Hiszpania, która dotychczas usiłowała powstrzymywać lawinowo postępujący w Europie proces sekularyzacji polityki, teraz dostała się w krzyżowy ogień jednoczesnej krytyki z zewnątrz za swoje „zacofanie” i „obskurantyzm”346 oraz zintensyfikowanych działań wewnętrznych o charakterze reformatorskim (laicyzacyjnym), podejmowanych przez elitę polityczno–intelektualną zapatrzoną w idee europejskiego, a zwłaszcza francuskiego, Oświecenia, czyli afrancesados. W efekcie tych działań, „od roku 1700 aż do dzisiaj, las Españas stały się obiektem sukcesywnych usiłowań ich europeizacji (europeización), podług różnych mód europejskich: absolutyzmu w wieku XVIII, liberalizmu w wieku XIX, totalitaryzmów, socjalizmów i demokracji chrześcijańskich w wieku XX”347. W ciągu tych trzech stuleci zmieniało się tylko główne pole walki (el campo de batalla): w pierwszym były nim wolności foralne, w drugim instytucja monarchii tradycyjnej, w trzecim jedność katolicka348.
Pierwsza „europeizacja” była dziełem „barbarii absolutystycznej (la barbarie absolutista), która zmiażdżyła (aplastó) mozaikę hiszpańskiej federacji królestw, wprowadzając ujednoliconą administrację na wzór francuskiego absolutyzmu349. Jeśli Dom Austriacki był do samego (acz smutnego ze względu na fizyczną i umysłową słabość Karola II) końca na wskroś hiszpański, to Filip V – „ignorant co do naszych tradycji”350 – urządzał państwo podług tej samej maniery, co ogród w La Granja kopiujący ogród w Wersalu351. Ta „francyzacja” (afrancesamiento) – nazywana niekiedy mylnie „kastylianizacją” (castellanización) – dotknęła najpierw, dekretem z 29 czerwca 1707 roku, prowincje aragońskie, a następnie Katalonię dekretem z 16 stycznia 1716 roku352. W epoce Burbonów następuje także systematyczna degradacja pozycji Kortezów (generalnych), które za panowania Filipa V zostały zwołane zaledwie kilka razy, za Ferdynanda VI – nigdy, a za Karola III i Karola IV – tylko po jednym razie. Systematycznie zbierał się jedynie prowincjonalny parlament Nawarry.
Odgórna (desde arriba) rewolucja despotismo ilustrado w XVIII wieku zwracała się również przeciwko religii i Kościołowi, usiłując osłabić w pierwszym rzędzie obecność katolicyzmu w kulturze (na przykład wydając formalny zakaz wystawiania eucharystycznych autos sacramentales353), promując natomiast zlaicyzowaną kulturę francuską, nawet w aspekcie reguł estetycznych (wzorce klasycystyczne zamiast barokowych). Apogeum despotismo ilustrado i zarazem działań antykatolickich przypadło na długie panowanie (1759–1788) Karola III – władcy skądinąd cenionego za upiększenie i rozwój stolicy354 – który za poduszczeniem swoich antyklerykalnych ministrów–masonów355, a zwłaszcza hr. de Aranda (Pedro Abarca de Bolea, 1719–1798) wydał 27 lutego 1767 roku dekret o wypędzeniu z Hiszpanii (z jej dominiami włącznie) wszystkich jezuitów oraz konfiskacie ich dóbr, co uzasadnił obowiązkiem „utrzymania w kraju posłuszeństwa, spokoju i sprawiedliwości” oraz „innymi nagłymi, słusznymi i koniecznymi powodami”356, następnie zaś tak długo naciskał na papieża Klemensa XIV, aż uzyskał w końcu kasatę zakonu (bullą Dominus ac Redemptor z 1773 roku). Był w tym zresztą wielki i bolesny paradoks, jako że osobiście Karol III (podobnie jak wszyscy inni Burbonowie hiszpańscy w XVIII wieku) był bardzo religijny; karlistowski historyk nazywa go w związku z tym „pobożną marionetką manipulowaną przez bezbożnych ministrów (un muñeco piadoso manejado por ministros impíos)”357, zaś Menéndez Pelayo wyrażał przekonanie, że „oświecony dewot”, który swoimi działaniami próbuje zdekatolicyzować własny lud, jest groźniejszy niż Julian Apostata czy jawny niedowiarek i szyderca Fryderyk II Pruski358. Niepokój ludzi przywiązanych do tradycji hiszpańskiej z powodu wstrząsu, jaki spowodował „oświecony despotyzm”, dobrze oddaje ta oto wypowiedź z 1813 roku (późniejszego prymasa i kardynała) Pedra Inguanzo: „W czasach Karola III zasadzone zostało drzewo, które za Karola IV wypuściło gałęzie i wydało owoce, a które my zrywamy; nie ma żadnego Hiszpana, który mógłby zdecydować, czy są one słodkie, czy kwaśne”359.
XIX–wieczna transformacja absolutyzmu w rewolucję liberalną przyniosła z kolei „infekcję” romantyzmu360. Także z chwilą wybuchu wojny domowej w 1936 roku „pojawiła się koniunktura dla wiecznego dylematu: powrócić do tradycji ojczystych, czy kopiować formuły totalitarne, już to w wersji bolszewickiego internacjonalizmu, już to na sposób faszystowskiego nacjonalizmu”, które to formuły po wojnie domowej ustąpiły rychło modelowi „europeizacji liberalnej, odświeżonej w formułach neoliberalnych albo chadeckich, albo zmieszanych z różnymi odmianami socjalizmu i technokratyzmu”361. Podobnie kwestię tę ujmuje Francisco Canals, który mówi o ciągłym „absorbowaniu” Hiszpanii przez Europę, „w następujących po sobie etapowo dziełach europeizacyjnych: absolutystycznym, oświeceniowym, liberalnym, chrześcijańsko–demokratycznym, technokratycznym”362.
Dla Rafaela Gambry uderzającą cechą europeizacji jest naśladownictwo: nierozważny i odtwórczy, więc także zupełnie jałowy kulturalnie „mimetyzm” (mimetismo), który jest całkowitym przeciwieństwem oryginalności rdzennej tradycji363, acz zauważa, że – paradoksalnie – etymologia słowa tradición (łac. traditio od trado – przekazywać, dostarczać) jest zbieżna ze słowem „zdrada” (traición); jednak ci, którzy przekazują dzieciom lub uczniom to, co otrzymali, aby i oni tego strzegli, jest tradycjonalistą, natomiast ten, który tę tradycję niszczy bądź profanuje, jest wrogiem (enemigo) dopuszczającym się zdrady364. Gambra akcentuje też socjologiczną różnicę