Charles Dickens
Ciężkie czasy na te czasy
Wydane w formacie ePUB przez Imprint Sp. z o.o. - 2010 rok.
ROZDZIAŁ VII. JW. PANI SPARSIT
ROZDZIAŁ VIII. PRECZ Z ZADZIWIENIEM
ROZDZIAŁ XIV. WIELKI FABRYKANT
ROZDZIAŁ I. RUCHOMOŚCI BANKOWE
ROZDZIAŁ II. PAN JAMES HARTHOUSE
ROZDZIAŁ IV. WSPÓŁTOWARZYSZE I BRACIA
ROZDZIAŁ V. ROBOTNICY I PRYNCYPAŁOWIE
ROZDZIAŁ IX. NARESZCIE BĘDZIE MIEĆ POKÓJ
ROZDZIAŁ X. DRABINA PANI SPARSIT
ROZDZIAŁ I. DRUGA RZECZ KONIECZNA
ROZDZIAŁ III. BARDZO STANOWCZY
ROZDZIAŁ VII. POLOWANIE NA TOMASZA
Charles Dickens
CIĘŻKIE CZASY NA TE CZASY
tłumaczenie z roku 1866 APOLLA KORZENIOWSKIEGO
Część pierwsza. POSIEW
Część pierwsza
POSIEW
ROZDZIAŁ I. JEDYNA POTRZEBA
ROZDZIAŁ I
JEDYNA POTRZEBA
– Obecnie potrzebuję jedynie faktów. Ucz tych chłopców i te dziewczęta tylko faktów. Nieodbitą koniecznością w życiu są fakty; szczepić fakty, a wyrywać z korzeniem wszystko inne należy. Jedynie faktami można ukształcić umysł myślących zwierząt; reszta – bez pożytku dla nich. Oto są pryncypia, wedle których wychowuję własne, a pragnę wychować i te dzieci. Trzymaj się faktów, mój panie!
Odbywało się to pod prostym, nagim, monotonnym sklepieniem izby szkolnej. Kwadratowy palec mówcy wystukiwał dobitność wygłaszanych zdań linijką na rękawie bakałarza. Dobitności tej dopomagała kwadratowa ściana czoła mówcy, oparta na podstawie dwóch gęstych brwi, a mrocząca swym cieniem dwie ponure jamy, w których oczy przechowywały się wygodnie jak w lochu. Dobitności posługiwały i usta mówcy, rozcięte szeroko, zarysowane ostro, osadzone twardo. Dobitność tę sam głos popierał; głos nieugięty, suchy dyktatorski. Dobitność szczyciła się włosami mówcy sterczącymi z rzadka na krańcach głowy łysej – jak zagajnik drzew szpilkowych chroniący od wiatru błyszczącą powierzchnię łysiny pokrytej guzami niby ciastowy wierzch pasztetu – co nadawało czaszce podobieństwo składu wypchanego nad miarę twardymi faktami. Budowa ciała mówcy – uparta jakaś: kwadratowy surdut, kwadratowe nogi, kwadratowe barki – nawet chustka, starająca się gwałtownie związać szyję, jakoby jaki fakt krnąbrny – wszystko, wszystko