Zatkało mnie ze zdziwienia. Ale pozostali bracia nie zamierzali poddać się tak łatwo. Jarek sprytnie zaszedł Marka od tyłu i stanął za nim na czworakach, a Darek z całej siły pchnął brata, aż ten fiknął kozła.
Po chwili nasze podwórko spowiły kłęby kurzu. Synowie pana Zdziśka drapali się i gryźli, kopali, dusili, podstawiali sobie nogi i zakładali nelsona. Patrzyłem na to z niedowierzaniem.
– Ale się tłuką! – zachichotał dziadek, który niespodziewanie stanął opodal i oparł się o płot. – Zupełnie jak synowie Chrobrego!
– Co takiego? – spytałem oszołomiony.
– Synowie Bolesława Chrobrego od razu po jego śmierci zaczęli kłócić się o ojcowiznę – wyjaśnił dziadek. – Królem został Mieszko II i natychmiast wygnał Bezpryma i Ottona z kraju. Niestety, rządził fatalnie, a co gorsza – zaczął przegrywać wojny z sąsiadami…
– Zdaje się, że Marek też ma kłopoty – zauważyłem.
I rzeczywiście, Jarek usiadł bratu na głowie, a Darek triumfalnie wyrwał mu sfatygowany samolot.
– W roku 1031 na królestwo Mieszka z dwóch stron napadli bracia – dziadek kontynuował swoją opowieść. – Bezprym ze swoimi ruskimi sojusznikami i Otton z niemieckimi. Doszło do tego, że osaczony ze wszystkich stron Mieszko musiał uciekać do Czech. Jednak źle wybrał kierunek ucieczki. Tamtejszy książę Oldrzych wziął go do niewoli i okrutnie zemścił się za upokorzenie, jakim było oślepienie przez Chrobrego jego stryja Bolesława Rudego…
– Teraz Darek ma zabawkę! – zawołałem podniecony.
Najstarszy z synów pana Zdzisława wyprowadził swoich rywali w pole i na chwilę stał się jedynym posiadaczem samolotu. Właśnie usiłował wystrzelić go z gumy, gdy skoczyli na niego Marek i Jarek. Znowu zaczęła się bijatyka.
– Na krótko Polskę opanował pierworodny syn Chrobrego, Bezprym – powiedział dziadek. – Wykorzystał w tym celu nastroje antychrześcijańskie – zbuntowani podwładni w całym kraju zaczęli zabijać księży, w Polsce zapanował chaos…
– A co na to Bezprym? – spytałem.
– Usiłował poradzić sobie z wywołanym przez siebie zamętem, stosując srogie kary. Kronikarze wspominają go jako władcę wyjątkowo okrutnego. Aby zyskać wsparcie cesarza, odesłał do Niemiec polskie insygnia koronacyjne1 i zrzekł się tytułu królewskiego. Ale na niewiele się to zdało. Wkrótce został zamordowany…
Darek, który najwyraźniej miał już dosyć, utykając i pociągając zakrwawionym nosem, odszedł na bok. Na placu boju pozostał zniszczony samolot oraz patrzący na siebie spode łba Marek i Jarek.
W tej samej chwili na podwórku pojawił się pan Zdzisław, jednym spojrzeniem ogarnął pobojowisko i cały poczerwieniał z gniewu.
– A więc to tak?! Skoro nie potraficie bawić się razem, to jedziemy do domu! – zawołał z gniewem.
Na próżno tata i mama bronili chłopców i zapewniali go, że „przecież nic się nie stało”. Pan Zdzisław jeszcze raz przeprosił w imieniu swoich łobuzów, zapakował całe towarzystwo do auta i odjechali.
Podniosłem z ziemi połamany, brudny model samolotu.
– Dziadku, a co się stało z Polską? – spytałem ze smutkiem.
Dziadek objął mnie ramieniem.
– Cóż, Czesi wypuścili z niewoli okaleczonego Mieszka, ale nie odzyskał on godności królewskiej. Z woli cesarza niemieckiego, Konrada III, w roku 1032 nasz kraj został podzielony pomiędzy trzech rywalizujących o tron pretendentów. Byli nimi Mieszko II i Otto, których oskarżano o podstępne zgładzenie Bezpryma, oraz Dytryk, syn jednego z przyrodnich braci Bolesława Chrobrego.
– Ale Polskę udało się poskładać?! – spytałem z nadzieją.
Dziadek swoim zwyczajem potargał mi włosy.
– O tym opowiem ci kiedy indziej! – odparł z uśmiechem.
1 Insygnia koronacyjne – korona, jabłko, miecz i berło; symbole władzy i stanu królewskiego.
KAZIMIERZ I ODNOWICIEL
Remont kapitalny
Nazajutrz zabrałem się za naprawianie modelu samolotu, ale szło mi to niespecjalnie. Cały był pognieciony, a w dodatku podczas bijatyki synowie pana Zdzisława zgubili gdzieś ogon i jedno skrzydło.
Podczas tego zajęcia zastał mnie dziadek.
– Kiepsko to wygląda – zauważył. – Zupełnie jak Polska na początku panowania Kazimierza Odnowiciela.
– Ale mówiłeś, że udało mu się posklejać wszystko do kupy – upewniłem się.
– Naszą ojczyznę zjednoczył jeszcze jego ojciec, nieszczęsny Mieszko II – przyznał dziadek. – Przeżył swojego brata Ottona i wypędził kuzyna Dytryka, ale to, co po sobie zostawił, w niczym nie przypominało państwa Chrobrego. Podczas bratobójczej wojny od Polski odpadły wszystkie nabytki wielkiego króla – Morawy i Słowacja, Grody Czerwieńskie, Milsko i Łużyce. Kraj był bardzo osłabiony, a jego władca upokorzony przez Czechów…
– No właśnie – przerwałem. – Wspomniałeś, że czeski książę Oldrzych z dynastii Przemyślidów postąpił z Mieszkiem okrutnie. Co takiego mu zrobił?
– Jak by ci to powiedzieć… – dziadek zawahał się. Jego wzrok padł na kota, który zamiast załatwić się do kuwety, przymierzał się do nasikania w rogu pokoju. – Przemyślida kazał uczynić Mieszkowi to, co trzeba będzie zrobić twojemu pupilowi, jeśli nie przestanie sikać po kątach.
– Oldrzych wyrzucił Mieszka za drzwi?! – zdziwiłem się.
– To też, ale przedtem kazał naszego króla wykastrować! – wydusił z siebie dziadek. – Na nasze szczęście Mieszko miał już syna… – zawahał się. – Albo nawet dwóch.
– Nie rozumiem!
– Widzisz – tłumaczył dziadek – historycy nie są co do tego zgodni. Niektórzy uważają, że najstarszym synem Mieszka był Bolesław Zapomniany, książę tak okrutny, że został skazany na wieczne zapomnienie.
Pomyślałem o wyczynach średniowiecznych władców i mimo woli głośno przełknąłem ślinę.
– Oj! W takim razie musiało być z niego niezłe ziółko!
– Za to jego młodszy brat Kazimierz był zupełnie inny – pospiesznie zapewnił dziadek. – Biedak od samego początku swego panowania musiał mierzyć się z licznymi przeciwnościami. W kraju szalała anarchia, możni panowie nie słuchali księcia, nie zgadzali się na umocnienie jego władzy i w efekcie wygnali go z Polski.
– Ojej! – zmartwiłem się. – To jak Kazimierz odbudował kraj?
– Nie od razu Kraków zbudowano