Balladyna. Juliusz Słowacki. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Juliusz Słowacki
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Драматургия
Год издания: 0
isbn: 9788379035014
Скачать книгу
d. 9 lipca 1839 r.

      Osoby

      W Balladynie występują dwa typy postaci:

      Bohaterowie prawdopodobni:

      PUSTELNIK – Popiel III wygnany

      KIRKOR – pan zamku

      MATKA – wdowa

      BALLADYNA, ALINA – jej córki

      FILON – pasterz

      GRABIEC – syn zakrystiana

      FON KOSTRYN – naczelnik straży w zamku Kirkora

      GRALON – rycerz Kirkora

       KANCLERZ

      WAWEL – dziejopis

       PAŹ

      Poseł ze stolicy Gnezna

      Oskarżyciel sądowy

      Lekarz koronny

      Pany – rycerze – służba zamkowa – wieśniacy – dzieci

      Bohaterowie fantastyczni:

      GOPLANA – nimfa, królowa Gopła

       CHOCHLIK

       SKIERKA

       Za czasów bajecznych, koło jeziora Gopła.

      Akt pierwszy

      Scena I

       Las blisko jeziora Gopła – chata pustelnika ustrojona kwiatami i bluszczem. – KIRKOR wchodzi w karaceńskiej zbroi, bogato ubrany, z orlimi skrzydłami...

      KIRKOR

       sam

      Rady zasięgnąć warto u człowieka,

      Który się kryje w tej zaciszy leśnej;

      Pobożny starzec – ma jednak w rozumie

      Nieco szaleństwa: ilekroć mu prawisz

      O zamkach, królach, o królewskich dworach,

      To jak szalony od rozumu błądzi,

      Miota przekleństwa, pieni się, narzeka;

      Musiał od królów doznać wiele złego,

      I z owąd został przyjacielem gminu.

      Stuka do celi.

      Puk! puk! puk!

      GŁOS Z CELI

      Kto tam?

      KIRKOR

      Kirkor.

      PUSTELNIK

       wychodząc z celi

      Witaj, synu...

      Czego chcesz?

      KIRKOR

      Rady.

      PUSTELNIK

      Zostań pustelnikiem.

      KIRKOR

      Gdybym podstarzał dziesiątym krzyżykiem,

      Może bym w smutne schronił się dąbrowy;

      Ale ja młody, pan czterowieżowy,

      Przemyślałem dzisiaj, jak by się ożenić...

      Poradź mi, starcze!

      PUSTELNIK

      Lat dwadzieścia z górą

      Jak żyję w puszczy...

      KIRKOR

      Cóż stąd?

      PUSTELNIK

      Więc ocenić

      Ludzi nie mogę – ani wskazać, którą

      Weźmiesz dziewicę.

      KIRKOR

      Te, co rozkwitały

      Z dzieciństwa pączków, gdyś ty żył na świecie,

      Są dziś pannami... czerwony li biały

      Pączek na róży, taka będzie róża...

      Przypomnij niegdyś najpiękniejsze dziecię,

      Białą, jak w ręku anielskiego stróża

      Kwiat lilijowy – niech jej słowik śpiewny

      Zazdrości głosu, a synogarlica

      Wiernością zrówna... gdzie taka dziewica,

      Wskaż mi, o starcze! Mówią, że królewny

      Słyną wdziękami?

      PUSTELNIK

      Nieba! Ród to węża.

      Żona zbrodniami podobna do męża,

      Córki do ojca, a do matek syny.

      Jak w jednym gnieździe skłębione gadziny.

      O! Bogdaj piorun!...

      KIRKOR

      Nie przeklinaj.

      PUSTELNIK

      Młody,

      Przeklinaj ze mną – oni klątwy warci.

      Bogdaj doznali, co pomor i głody!

      Bogdaj piorunem na poły pożarci,

      Padając w ziemi paszczą rozdziawioną,

      Proch mieli płaszczem, a węża koroną.

      Bogdaj! – Klnąc zbójcę potargałem siły,

      Wściekłem się jako brytan uwiązany.

      Bo też ja kiedyś byłem pan nad pany,

      Stutysięcznemu narodowi miły,

      Żyłem w purpurze, dziś noszę łachmany;

      Muszę przeklinać. Miałem dziatek troje,

      Nocą do komnat weszli brata zboje,

      Różyczki moje trzy z łodygi ścięto!

      Dziecinki moje w kołyskach zarżnięto!

      Aniołki moje!... wszystkie moje dzieci!

      KIRKOR

      Któż jesteś, starcze?

      PUSTELNIK

      Ja... Król Popiel trzeci...

      KIRKOR

       schyla kolano

      Królu mój!

      PUSTELNIK

      Któż mię z żebraki rozezna?...

      KIRKOR

      Uzbrajam chamy i lecę do Gnezna

      Mścić się za ciebie...

      PUSTELNIK

      Młodzieńcze, rozwagi!

      KIRKOR

      Bezprawie gorzej od Mojżesza plagi

      Kala tę ziemię i prędzej się szerzy;

      Popiel, skalany dzieci krwią niewinną,

      Niegodny rządzić tłumowi rycerzy.

      Niech