Więcej niż pocałunek. Helen Hoang. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Helen Hoang
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Зарубежные любовные романы
Год издания: 0
isbn: 978-83-287-1200-3
Скачать книгу
Jej uwagę przykuły przede wszystkim ciemnobrązowe oczy i ukośne brwi. W spojrzeniu tego mężczyzny było coś intensywnego, ale jednocześnie… przyjaznego. Same pięciogwiazdkowe recenzje tylko potwierdziły jej początkową intuicję. To, że wyglądał jak gwiazda koreańskich seriali, również nie stanowiło problemu. Aż do teraz. Bała się, że za chwilę zwymiotuje do umywalki.

      Zobaczyła, że Michael staje w drzwiach i opiera się o futrynę. Musiała przyznać, że rusza się bardzo seksownie… Miała wrażenie, że jej serce goni resztką sił i z trudem nadąża z pompowaniem krwi. Michael wszedł do łazienki i zatrzymał się za jej plecami, cały czas patrząc w odbijające się w lustrze oczy Stelli. Kiedy nie miała na sobie obcasów, był od niej prawie o dwadzieścia centymetrów wyższy. Czuła się mała i bezbronna i nie była pewna, czy jej się to podoba.

      – Czy możesz rozpuścić włosy? – zapytał.

      Zgodziła się skinieniem głowy. Po kilku sekundach czarna gumka wylądowała na łazienkowym blacie, a Michael rozdzielił włosy, tak żeby opadły luźno na plecy i ramiona. Trochę się odprężyła, ale czekając na jego kolejny, śmielszy krok, pomyślała, że za chwilę jej ciało jak zwykle zamknie się w sobie. Na pewno tak się stanie, a wtedy Michael zrozumie, jak wielkie czeka go wyzwanie.

      Na jego bicepsie zobaczyła czarny ślad, jakąś niedoskonałość, i odwróciła się, żeby się temu lepiej przyjrzeć. Podniosła dłoń, żeby go dotknąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Nigdy nie dotykała ludzi, jeśli nie wyrazili na to zgody.

      – Co to jest?

      Znowu się uśmiechnął, odsłaniając perfekcyjnie białe zęby.

      – Kawałek mojego tatuażu.

      Mimowolnie przełknęła ślinę i poczuła, że przechodzi przez nią fala gorąca. Nigdy nie rozumiała, dlaczego ludzie się tatuują. Aż do tej pory. Trudno było sobie wyobrazić kogoś bardziej podniecającego niż Michael z seksowną dziarą.

      Kusiło ją, żeby podciągnąć wyżej rękaw koszulki, ale wciąż miała opory. Michael chwycił ją za rękę i przycisnął jej dłoń do swojej skóry. Poczuła, jak z koniuszków palców w kierunku serca popłynął prąd. Michael miał perfekcyjne ciało, jakby wyrzeźbione w marmurze, gładkie i rozgrzane, twarde, choć jednocześnie jędrne i sprężyste. W końcu był facetem z krwi i kości.

      – Możesz mnie dotykać, gdzie tylko chcesz – powiedział.

      Tak jasno wyrażona zgoda wyraźnie ją podekscytowała, ale mimo to nie była w stanie przełamać własnego oporu. Dotyk był dla niej czymś bardzo intymnym. Nie mogła zrozumieć, w jaki sposób Michael może być tak rozluźniony w obecności kogoś, kogo na dobrą sprawę w ogóle nie zna.

      – Jesteś pewien, że nie masz nic przeciwko temu? – spytała.

      Znowu zalotnie się uśmiechnął.

      – Lubię być dotykany.

      Nadal się wahała, więc sam podciągnął rękaw. Jej oczom ukazały się czarne plamy, które pokrywały górną część jego ramienia i fragment barku, a potem znikały pod tkaniną T-shirtu. Tatuaż musiał być całkiem spory, ponieważ trudno było powiedzieć, gdzie się kończy i co tak naprawdę przedstawia.

      Michael napiął biceps, co odwróciło jej uwagę. Nigdy wcześniej nie dotykała czegoś tak przyjemnie twardego. Miała ochotę zbadać każdy zakątek jego ciała. Nagle poczuła jakiś zapach. Wcześniej jakoś nie zwróciła na to uwagi…

      – Używałeś wody kolońskiej? – zapytała, biorąc głęboki wdech.

      Michael na chwilę zesztywniał.

      – Nie. Skąd ten pomysł?

      Przysunęła się bliżej. Wiedziała, że nie może tak po prostu wtulić się w jego szyję, ale chciała lepiej poczuć ten intrygujący aromat.

      – Naprawdę ładnie pachniesz. Co to jest?

      Trudno było ustalić, skąd bierze się ta delikatna woń. Miała wrażenie, że pokrywa całą jego skórę. Żałowała, że nie może poczuć bardziej skondensowanej próbki.

      – Michael?

      Zrobił śmieszną minę i odpowiedział:

      – To po prostu ja.

      – Naprawdę? To twój naturalny zapach?

      – Nie da się ukryć. Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła na to uwagę.

      – Chciałabym poczuć ten zapach na całym swoim ciele.

      Niemal od razu przestraszyła się, że popełniła gafę. Pozwoliła sobie na zbyt wiele, a na dodatek jej słowa zabrzmiały naprawdę dziwacznie. Czy już zauważył, z kim ma do czynienia?

      Pochylił się tak nisko, że jego usta niemal dotykały jej ucha i szepnął:

      – Na pewno jesteś kiepska w łóżku?

      – Co masz na myśli?

      – Jak do tej pory świetnie ci idzie.

      Złapała go mocniej za ramię. Miała ochotę owinąć się wokół niego jak striptizerka wokół rury. W ostatniej chwili się powstrzymała, była jednak zaskoczona, że taki pomysł w ogóle przyszedł jej do głowy. Nigdy nie lubiła dotyku, a teraz dosłownie łaknęła kontaktu z jego ciałem.

      – Jak na razie, do niczego między nami nie doszło.

      – Ale wspaniale potrafisz nakręcić faceta słowami.

      – Uprawiałam już seks. To nie ma nic wspólnego ze słowami.

      W jego oczach pojawił się radosny błysk.

      – Ależ jak najbardziej ma.

      „O Boże, naprawdę trzeba będzie coś mówić?” Stella wcale nie miała na to ochoty. Czyżby jej sytuacja stawała się beznadziejna?

      – Jak dotychczas…

      Odgarnął włosy i delikatnie pocałował ją za uchem. Zrobił to tak szybko, że zanim zdążyła zesztywnieć, już się odsunął. Nie próbował dalszych pieszczot, więc znowu się rozluźniła, ale ciągle czuła na skórze muśnięcie jego gorących warg.

      Po chwili zaczął delikatnie głaskać ją po włosach, starając się nie dotykać skóry. Robił to powoli, zaczynając od czubka głowy, a potem zsunął rękę niżej, w stronę szyi i pleców.

      – Wydaje mi się, że powinnaś mnie teraz pocałować – powiedział zmysłowym głosem.

      Poczuła napływającą falę paniki i ścisnęło ją w gardle. Nie potrafiła się całować. Była w tym naprawdę beznadziejna. Za chwilę na pewno się skompromituje.

      – W usta?

      Lekko się uśmiechnął.

      – Gdzie tylko masz ochotę, ale proponuję usta. To całkiem dobre miejsce na początek.

      – Może najpierw umyję zęby. To zajmie tylko…

      Uciszył ją, przyciskając kciuk do jej warg, po czym spojrzał na nią łagodnym wzrokiem i szybko odsunął rękę, zanim zorientowała się, co jest grane.

      – Spróbujmy inaczej. Chcesz zobaczyć mój tatuaż?

      W jej głowie błyskawicznie coś się przestawiło i strach ustąpił miejsca podnieceniu.

      – Tak.

      Zrobił rozbawioną minę, jakby śmiał się sam z siebie, po czym ściągnął T-shirt przez głowę i rzucił go na blat.

      Stella oniemiała z zachwytu i poczuła, że robi jej się słabo. Przed oczami miała wspaniałego smoka: jego