Tym razem Karina już się nie zawahała. Pociągnęła za spust. Huk wystrzału potoczył się echem po korytarzu. Lekarze po drugiej stronie rzucili się do ucieczki. Pocisk utkwił w ścianie daleko od celu. Strzeliła jeszcze raz, nie celując, ale napastnika już w tym miejscu nie było. Przeturlał się metr w bok i złożył do strzału. Karina pomyślała z przerażeniem, że teraz musi trafić. Dzieliło ich przecież nie więcej niż pięć metrów. Ona również przeturlała się po podłodze i ukryła za przewróconym łóżkiem. Dwa kolejne pociski odbiły się od podłogi, nie czyniąc jej krzywdy. Na chwilę schowała odruchowo głowę w ramionach i zrozumiała, że to był błąd.
Napastnik już nad nią stał i celował w głowę.
Paniczna myśl – to już koniec. Nie ma szans na ratunek. Kliknął spust i… nic się nie stało. Pistolet się zablokował. Po twarzy tamtego przemknął wyraz rozczarowania. Przynajmniej tak się jej wydawało.
Karina sama się dziwiła, że w tak ekstremalnej sytuacji zachowuje zimną krew i działa racjonalnie. Podniosła broń, wymierzyła mu prosto w twarz i strzeliła. Z takiej odległości musiała trafić. A jednak. Tamten zareagował instynktownie jak dzikie zwierzę w walce na śmierć i życie. Zanim strzeliła, kopnął leżące łóżko, które trąciło ją w ramię i lufa odchyliła się na milimetr. Rozcięła mu tylko skórę na kości policzkowej i trafiła w świetlówkę na suficie. Lampa eksplodowała efektownie, sypiąc wokoło kawałkami szkła.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.