– Policja twierdzi, że w samochodzie nikogo nie było… A wy, nie domyślacie się, kto mógł to zrobić?… I po co?
Marta pokręciła przecząco głową.
– Nie mam pojęcia.
Stryj Albert przystanął na skraju parkingu, jakby chciał odsapnąć. W nagłej zadumie począł pocierać gładko ogolone policzki.
– Ten porywacz, nic wam nie powiedział? – spytał.
Marta ponownie zaprzeczyła.
– Czy to możliwe, że macie wspólnych wrogów? – zastanawiał się głośno Niemiec.
– Raczej nie… – odparła kobieta za nich oboje. – Nie, w ogóle nie mamy wrogów, prawda Jakubie? – Spojrzała znacząco na Fitowskiego.
– W takim razie chodziło tylko o jedno z was… – skonstatował. – Nie mieliście ostatnio wrażenia, że ktoś was śledzi albo interesuje się wami? – Stryj Marty zdawał się prowadzić prywatne śledztwo.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.