– Tak?
– Został zamordowany. Znaleziono jego ciało. W łodzi Sonji Nordstrøm.
Potrzebowała kilku sekund, żeby przetrawić to, czego się właśnie dowiedziała.
– Co ty, do cholery, wygadujesz?
– Ciociu! – zawołała z salonu Martine. – Nie wolno przeklinać.
– Znaleźli go dwie godziny temu – kontynuował Kasper. – Leżał w łódce należącej do Nordstrøm. Właśnie dostałem cynk od jednego z moich informatorów w policji.
Emma przełknęła ślinę.
– Co duński piłkarz mógł mieć wspólnego z Sonją Nordstrøm?
– Nie wiem. Ale chyba powinnaś o tym napisać. W materiale, który jest teraz u was na topie, aż roi się od spekulacji.
Emma poszła po laptopa i otworzyła klapkę. Z niecierpliwością czekała, aż urządzenie połączy się z Internetem. Weszła na news.no i zobaczyła topowy artykuł Henrika Wollana: Zwłoki w łodzi.
To było wszystko, co wielką wytłuszczoną czcionką napisano nad zdjęciem zrobionym na wybrzeżu szkierowym w Hvaler. Fotografia przedstawiała wnoszenie na ląd białego worka na zwłoki. Mniejsze zdjęcie wstawione do tekstu przedstawiało Sonję Nordstrøm.
– O Boże! – jęknęła Emma, otwierając artykuł, bo zobaczyła, że Wollan dopisał ją jako współautorkę. Na linii wciąż miała Kaspra. Przejrzała pobieżnie krótki artykuł kolegi z redakcji. Co prawda policja, która przybyła na miejsce zdarzenia, nie chciała zdradzić przyczyny zgonu ani płci ofiary, ale Wollan wyraźnie sugerował, że w worku na zwłoki leży Sonja Nordstrøm.
– Zaraz posprzątam ten bałagan – powiedziała Emma. – Możesz mi przesłać link albo tekst, który podsumowuje to, co zebrałeś na temat piłkarza?
– Daj mi dwie minuty. Zobaczę, co mam.
– Świetnie, wielkie dzięki, że zadzwoniłeś i dałeś mi znać.
– Nie ma sprawy.
– Czy krewni zostali powiadomieni?
– Hę?
– W Danii. Czy krewni piłkarza już o tym wiedzą?
– Nie mam pojęcia. Sprawdzę.
– Okej. Świetnie. Dziękuję.
Rozłączyli się.
Zanim zaczęła pisać, zadzwoniła do Alexa. Zależało jej na tym, żeby mieć informatora, który potwierdzi doniesienia o znalezionych zwłokach, najchętniej kogoś z Norwegii. Dzwoniła, długo. Cholera, zaklęła w myślach. Odbierz ten telefon! Ale Blix nie odebrał.
Znalazła nazwisko duńskiego piłkarza w Internecie i wysłała Blixowi esemesa z pytaniem, czy to są zwłoki Jeppego Sørensena. Czekając na odpowiedź, zaczęła pisać. Po kilku minutach miała już nowy artykuł z tytułem, wstępem i linijką właściwego tekstu, w której obiecywała, że wkrótce dostarczy nowych informacji. Przesunęła kursor na przycisk „Opublikuj”. Korciło ją, żeby kliknąć.
Sygnał odebranej wiadomości.
Kasper.
„Krewni poinformowani”.
Okej, pomyślała. Świetnie. W takim razie mogła to opublikować. Ufała Kasprowi.
Nie miała czasu, żeby zadzwonić do Anity. Przeszła do edycji strony news.no i usunęła artykuł Wollana, nie przejmując się zupełnie tym, że wykracza poza swoje kompetencje.
Nie pamiętała, kiedy ostatnio była tak podekscytowana. Niezręcznie było jej się do tego przyznać, ale czuła dziwne podniecenie, jakby to, co właśnie zrobiła, sprawiło jej radość. Pisała tak szybko, jak tylko pozwalały jej palce. Kliknęła na maila i otworzyła cztery linki, które przysłał jej Kasper, ale nie zdążyła przeczytać żadnego z nich, ponieważ zadzwonił telefon.
– Cześć, Anito.
– Cześć. Co się, kurwa, dzieje?
Emma opowiedziała jej wszystko, czego dowiedziała się o zwłokach znalezionych w łodzi.
– Jesteś tego absolutnie pewna?
– Pracuję nad tym, żeby znaleźć kogoś w Norwegii, kto to potwierdzi, ale nie mam powodu wątpić w słowa informatora, którego już zdobyłam.
– Shit! – zaklęła Anita. – To jest przecież…
Wyglądało na to, że Anicie po raz pierwszy zabrakło słów. Emma pisała dalej, mając szefową na linii.
– Okej – powiedziała wreszcie Anita. – Ty gaz do dechy, a ja usuwam tamten artykuł.
Emma wyobraziła sobie czerwoną ze wściekłości twarz Wollana, kiedy to zobaczy, ale nie miała czasu napawać się zwycięstwem. Musiała skupić się na pisaniu. Przez kolejne dziesięć minut wystukała osiemset czterdzieści dwa słowa o Jeppem Sørensenie, tłumacząc na norweski fragmenty tekstów Kaspra.
– Ciociu, kiedy będą naleśniki? – zawołała z salonu Martine.
– Niedługo, skarbie – odkrzyknęła Emma. – Zaraz zacznę je smażyć.
Sama straciła apetyt. Jedyne, na co miała ochotę, to pojechać do Hvaler, porozmawiać z Blixem i spróbować namówić jakieś inne osoby na wypowiedź dla news.no. Zamiast tego postawiła patelnię na płycie grzewczej. Wylewając cudowną, gęstą masę, zastanawiała się, jak pracować dalej nad tą sprawą. Nie miała wątpliwości, że to, co się stało, wstrząśnie całą Skandynawią. Ba, może nawet całą Europą. Sonja Nordstrøm i Jeppe Sørensen byli znanymi i uznanymi sportowcami. Zresztą na tym, zdaniem Emmy, kończyły się podobieństwa.
Tutaj dzieje się coś dziwnego, pomyślała, odwracając pierwszy naleśnik. Coś bardzo dziwnego.
25
– Proszę o uwagę!
Gard Fosse zaklaskał trzy razy. Wszyscy, którzy znajdowali się w pokoju, zwrócili się w stronę szefa, który wskazywał ekran telewizora, skąd spoglądała na nich obca kobieta o ciemnych półdługich włosach.
– To pani Lone Cramer – kontynuował Fosse. – Pracuje w duńskim wydziale zabójstw KSP – wyjaśnił, podając duńską nazwę jednostki.
Cramer miała na sobie biały golf i czarny żakiet. Na szyi, a dokładniej na białym golfie, wisiał złoty łańcuszek.
– Wymówiłem prawidłowo? – spytał, zwracając się do policjantki z przymilnym uśmiechem.
– Bardzo dobrze – potwierdziła Cramer i odchrząknęła.
– Prowadzi pani śledztwo w sprawie zaginięcia Jeppego Sørensena. Prosimy o krótkie wprowadzenie.
Typowe, pomyślał Blix. Fosse zawsze wdzięczył się, kiedy zagraniczni śledczy uczestniczyli w wideokonferencji. A kiedy na ekranie pojawiała się kobieta, jego umizgi stawały się wręcz nie do zniesienia.
Wszyscy utkwili wzrok w Cramer i zamienili się w słuch. Duńska policjantka wyprostowała się w fotelu i ponownie odchrząknęła.
– Jeppe Sørensen był widziany po raz ostatni przez swoją partnerkę 29 września tuż przed godziną dwudziestą – zaczęła. Mówiła szybko, nie biorąc pod uwagę tego, że jej słuchaczami byli Norwedzy.
Blix musiał się skupić, żeby wszystko zrozumieć.
– Sørensen miał się spotkać ze swoim kolegą na Nørrebro, więc zjechał windą do garażu, ale jego samochód nigdy stamtąd nie wyjechał.
Następnie