Faktycznie, Joseph Kennedy, poprzednik Winanta na stanowisku ambasadora, nie tylko zalecał politykę appeasementu, ale głośno przewidywał, że Wielka Brytania nie wytrzyma niemieckiego naporu. Po upadku Polski we wrześniu 1939 r. Kennedy raportował, że wojskowi specjaliści nie dają Wielkiej Brytanii, wspieranej przez francuskich sojuszników, więcej szans, niż „mieliby Chińczycy”16. Tak w Waszyngtonie, jak i w Londynie był on postrzegany jako „defetysta”17 i nieustannie przewidywał brytyjską klęskę nawet po powrocie do Stanów Zjednoczonych.
Inny ambasador w Londynie, dyplomata radziecki Iwan Majski napisał w swym dzienniku 20 maja 1940 r., gdy padała Francja: „Anglo-francuska burżuazyjna elita dostaje to, na co zasługuje. (…) Jesteśmy świadkami upadku wielkiej cywilizacji kapitalistycznej, upadku podobnego do upadku Imperium Rzymskiego”18. Mimo dobrych kontaktów towarzyskich z wieloma czołowymi brytyjskimi oficjelami Majski rozkoszował się tym, co uznawał za sprawiedliwość wymierzoną Wielkiej Brytanii – a zatem i całemu światu kapitalistycznemu.
Jeśli chodzi o pokonaną Francję, to większość jej przywódców nie widziała wyboru poza przyjęciem zawieszenia broni, które oznaczało po prostu kapitulację. Nie tylko przewidywali oni, że Wielka Brytania pójdzie za ich przykładem, ale wręcz pragnęli tego. Francuski naczelny dowódca generał Maxime Weygand wygłosił ponure przewidywanie: „W ciągu trzech tygodni Anglia będzie miała ukręconą szyję jak kurczak”19.
Nawet niektórzy najzagorzalsi zwolennicy Churchilla nie potrafili oprzeć się rozpaczy, gdy Niemcy błyskawicznie przetaczali się przez Francję. Konserwatywny deputowany Harold Nicolson umówił się z żoną, poetką i pisarką Vitą Sackville-West, na wspólne samobójstwo; zdobyli truciznę na wypadek schwytania przez niemieckich najeźdźców. W liście do Sackville-West Nicolson pisał, że nie lęka się takiej „honorowej śmierci”. Boi się natomiast „tortur i poniżenia”20.
Churchill wkrótce zdołał podnieść na duchu Nicolsona i większość swoich rodaków, wspierany przez bohaterstwo i umiejętności pilotów, którzy zwyciężyli w bitwie o Anglię. Ich sukcesy wymusiły odłożenie we wrześniu na czas nieokreślony operacji „Seelöwe”, czyli niemieckiego planu inwazji na Wielką Brytanię.
Mimo to przez resztę 1940 r. sytuację można było określić jako nierównomierny impas. Anglia nie padła, jednak fale niemieckich bombowców prowadziły Blitz, zrzucając swój śmiercionośny ładunek na Londyn, Coventry i inne miasta. W bitwie o Atlantyk U-Booty i inne niemieckie okręty atakowały brytyjską żeglugę, starając się jak najbardziej odizolować wyspę stawiającą samotnie opór niemieckiej nawale. Na większej części kontynentu niepodzielnie rządzili nowi niemieccy panowie, rozpętując niewyobrażalny wcześniej terror celem podporządkowania sobie miejscowej ludności. Decydujące punkty zwrotne wciąż jeszcze nie nadeszły.
Miały jednak nadejść w roku 1941.
To w tym właśnie roku wyznaczony miał zostać bieg wydarzeń prowadzący do ostatecznego zniszczenia Trzeciej Rzeszy. To w tym właśnie roku Niemcy miały przeprowadzić, jak to ujął niemiecki autor Joachim Käppner, „atak na cały świat”21. Przed końcem 1941 r. Hitler popełnił niemal wszystkie możliwe błędy. Jego początkowe sukcesy w czasie operacji „Barbarossa”, czyli rozpoczętej w końcu czerwca inwazji na Związek Radziecki, przerwała pierwsza klęska niemieckiej armii na przedmieściach Moskwy. Sięgnięcie po masowe mordy i terror nie tylko w ramach pierwszej fazy Holokaustu, ale także wobec jeńców radzieckich i mieszkańców nowo podbitych terytoriów już zaczynało działać przeciwko niemu.
Przywódca, który najwyraźniej miał „zawsze rację”, jak ujął to wcześniej amerykański korespondent H.R. Knickerbocker, teraz katastrofalnie się mylił.
Co było przyczyną tej oszałamiającej odmiany w okresie zaledwie roku? Co opętało Hitlera, że szedł na coraz większe ryzyko, nieustannie podnosząc stawkę? Gdy stało się jasne, że Wielka Brytania nie znajdzie się wśród jego szybkich zdobyczy, zaryzykował próbę zadania szybkiego, nokautującego ciosu Związkowi Radzieckiemu. Gdy to zawiodło, nie tylko przyjął z radością japoński atak na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r., ale niezwłocznie wypowiedział wojnę Stanom Zjednoczonym, kładąc kres wysiłkom izolacjonistów, takich jak Charles Lindbergh i ruch America First, pragnących utrzymać swój kraj z dala od wojny. W wyniku tego Wielka Brytania Churchilla zyskała dwóch nowych, potężnych sojuszników: Związek Radziecki i Stany Zjednoczone.
Co też opanowało Hitlera, że wybrał politykę terroru i zniewolenia, gdy jego armie odnosiły początkowo sukcesy w zachodniej części Związku Radzieckiego, gdzie wielu radzieckich jeńców i miejscowa ludność z radością powitaliby każdego, kto obiecałby im wyzwolenie od tyranii Stalina? Kluczowym elementem polityki terroru był „Szoa przy użyciu kul” prowadzony przez Einsatzgruppen, specjalne oddziały mające rozstrzeliwać Żydów, Cyganów i innych „wrogów” nazistowskich rządów. Nie przypadkiem właśnie w roku 1941 rozpoczęto Holokaust, choć usprawnienia logistyczne uzgodniono dopiero na konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 r.
Dla obserwatorów z zewnątrz, a nawet dla niektórych członków wewnętrznego kręgu Hitlera jego działania w 1941 r. wyglądały na szaleństwo. Gdy patrzymy z perspektywy czasu, jest jasne, że wybrał on drogę, która prowadzić mogła jedynie do zniszczenia jego kraju, jego ruchu i jego samego. Jednak teoria o „oszalałym potworze” nie stanowi wystarczającego wyjaśnienia brzemiennego w skutki kursu, jaki wytyczył, ani też skali mordów popełnionych w jego imieniu. Nie wyjaśnia także roli alianckich przywódców, którzy skorzystali z jego najważniejszych błędów i uzgodnili strategię, która doprowadziła do zwycięstwa w 1945 r.
II wojna światowa była czymś znacznie więcej niż tylko starciem dwóch wrogich sojuszy politycznych i wojskowych. Była w swej istocie światowymi zmaganiami rozpętanymi przez człowieka i ruch, których ideologia rasowa i niezłomne przekonanie o własnej nieomylności zaprzeczały zdrowemu rozsądkowi. Napędzała ją wynaturzona logika oparta na światopoglądzie, który dla jego twórcy i oddanych zwolenników był całkowicie sensowny.
Rok tysiąc dziewięćset czterdziesty pierwszy miał okazać się rokiem, w którym wojna przerodziła się w prawdziwie globalny konflikt, po czym Hitler odniósł w nim szereg imponujących zwycięstw, jednocześnie skazując Trzecią Rzeszę na porażkę. Jego działania sprawiły też, że mordercza polityka Trzeciej Rzeszy wymagała kolejnych ofiar aż do końca walk i pochłonęła ich miliony. Wreszcie, jego działania pozwoliły innemu masowemu mordercy, byłemu sojusznikowi Józefowi Stalinowi, określić kształt powojennego świata i podzielić Europę na dwa przeciwstawne obozy. Ten zimnowojenny podział pozostał zamrożony niemal pół wieku. Także on był spuścizną roku 1941.
Tu osobista uwaga. W ciągu wielu lat pracy w charakterze korespondenta zagranicznego „Newsweeka” w wielu miastach – w Bonn, Berlinie, Moskwie i Warszawie – II wojna światowa nigdy nie wydawała się czymś odległym i abstrakcyjnym. Jej spuścizna pozostaje źródłem nieustannych debat, a jej koszmary budzą nieustającą fascynację. Te ostatnie rodzą fundamentalne pytania nie tylko o to, jak komuś takiemu jak Hitler udało się zdobyć władzę, ale także o podstawy ludzkiej natury. W efekcie wszystkie napisane przeze mnie od tego czasu książki dotyczą różnych aspektów kariery Hitlera, wojny, Holokaustu oraz późniejszego poszukiwania sprawiedliwości.
Każdy z tych projektów, jak również moje wcześniejsze reportaże na najróżniejsze tematy pomogły mi zdobyć informacje i wywiady, z których korzystałem podczas pisania niniejszej książki. Zwłaszcza liczne wywiady przeprowadzone na potrzeby