Pierwszą podróż misyjną Paweł odbywa w latach 45–48. Ewangelizuje wówczas Cypr i południe Turcji, ustanawiając w młodych, dopiero co założonych wspólnotach hierarchię kościelną. Uderzające jest, że pierwsze wersety Nowego Testamentu wspominają już o kolegialności: „Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan…”.
W latach 49–50 ma miejsce sobór jerozolimski, a w okresie 50–52 druga podróż apostolska, podczas której Paweł ewangelizuje Syrię, Cylicję, Likaonię, Frygię, Galację, Myzję i Troadę. W Troadzie miał słynne widzenie, w którym ukazał mu się Macedończyk, błagając, by przeprawił się przez cieśninę i przyniósł Ewangelię do Macedonii. Udaje się zatem do Macedonii na północy Grecji i głosi Ewangelię w Filippi, Salonikach i Berei. Później dotrze aż do Aten i przez 18 miesięcy przebywać będzie w Koryncie (jego pobyt opisany jest w Dziejach Apostolskich 17,1–10). Stamtąd właśnie zimą 50–51 pisze do młodej wspólnoty w Tesalonice znane nam dwa listy. Ma to miejsce rychło po nawróceniu Tesaloniczan i celem Pawła jest uzupełnienie braków w ich wierze, a także utrwalenie wierności nowych chrześcijan.
Tymoteusz, którego Paweł wysłał do Salonik dla zasięgnięcia informacji o wspólnocie, powrócił z dobrymi wieściami. Paweł napisze do nich, chwaląc ich za przylgnięcie do wiary, za wierność. Skorzysta też z okazji, by odeprzeć kalumnie rzucane na niego przez Żydów. Trzeba wiedzieć, że nawróconymi z Salonik byli nie-Żydzi, co wywołało reakcję Żydów zamieszkujących w tym mieście.
Wkrótce po wyjeździe apostoła nastąpiło wśród tych młodych chrześcijan pewne osłabnięcie w wierze. Paweł pisze do nich również po to, by namówić ich do wierności pierwszemu zaangażowaniu.
Przed młodą wspólnotą staje także inny problem. Paweł nauczał ich, że dzięki wierze w Zmartwychwstałego unikną śmierci, a po jego wyjeździe niektórzy z nich umarli. Paweł pisze zatem do młodych chrześcijan, by im powiedzieć, że ci, którzy umarli, zmartwychwstaną, gdy powróci Jezus. Jedna z głównych prawd potwierdzonych przez Pawła brzmi następująco: ci, którzy uznają zmartwychwstanie Jezusa, jak On zmartwychwstaną w chwili Jego powrotu.
Listy te, wraz z Listem do Filipian, należą do najczulszych u św. Pawła. Ta wzruszająca troskliwość zasługuje na podkreślenie jako jeden ze znaków Kościoła pierwotnego, do którego przywrócenia jesteśmy zaproszeni. Dzisiejsi chrześcijanie muszą ponownie odkryć tę atmosferę, aby żyć nią na nowo. Możliwe jest bowiem, że jedną z przyczyn obecnej oziębłości chrześcijan jest w istocie brak ciepła w naszych wspólnotach.
Oba listy, których autentyczność poświadczona jest przez najdawniejszą tradycję Kościoła, wzajemnie się uzupełniają, należy je zatem rozważać łącznie. Są to pisma okolicznościowe, w kwestiach stawianych przez młodą wspólnotę uzupełniają Ewangelię bezpośrednio głoszoną przez apostoła, przypominając zarazem, jak powinni żyć ci, którzy przyjęli Ewangelię. Paweł czyni to w słowach bardzo konkretnych i prostych. Również i pod tym względem oba Listy są dobrym punktem wyjścia dla katechezy.
Pierwszy List, podobnie jak wszystkie Listy Pawła, zaczyna się pozdrowieniem bardzo bliskim żydowskiemu „szalom”:
Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój! (1 Tes 1,1).
Paweł chwali chrześcijan za to, że spontanicznie przyjęli słowo Boże:
Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym, Jezusie Chrystusie (1 Tes 1,2–3).
Przyjęcie to nie było zresztą przypadkowe, słowo Boże jest bowiem niezwykle skuteczne – „Bóg rzekł i stała się światłość”:
Bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i działaniem Ducha Świętego oraz wielką siłą przekonania. Wiecie bowiem, jacy dla was byliśmy, przebywając wśród was (1 Tes 1,5).
Godny uwagi jest sposób wysławiania Pawła. W celu wyzwolenia energii chrześcijan apostoł rozpoczyna od pochwały, zanim zachęci ich, by uczynili więcej i poszli dalej w swej wierze. Ta „duszpasterska metoda” warta jest bliższego zainteresowania tych, których powołaniem jest napominać braci do większej hojności w wierze, a którzy skłonni są zaczynać od czynienia im wyrzutów:
Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu (1 Tes 1,9).
Paweł odrzuca kalumnie swych przeciwników:
Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się pochlebstwem w mowie – jak wiecie – ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem, i nie szukaliśmy ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy (1 Tes 2,5–8).
Czyni to, przypominając, z jak wielką czułością, bezinteresownością byli ewangelizowani. Tym samym odpowiada na zarzuty tych, którzy utrzymywali, że szukał swej własnej chwały:
Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, usłyszeliście je nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was, wierzących (1 Tes 2,13).
Paweł natychmiast wyraża swój niepokój:
My zaś, bracia, rozłączeni z wami na krótki czas, nie sercem, ale tylko niemożnością oglądania was, bardzo gorąco pragnęliśmy ujrzeć was osobiście. Dlatego chcieliśmy przybyć do was, zwłaszcza ja, Paweł, jeden raz i drugi, ale przeszkodził nam szatan (1 Tes 2,17–18).
Co może się wydawać zaskakujące, zwłaszcza w naszej epoce, apostoł wspomina o szatanie, który przeciwstawia się jego działaniu. Ta obecność „przeciwnika” nie jest w Liście nieistotna: jakże często o niej zapominamy, jeśli sami jej akurat nie doświadczamy. Wielką łaską w życiu chrześcijanina jest oddawać swe miejsce Jezusowi i przejmować się Nim, nie dlatego, by dzięki temu popełniać mniej grzechów, lecz by nie doznawać ataków szatana.
Tymoteusz powraca z dobrymi wieściami, Paweł odczuwa ulgę i modli się za swych wiernych:
Jakież bowiem podziękowanie możemy Bogu za was złożyć za radość, jaką odczuwamy z waszego powodu was przed Bogiem naszym? (1 Tes 3,9).
Następnie Paweł napomina chrześcijan, którzy ulegli rozprężeniu. Żąda od nich, by pozostali wierni czystości, przyjaźni braterskiej i pracy:
Aby każdy umiał utrzymywać własne ciało w świętości i we czci (1 Tes 4,4).
Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, byście się wzajemnie miłowali (1 Tes 4,9).
Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami, jak to wam przykazaliśmy (1 Tes 4,11).
Dalej podaje Paweł uściślenie w sprawie śmierci:
Nie chcemy, bracia, byście trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. (…) Sam bowiem Pan ustąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi (1 Tes 4,13.16).
Chrześcijanie zmarli przed powrotem