Są razem sześć lat. Mają dziecko. Ona dowiaduje się, że ma raka. Jest środa. Na piątek ma umówioną tomografię, która ma pokazać, jak rozległy jest to nowotwór. On nie może z nią pójść, bo musi spotkać się z terapeutą, który ma mu pomóc poradzić sobie z tą sytuacją.
Gdybym miała namalować symbol współczesnego patriarchatu, to chyba byłby to obraz znad polskiego morza: idzie kobieta z dwójką dzieci obładowana torbami, a przed nią on, niosący dmuchanego smoka. Co to mówi o społeczeństwie?
Że jest wolne, wszyscy są równi i nie ma ograniczeń.
Ha, ha, ha, ha! I dlatego że wszyscy są równi, dorośli mężczyźni mogą wyprzedzać małe dziewczynki w wyścigu do wolnego miejsca w tramwaju?
A inni dorośli mężczyźni mogą nie ustępować miejsca kobiecie w ciąży! Patrzą na nią i mają w głowie zdanie: Chciałyście równouprawnienia, no to macie! Nie mówię, że w dawnych, konserwatywnych czasach było pod tym względem lepiej, jednak facet w takiej sytuacji musiał przynajmniej dokonać wysiłku zaprzeczenia, że jest burakiem – chociażby udając, że kobiety nie zauważył. Dzisiaj już nie musi. Dzisiaj może wszystko. Liberalizm uwolnił ludzi od wstydu. W porządku. Niestety, przy okazji uwolnił ich także od honoru. Honor i wstyd to dwie strony tej samej monety. Różnica między płciami w tej kwestii polegała na tym, że mężczyznom mówiono, co mają robić (bo honorowo), a kobietom, czego nie robić (bo wstyd). Mężczyźni już nie muszą zachowywać się honorowo, a kobiety nie muszą się wstydzić, że są łapane za tyłek. Bo właściwie jak kobieta ma się przed czymś takim bronić? Odwołując się do męskiego honoru i staroświeckich zasad? Ona? Która głosi równouprawnienie?
Wpadłyśmy w pułapkę gumowego smoka?
Ten gumowy smok jest duży, lecz pusty, można więc powiedzieć, że mężczyzna wykonuje działanie widowiskowe, lecz pozorne.
Co myślisz o kobiecie, która dźwiga?
Że de facto nienawidzi patriarchatu, bo w patriarchacie mężczyzna dawał władzę sobie. W neopatriarchacie to kobieta daje władzę mężczyźnie, często zupełnie nieuprawnioną. Kobieta z plażowego obrazka jest na tyle odgrodzona od szerszej wiedzy na temat relacji damsko-męskich, że nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej. Uważa, że albo jest się singielką, albo kobietą z siatami.
Dlaczego nie rozważa innej możliwości?
Bo gdyby się postawiła swojemu mężczyźnie z gumowym smokiem, on znalazłby mnóstwo innych kobiet gotowych na neopatriarchalny związek. Nie chodzi tu więc o strach przed przemocą. Mężczyzna nie musi się za bardzo starać, żeby znaleźć kandydatkę, więc jego partnerka może sobie myśleć: „Dobrze, że chociaż niesie tego smoka, bo znalazłyby się pewnie takie pary, w których on nie niósłby nic”.
A co pomyśli konserwatysta, kobieta wyznająca wartości liberalne i kobieta w ciąży?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, nie chciałbym generalizować, ponieważ po obu stronach barykady są rozsądni ludzie, ale skoro nalegasz… Moim zdaniem konserwatysta szybciej spostrzeże, że trzeba takiej kobiecie pomóc. Nawet jeżeli tego nie zrobi, to w jego głowie pojawi się imperatyw: tak należałoby postąpić.
Kobieta o poglądach liberalnych, mimo że nie powinna przejmować się podobną sytuacją (bo wszyscy są równi), uzna takie traktowanie za opresję. Pomyśli jednak, że kobieta nie ponosi winy za ten stan rzeczy. A właściwie dlaczego? Przecież każdy człowiek ma moc sprawczą. To kobieta pozwoliła mężczyźnie nieść smoka, a nie ciężkie siatki. I szuka w tej decyzji satysfakcji. Na przykład, że on taki uroczy z tym smokiem i idzie obok niej. Że jednak na wysiłek dźwigania smoka DLA NIEJ się zdobył. Nie mówimy tu o przemocy, lecz o obustronnym akceptowaniu swych ról.
Co do kobiety w ciąży – trudno mi powiedzieć.
Kto może odczuwać satysfakcję i zadowolenie, patrząc na taki obrazek?
Możliwe, że mama mężczyzny niosącego smoka. Byłaby zadowolona, że powierzyła swoje dziecko komuś, kto dobrze się nim opiekuje. Że na pewno nie będzie się w życiu męczył. Jak Tatuś Muminka.
Skąd się biorą takie postawy matek, córek i mężczyzn?
Dzisiaj ludzie nie mają jednego, dominującego wzorca moralnego, nie wiedzą do końca, czym się kierować. Związki, jakie tworzyli ich rodzice, są już anachronizmem. Dzisiaj można we wszystko wierzyć i wszystko wyznawać, dlatego nagle nie wiadomo, co to jest przyzwoitość. Nastąpiło totalne zamazanie znaczeń.
Prawicowcy zachowują się jak liberałowie, liberałowie jak konserwatyści. Pamiętasz, jak zimą zeszłego roku nawoływano do usunięcia z muzeum obrazu przedstawiającego młodzieńca w otoczeniu nagich młodych kobiet? Robiły to feministki w ramach akcji #MeToo. To oznacza, że znaczenia niegdyś czytelnych zachowań obecnie są dla nas niezrozumiałe. To, co kiedyś było liberalną wolną miłością, dziś jest przez liberałów określane jako molestowanie. A wszystko dlatego, że nie da się nigdzie upchnąć faktu, że często lubimy traktować innych jak obiekty dające nam przyjemność, a także lubimy być tak traktowani. Te pomysły w niektórych korporacjach z mierzeniem czasu patrzenia na siebie w sekundach albo z podpisywaniem zgody na entuzjastyczny seks są z góry skazane na niepowodzenie. Wolność jednostki i dostępność wielu opcji zmuszają do szukania drogi po omacku. I czasami jest to droga mężczyzny z gumowym smokiem. A stąd tylko mały krok do gumowego smoczka. Pamiętajmy, że Mężczyzna Bez Winy i Wstydu i Kobieta Hojna walczą o to, by kontakt się nie zerwał. Robią to na różne sposoby, ale cel mają ten sam. W takich związkach zwykle nie ma kłótni, co pozwala ludziom z zewnątrz sądzić, że to idealna para. Ona nie nakrzyczy na faceta, że niesie tylko smoka, a raczej spyta, czy nie jest mu za ciężko. Kobiety wiążące się z takimi mężczyznami mylą pożądanie z miłością, nie wiedzą, co to jest męska troska. Wierzą za to w emocje, w impuls. Bardzo chcę z nim być, nawet jeżeli on niesie tylko gumowego smoka, a ja dźwigam siatki, myśli kobieta i uważa, że powinna za tymi emocjami pójść. One jednak nie wystarczają. (Jak nie ufać emocjom, opowiemy później).
Pamiętajmy, że Kobiety Hojne są samowystarczalne, ogarnięte, profesjonalne, skłonne do poświęceń. Pracują dużo, lecz nie zarabiają tyle, ile powinny. Często są szarymi eminencjami będącymi blisko szefa, na średnim stopniu menadżerskim, ale tak naprawdę zarządzają całą firmą. I tutaj wracamy do neopatriarchatu. Na szczycie firmy jest napompowany powietrzem smok w typie artysty, tymczasem to ona podejmuje ważne decyzje. Niestety pochwały, pieniądze i zaszczyty zbiera on. Jej musi wystarczyć satysfakcja, że poświęca się firmie. „Spełniłam wszelkie oczekiwania” – oto jej rozkosz.
Przypłaca to wprawdzie wrzodami żołądka, nerwicą i permanentnym stresem, lecz tego nie widzi. Nie jest typową Matką Polką siedzącą w domu i opiekującą się alkoholikiem, ale schemat, w który się uwikłała, pracując w taki sposób, jest bardzo podobny. Spełnia stary fantazmat opieki nad nierozgarniętym mężczyzną, tyle że w nowoczesnej formie.
Tak, żaden postęp się tu nie dokonał. Zmieniły się tylko dekoracje. Jestem przekonany, że takie zależności kończą się nadużyciem seksualnym. Wobec bezpiecznej, zaangażowanej w pracę kobiety, która jej nie rzuci, można pozwalać sobie na wiele rzeczy.
Moim zdaniem nadużywanie seksualne w każdej formie, oprócz męskiej dominacji,