Anioł życia z Auschwitz. Historia inspirowana życiem Położnej z Auschwitz. Nina Majewska-Brown. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Nina Majewska-Brown
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788311158658
Скачать книгу
nie chciały.

      Dla Stanisławy najważniejszą rzeczą było chronić dzieci, męża i mimo że nie mogła nieść im fizycznego wsparcia, to przynajmniej mogła milczeć. Tuliła do siebie tylko Sylwię, ale głęboko wierzyła, że niebawem ucałuje synów. Kiedyś była zmuszona ich opuścić i ten wyrzut sumienia odżył na nowo. Już nigdy nie pozwoli, żeby coś czy ktoś ich rozdzielił. Pozostawienie z mężem w Łodzi dwójki małych dzieci, trzyletniego Bronisława i rocznej Sylwii, i udanie się do szkoły przy ulicy Karowej w Warszawie było niewątpliwie jedną z najtrudniejszych decyzji w jej życiu. Ale z drugiej strony była to jedyna możliwość, by spełnić swoje marzenie, a w zasadzie zrealizować powołanie. Kochała dzieci, lubiła nieść pomoc innym, troszczyć się o wszystkich dookoła, a jej samarytańska natura domagała się przekucia tych potrzeb w czyn. W jej przypadku zostanie położną wydawało się naturalną koleją rzeczy.

      Jednak w czasie nauki w Warszawie nie widziała swoich dzieci przez wiele miesięcy. Koszty dojazdu do Łodzi przekraczały możliwości rodziny. Na miejscu były za to niezastąpione ciocia i babcia.

      Kolejne krzyki i kolejne razy. Stanisława ze zgrozą patrzyła na coraz bardziej napuchniętą twarz córki.

      – Gdzie się ukryli?!

      – Nie wiemy.

      – Mów, bo inaczej… – i tu następowała cała litania gróźb i złorzeczeń, bogato ilustrowanych wizjami tego, co im zrobią.

      Czy skoro miały umrzeć, jak tu ciągle powtarzano, miało jakieś znaczenie, jak ma się to wydarzyć?

      Przez ich głowy nie przemknęła myśl o zdradzie najbliższych, choć stale dywagowały, gdzie mogli się ukryć. U dziadków, znajomych, może musieli opuścić Łódź? Czasem błagały los, by to się wreszcie skończyło. Albo niech je zabiją, albo niech pozwolą żyć. Choć życie na ICH zasadach życiem nie było. Były wyczerpane. Szczególnie źle znosiła to Sylwia, wcześniej tak dotkliwie pobita. Stare siniaki się nie zagoiły, nie zbladły, gdy jej ciało pokryły nowe.

      W tym przedsionku piekła wszystko zdawało się pozbawione nadziei. A jednak Stanisława potrafiła się jej uczepić z całą mocą. Modliła się gorliwie, zachęcając córkę, by jej towarzyszyła. Bywały chwile, gdy Sylwia zamykała się w sobie, niemal tracąc przytomność. Była tak osłabiona, że matka zaczęła się obawiać o jej życie.

      – Sylwuś, wszystko się jakoś ułoży. – Głaskała ją po drżących plecach.

      – Wiem, tylko że nie mam już siły.

      – Zobaczysz, zaufaj Bogu, On nas poprowadzi.

      – Mamo, wiem, tylko dlaczego nas tak doświadcza?

      – Kochanie, Bóg nie doświadczy cię czymś, czego nie byłabyś w stanie udźwignąć.

      – Ufam Mu, ale czasem wydaje mi się, że zsyła na mnie o wiele więcej, niż podołam…

      – Córeczko, jesteśmy razem. Zobacz, jaki to dar, przecież mogli nas rozdzielić.

      – Ale mogli też wcale nas nie aresztować.

      – Z wyrokami boskimi nie wolno dyskutować.

      – Ja już nie mam siły.

      – Kochanie, masz, sama jeszcze nie wiesz, jak wiele.

      Stanisława położyła dłoń na rozpalonym czole córki. Bała się, panicznie się bała, a jednak nawet w takich okolicznościach usiłowała znaleźć jakiś punkt zaczepienia, którego mogłaby się uchwycić i dzięki niemu przetrwać. Nawet jeśli w tych koszmarnych warunkach zdawało się to niemożliwe.

      A jednak. Posiadała niezwykłą wewnętrzną siłę, wiarę, która pozwalała się zaadaptować do nowych, nawet najgorszych okoliczności. Stanisława sama nie do końca to rozumiała, ale odmawiając modlitwę, z pełnym zaufaniem dawała się prowadzić.

      Tym razem też tak było.

      Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowe_Si%C5%82y_Zbrojne.

      Źródło: Wikipedia.

      Łódź stała się w 1850 roku drugim po Warszawie miastem pod względem liczby mieszkańców w Królestwie Polskim. W ciągu stulecia liczba ludności w Łodzi zwiększyła się sześćset razy, z niecałego tysiąca w 1815 do 600 tys. w 1915 roku. Tak szybki wzrost demograficzny w XIX wieku jest nieporównywalny w skali całej Europy. Inne miasta w tym czasie powiększały się dziesięciokrotnie, najwyżej szesnastokrotnie.

      Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_%C5%81odzi.