Też masz brodę…
Mam, i nie zawaham się jej użyć.
Myślisz, że mężczyźni brodami chcieli oszukać kobiety?
Nie kobiety, raczej samych siebie. To trochę taki akt rozpaczy, dramatyczny powrót do początku, do jakiejś struktury, tylko nie wiadomo jakiej. Podobnie jak ćwiczenia na siłowni i budowanie masy mięśniowej. Jak długo mężczyzna pompuje, tak długo kobiety schodzą na dalszy plan. Wystarczy, że patrzy na siebie w lustrze.
Nie, nie ogłosimy jednak oficjalnie matriarchatu, nie ma na to szans…
Nie, bo także dla mężczyzn taka neopatriarchalna narracja jest bardzo atrakcyjna. Daje mężczyznom poczucie własnej wartości, bez konieczności jakiegokolwiek wysiłku z ich strony. No, może oprócz wysiłku wyparcia skutków kastracji w rozmaitych formach. Na przykład za pomocą takiej wychuchanej brody.
Niezależnie od tego, jak dużą mamy dowolność w ocenianiu samych siebie, zawsze pozostaje w nas jakiś społeczny wzorzec, punkt odniesienia, wokół którego zbudowana jest rzeczywistość. Podobnie jest z satysfakcją w związku. Kobiety, które przez dłuższy czas skoncentrowane są na zaspokajaniu męskich potrzeb, pojawiają się w gabinecie psychicznie wyczerpane, nierzadko w depresji. Taka sama ilość energii włożona w zaspokajanie potrzeb dzieci z pewnością nie miałaby tak smutnych konsekwencji. Objaw mówi prawdę, trzeba tylko uważnie patrzeć i słuchać.
Z jednej strony przyczyną wypalenia jest to, że potrzeby Kobiet Hojnych nie są zaspokajane, z drugiej – niebagatelne znaczenie ma poczucie, że biorą udział w czymś dalekim od społecznie uzgodnionej normalności, w czymś nieprzyzwoitym i dziwacznym. Mormoni mogli obronić swoje wielożeństwo, dopóki izolowali się od reszty społeczeństwa. Nasze Kobiety Hojne nie są jednak w żaden sposób odizolowane, przeciwnie, jak już powiedzieliśmy, są wykształcone i pozytywnie uspołecznione, są w ciągłym kontakcie z normami społecznymi. Jeśli nawet dają się ponieść ideologii mówiącej, że kobieta może być całkowicie niezależna od mężczyzny, to dość szybko zostają sprowadzone na ziemię, mając kontakt z mężczyzną, w którym nie znajdują żadnego oparcia.
Przecież wy, mężczyźni, wcale nie musicie tacy być.
Oczywiście, że nie. Każdy z nas ma możliwość wypowiedzenia takiej „umowy”, o ile jest gotowy przekonać się, jakim mężczyzną naprawdę jest. Wymaga to wysiłku i pokonania lęku przed prawdą. Powiem więcej: sama decyzja mężczyzny, że nie będzie przyjmował żadnych pustych nominacji od kobiety, czyni go właśnie mężczyzną. Zresztą z kobietami jest podobnie. Kobieta upatruje swoją wartość w tym, że utrzymała przy sobie mężczyznę, „zapomina” jednak o tym, że dokonała tego metodami kastracyjnymi, matkującymi. Mężczyzna dostaje nominację na tron, musi tylko zapomnieć, jak bardzo jest nagi. I miękki. Dzisiejsze nasilenie konserwatyzmu pomaga poczuć się silniejszymi mężczyznom o mniejszym poczuciu własnej wartości.
Na początku tego roku Gillette przedstawił w reklamie koncepcję męskości, której przyklasnęły kobiety. On – męski, ale pozbawiony agresji, niezaczepiający, niegwiżdżący na widok krótkich kobiecych spódniczek, uczący małych chłopców, że bijatyka to nie jest rozwiązanie problemu. Po prostu ideał skrojony na kobiecą miarę. Kolejny fantazmat. Konserwatywni mężczyźni bardzo się oburzyli…
Kobiety przyklasnęły temu modelowi chyba z tego powodu, że tym razem wreszcie mężczyznom się oberwało – pokazano bowiem stereotyp buraka. Do niedawna w reklamach to raczej kobiety były pokazywane jako istoty o małym rozumku, dla których źródłem szczęścia jest idealnie wyprana koszula męża. Oczywiście taki stereotyp funkcjonuje i dokucza kobietom, jednak nie przesadzałbym z tą „trafnością diagnozy” Gillette. W tej reklamie widać typowy groch z kapustą. Pokazała raczej zjawiska grupowe – jedni mężczyźni chcą zaimponować innym. To oczywiście prowadzi do seksistowskich, samczych zachowań, kosztem troski o słabszych. Tacy mężczyźni potrafią być chamscy w grupie, ale – uwaga! – zależni i posłuszni w domu. Nasz Mężczyzna Bez Winy i Wstydu raczej nie grilluje, tylko robi kanapki protestującym kobietom. Na ogół nie bierze udziału w walce o miejsce w męskiej hierarchii, źródłem poczucia wartości są dla niego kobiety. I tu dochodzi do dodatkowego qui pro quo, z którego powodu część mężczyzn się wkurza na tę reklamę. W jednej ze scen bowiem któryś z grillujących rozdziela bijących się chłopców. Co ciekawe, ten gest może wykonać albo ktoś bardzo silny (kto i tak zachowa wysokie miejsce w hierarchii męskiej grupy), albo ktoś bardzo słaby (kto ma ostatnie miejsce w tej hierarchii, ale przynajmniej zapunktuje u żony). Kobiety oczywiście tęsknią za tym pierwszym typem, a mężczyźni wkurzają się, że proponuje się im drugi typ, podporządkowany. Łatwiej im bowiem wyobrazić sobie, że ten troszczący się mężczyzna to „ciota”, niż że to ktoś, kto za chwilę zawstydzi całą męską grupę, co po takim wyjściu przed szereg jest bardzo możliwe. Gdyby chłopcami zajął się ktoś w typie Schwarzeneggera, odbiór reklamy byłby inny, mogłaby się stać rzeczywiście prospołeczna zamiast potęgować konflikt męsko-damski z #MeToo w tle. I pozycję marki oczywiście.
Rozdział 3
KIEDY BĘDZIESZ MIAŁA DOŚĆ
I’m never gonna let you close to me Even though you mean the most to me ’Cause every time I open up, it hurts So I’m never gonna get too close to you Even when I mean the most to you In case you go and leave me in the dirt.
Ona przez ostatni rok była bardzo rozczarowana. Nie mogła znieść sposobu, w jaki ją traktował. To było nie do zniesienia. Próbowała rozmawiać, ale wybuchały kolejne awantury i kończyło się wielkimi fochami.
– To był bardzo smutny rok – wspomina Karina.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.