoszących się nad rzeką Guzon. W górach Gisbon mieszkają cztery plemiona: Dan, Zwulon, Aszer i Naftali. Ich państwo rozciąga się na obszarach położonych w górach. Z jednej strony otacza je rzeka Guzon. Nie znają te plemiona, co to jarzmo niewoli. Jednego mają króla nad sobą, a na imię mu reb Josef Amarkalo Halewi. I łączy ich przymierze z Kofel el Torech”. Podano również wiele informacji o rodzie Bnej Rechew oraz o kraju Tejma, gdzie panuje król żydowski; poszczą tam i odprawiają modły z powodu rozproszenia w diasporze synów Izraela. A więc, jak myślisz, kochany, co by też oni uczynili, gdybym ja, Beniamin z Tuniejadówki, nagle się zjawił przed nimi? Co sądzisz o tym, Senderl?

      – Ja, powiadam ci, Beniaminie, byłbym po prostu wniebowzięty. To przecież nie byle co, taki gość, taki szanowny gość. Każdy zechce cię gościć, wyrywać sobie będą ciebie. Król Amarkalo chyba też. Zechciej przekazać im ode mnie najserdeczniejsze pozdrowienia. Gdybym mógł, powiadam ci, to bym tam wyruszył wraz z tobą.

      – A więc! – wykrzyknął Beniamin, nagle natchniony nowym pomysłem. – Może byśmy razem odbyli tę podróż? Słuchaj, Senderl, wierzaj mi, masz świetną okazję. Właśnie tam wyruszam. Zabieram cię ze sobą. We dwójkę jest raźniej. Jeśli, a wszystko się może na tym świecie wydarzyć, zostanę tam królem, to uczynię ciebie moim zastępcą, wicekrólem. Masz na to moją rękę. Jak długo chcesz tu tkwić i znosić niewolę twojej małżonki? Tej megiery? Popatrz na swój policzek. Marny los przy niej. Zaklinam cię, Senderl, chodź ze mną, nie pożałujesz.

      – W takim razie, niech będzie jako rzekłeś, skoro taka twoja wola.

      – A ona, co ona na to powie?

      – Też ci zmartwienie! Byłbym chyba ostatnim durniem, gdybym jej powiedział, dokąd mam zamiar się wybrać.

      – Kochany mój, daj, niech cię uściskam! – Beniamin wypowiedział to z radością i czule objął ramionami Senderla Babę. – Rozwiązałeś mi problem, bardzo trudny problem. Teraz powtarzam za tobą: „A co powie ona?”. Mam na myśli moją połowicę. Też mi zmartwienie. Pozostała wszak jeszcze jedna sprawa. Skąd wziąć pieniądze na podróż?

      – Pieniądze na podróż? Czy masz zamiar wykosztować się na nowe ubranie, Beniaminie, albo na przenicowanie starej kapoty? Posłuchaj mnie, ja bym ci tego nie doradzał. Przeciwnie, na drogę bardziej nadaje się stare obuwie. Nowe, piękne ubranie dostaniemy chyba na miejscu.

      – Racja, zupełnie słusznie. Tam nie będziemy mieli trosk tego rodzaju. Ale na razie, dopóki nie dotrzemy do celu, trzeba trochę pieniędzy na strawę.

      – Co znaczy, Beniaminie, na prowiant? Czy masz zamiar wozić ze sobą kuchnię? W jakim celu? Czy to po drodze nie ma szynków, zajazdów?

      – Nie rozumiem ciebie, Senderl. Nie wiem, co masz na myśli – odpowiedział zdumiony Beniamin.

      – Sądzę – rzekł dobrodusznie Senderl – że skoro są jeszcze na świecie domy, to za jednym zamachem można do nich chodzić po prośbie. A jak postępują inni Żydzi? Jedni chodzą do drugich, po czym tamci chodzą znów do innych. Żydowska to przecież specjalność, pożyczać…

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      chasyd – zwolennik ruchu religijno-mistycznego, którego twórcą był Izrael Baal Szem Tow z Podola (XVIII w.). Chasydyzm przeciwstawiał się judaizmowi rabinicznemu, kładł główny nacisk na osobistą


<p>45</p>

Tam przecież Turczyn włada – Jerozolima znajdowała się pod panowaniem Imperium Otomańskiego w latach 1517–1917. [przypis edytorski]

<p>46</p>

Sambation – legendarna rzeka w dalekich krainach, za którą ukrywają się zaginione plemiona Izraela. Rzece tej przypisywano magiczną właściwość: miała płynąć tylko przez sześć dni w tygodniu, respektując sobotni odpoczynek. [przypis edytorski]

<p>47</p>

plemię Szymon – według tradycji żydowskiej ród wywodzący się od Symeona, jednego z synów patriarchy Jakuba (Izraela) i jego pierwszej żony Lei. [przypis edytorski]

<p>48</p>

plemię Isoschor – według tradycji żydowskiej ród wywodzący się od Isoschora a. Issochara, jednego z synów patriarchy Jakuba (Izraela) i jego pierwszej żony Lei. [przypis edytorski]