Największym zagrożeniem dla komfortowej egzystencji dłużnika jest wezwanie do ujawnienia majątku. Podobnie tą, jak i inne czynności wymagające bezpośredniego kontaktu, opóźnić lub uniemożliwić można zmianą miejsca zamieszkania połączoną z wymeldowaniem donikąd. Brak zameldowania w nowym miejscu, koniecznie odległym od dotychczasowego i niestanowiącym majątku dłużnika lub jego krewnych, uniemożliwia odnalezienie przez ewidencję PESEL lub dawne Centralne Biuro Adresowe MSWiA. Kwestia odległej lokalizacji jest istotna, z uwagi na minimalizację ryzyka przypadkowego spotkania uciekiniera w przysłowiowej kolejce po chleb lub gazetę. Jednocześnie fakt wymeldowania zgłosić należy listami poleconymi zarówno wierzycielowi, komornikowi, jak i wszelkim instytucjom państwowym, w tym sądom, przed którymi toczą się postępowania. Pismo informować powinno o tragicznej sytuacji majątkowej dłużnika i czasowym pozostawaniu bez dachu nad głową, a tym samym o braku adresu doręczeniowego. We wszelkich już toczących się sporach sądowych zaznaczyć należy wolę uczestnictwa w rozprawach i rychłe wskazanie adresu nowego lokum, gdy tylko sytuacja majątkowa ulegnie poprawie do poziomu umożliwiającego jego wynajem lub zakup. O wiele lepiej wygląda sytuacja dłużnika, gdy adres „utracił” jeszcze przed wytoczeniem mu procesu. Powołanie kuratora reprezentującego interesy strony jest na tyle kłopotliwe, że w ostatnich latach praktyka niemal wykluczyła tą instytucję. Pozwy bez adresu pozwanego są zwracane powodom, a tym samym problem egzekucji komorniczej znika u źródła. Przy odrobinie szczęścia przedawnienie zamyka sprawę. Konstytucja RP gwarantuje równość praw wszystkim obywatelom, stąd jakiekolwiek ich ograniczenie stanowi podstawę do zakwestionowania zapadłych rozstrzygnięć. W tym przypadku mamy do czynienia z jednostkową dyskryminacją wynikającą z cenzusu majątkowego, a więc z ograniczeniem gwarancji procesowych strony z powodu braku posiadania przez nią domu. Gnębienie biednego człowieka za to, że jest biedny. Jest to oczywiście w nowoczesnej demokracji niedopuszczalne i do takiego procesu dojść nie może. Brak również możliwości wezwania do wyjawienia majątku, skoro mimo szczerych chęci strony, nie jest ona w stanie wskazać adresu na potrzeby doręczeń takich wezwań. Wierzyciel musi czekać, komornik zaś najpewniej umorzy egzekucję. Metoda „na nieobecnego” bywa szczególnie pomocna przy z góry przegranych sporach sądowych, które może znacznie przedłużyć i zapewnić podstawę wzruszenia w przyszłości ewentualnego prawomocnego już wyroku. Mnóstwo ku temu przesłanek dostarczają sprawy choćby pozornie sporne, z dużą ilością przeprowadzanych dowodów: z zeznań świadków, jak i oględzin w terenie, czy eksperymentów. Pozbawienie strony możliwości uczestnictwa w nich stanowi znaczne pogwałcenie uprawnień procesowych. Nawet, jeśli polski sąd nie uwzględniłby takich okoliczności i odmówił wznowienia postępowania, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu najprawdopodobniej wyrazi zrozumienie dla powstałego problemu, i nakaże Rzeczypospolitej wypłacić dyskryminowanemu sowite odszkodowanie.
Kolejne zagadnienie, to ochrona bieżących dochodów. Przecież do dalszej, godnej egzystencji niezbędne pozostają także zarobki z pracy zawodowej i działalności gospodarczej, udziały w zyskach spółek osobowych oraz funduszy inwestycyjnych, czy też dywidendy z posiadanych udziałów w spółkach z o.o. lub akcji. W przypadku jednorazowego zastrzyku gotówki, np. dużej premii lub właśnie dywidendy, skutecznie wykorzystać można patenty opisane wcześniej, czyli otworzenie jednorazowego rachunku bankowego lub ubiegnięcie egzekucji inną egzekucją na podstawie wcześniej spreparowanych wierzytelności.
Prowadzenie samodzielnej działalności gospodarczej, w przeciwieństwie do świadczonej obowiązkowo osobiście pracy na etacie lub wolnych zawodów wymagających przyznawanych imiennie uprawnień, możliwe jest na osoby bliskie – krewnych, zaufanych przyjaciół lub partnerów życiowych. To banalnie proste rozwiązanie pozostaje stuprocentowo skuteczne, nawet jeśli rzeczywisty beneficjent udziela się przy realizacji każdej czynności. Polskie sądy pozostają wyjątkowo pobłażliwe dla wszelkiego typu „konsultacji” i niemal nigdy nie podważa się np. faktu prowadzenia dużej firmy budowlanej przez 18-letnią dziewczynę bez doświadczenia zawodowego, ani życiowego. Wszyscy wiedzą, że faktycznym właścicielem pozostaje jej ojciec, lecz dowiedzenie tego na gruncie prawnym, bez dobrowolnego przyznania się kluczowych osób, jest w praktyce niemożliwe. Pewien łódzki restaurator, powiązany z osławioną Ośmiornicą, formalnie nie posiadał niczego, za to zawsze towarzyszył w interesach 80-letniej mamusi – nosił jej torebkę i dyskutował nad szklaneczką Whiskey o nowych, kwitowanych podpisem staruszki, inwestycjach. Sąd był pod szczerym wrażeniem dbałości o rodzicielkę i chwalił jej syna.
Niestety, po raz kolejny okazuje się, że w najgorszej sytuacji znajdują się ludzie zmuszeni do legalnej pracy na podstawie umowy o pracę, a zarabiający powyżej minimalnego wynagrodzenia, czyli w roku 2012 powyżej kwoty 1500 zł brutto. Tylko zarobki do tej kwoty są w całości wyłączone spod zajęcia. Optymalnym rozwiązaniem pozostaje zwolnienie się z pracy i dalsze jej wykonywanie na czarno, albo ustalenie z pracodawcą na umowie pensji minimalnej, a wypłatę nadwyżki „pod stołem”. Nie zawsze jednak jest to możliwe, a już szczególnie w dużych zakładach, gdzie brak koleżeńskich kontaktów z szefem. Inną przesłanką do odrzucenia tej metody jest wręcz zbyt dobra znajomość pracodawcy, pociągająca za sobą zupełny brak zaufania do jego osoby. Niekiedy też dyskretne rozliczanie wykluczają przyczyny formalne (ustalane odgórnie pensje stanowisk urzędniczych, skrupulatnie prowadzona księgowość itp.) lub prestiżowe (np. kontrakty członków zarządu dużych spółek). Nawet takie przypadki nie są jednak w Polsce beznadziejne. Pierwszeństwo przed egzekucją zobowiązań powstałych na gruncie prawa cywilnego mają wszelkiego typu alimenty – bez względu na ich wysokość. Szczególnie popularne w latach 90-tych stało się obciążanie zarabiającego członka rodziny bardzo wysokimi świadczeniami, np. w kwocie 15 000 zł miesięcznie, na rzecz (formalnie byłej lub „odseparowanej” – ale w obu przypadkach