ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
1
Okładka
2
O książce
3
Strona tytułowa
4
O autorce
5
Tej autorki
6
Strona redakcyjna
7
Spis treści
8
Prolog
9
Rozdział pierwszy
10
Rozdział drugi
11
Rozdział trzeci
12
Rozdział czwarty
13
Rozdział piąty
14
Rozdział szósty
15
Rozdział siódmy
16
Rozdział ósmy
17
Rozdział dziewiąty
18
Rozdział dziesiąty
19
Rozdział jedenasty
20
Rozdział dwunasty
21
Rozdział trzynasty
22
Rozdział czternasty
23
Rozdział piętnasty
24
Rozdział szesnasty
25
Rozdział siedemnasty
26
Rozdział osiemnasty
27
Rozdział dziewiętnasty
28
Rozdział dwudziesty
29
Rozdział dwudziesty pierwszy
30
Rozdział dwudziesty drugi
31
Rozdział dwudziesty trzeci
32
Rozdział dwudziesty czwarty
33
Rozdział dwudziesty piąty
34
Rozdział dwudziesty szósty
Prolog
Widziałem dziś śmierć człowieka.
Wydarzenie było nieoczekiwane, a ja jestem zachwycony, że zdarzyło się w mojej obecności. Większość ekscytujących momentów naszego życia przychodzi niespodziewanie, więc powinniśmy się nauczyć smakować owe rzadkie dreszcze rozkoszy, które przerywają monotonię upływającego czasu. Dni mijają wolno w świecie za kratami, gdzie ludzie są tylko numerami rozróżnianymi nie po nazwiskach ani danych im przez Boga talentach, ale po charakterze ich przestępstw. Jesteśmy podobnie odziani, jemy te same posiłki i czytamy te same wyszmelcowane książki z biblioteki więziennej. Każdy nowy dzień jest podobny do poprzedniego. I nagle jakiś zdumiewający incydent przypomina nam, że w życiu zdarzają się gwałtowne zwroty.
Jest drugi sierpnia. Dzień cudowny, gorący i słoneczny, taki jak lubię. Podczas gdy inni spływają