Mruknął coś, co zabrzmiało podejrzanie jak: „Co ja tu robię, do cholery?”.
Dwie minuty później chyba w końcu całkowicie się ubrał, ale nadal nie wychodził z kabiny.
– Sawyer, wyglądam jak klaun.
Westchnęłam zniecierpliwiona.
– Wyłaź stamtąd. Ja to ocenię.
Wahał się jeszcze chwilę, a potem odsunął zasłonę.
Powoli omiotłam go spojrzeniem, poczynając od masywnych ciężkich butów, przez ciemnoniebieskie sprane jeansy, pasek i szarą koszulkę z logo Nirvany, po ciemnobrązową skórzaną kurtkę. Zdjął okulary, a z jego starannie ułożonej fryzury nie zostało nic, bo zmierzwił sobie włosy, ściągając T-shirta.
– Naprawdę nieźle wyglądasz – stwierdziłam.
Otworzył szeroko oczy i spojrzał na siebie. Potem przesunął wzrok na mnie, jakby podejrzewał, że się z niego nabijam.
Ja tymczasem podniosłam aparat.
– Odwróć się – poleciłam i przez oko kamery obserwowałam, jak wykonuje moje polecenie.
Wiedziałam. Jego pośladki w tych dżinsach wyglądały fantastycznie. Nastawiłam ostrość ręcznie i wcisnęłam przycisk migawki. Kiedy rozległo się kliknięcie, Isaac z powrotem odwrócił się do mnie.
– Czy ty właśnie sfotografowałaś mój tyłek? – zapytał jeszcze bardziej podejrzliwie niż przedtem.
– Owszem. Bo twój tyłek jest pierwsza klasa.
Otworzył usta z wrażenia. I zaczerwienił się po uszy.
Podniosłam się z kanapy, cały czas z aparatem przy twarzy. Klik.
Uciekł wzrokiem, żeby nie patrzeć w obiektyw, i wskazał rozcięcie na wysokości kolana.
– Są podarte.
– Tak ma być – zapewniłam go.
Klik.
– Niby dlaczego mam płacić dwadzieścia dolarów za podarte jeansy? – Wydawał się autentycznie zaskoczony.
Opuściłam aparat, który ponownie zawisł mi na szyi.
– Tylko dwadzieścia dolarów? Koniecznie musisz je kupić.
Przyglądał mi się badawczo.
– Mówisz poważnie.
Skinęłam głową.
– Bierzesz to wszystko. Te buty i skórzana kurtka to świetna podstawa. Możesz je łączyć ze wszystkim.
Nie odpowiedział, cały czas przyglądał się sobie ze sceptyczną miną.
Klasnęłam w dłonie.
– Następny zestaw!
Pokręcił głową, odwrócił się i zaciągnął ze sobą zasłonę.
Podczas gdy on się przebierał, ja przeglądałam dopiero co zrobione zdjęcia. Wyglądał na nich zupełnie inaczej. W takim wydaniu nikomu nie przyszłoby do głowy określić go mianem nerda czy kujona. Nie mogłam się doczekać, kiedy sfotografuję go w tych ciuchach w odpowiednim oświetleniu i na odpowiednim tle. Na razie zdjęcie jego pośladków ustawię sobie na pulpicie. Tylko po to, żeby działać Dawn na nerwy. Na samą myśl o jej oburzonej minie zachciało mi się śmiać.
– Chyba żartujesz – stwierdził nagle Isaac.
– O co ci chodzi? – zdziwiłam się.
– Naprawdę myślisz, że to założę?
Przewróciłam oczami.
– Nie strzelaj fochów, tylko zakładaj, i to już.
– Na miłość boską, Sawyer, to jest koszulka bez rękawów. Czy ty mnie w ogóle widziałaś?
Minęła minuta. I jeszcze jedna.
Westchnęłam głośno. Trudno, będę musiała mu trochę pomóc. Podeszłam do kabiny i zdecydowanym ruchem odsunęłam zasłonę.
– Ej! – krzyknął Isaac i odwrócił się do mnie.
Szczęka opadła mi z wrażenia.
Isaac zagapił się na mnie. A ja na niego.
Bo Isaac nie tylko wyglądał dobrze.
Wyglądał superseksownie.
Obcisłe czarne jeansy opadały mu nisko na biodrach. Naga klatka piersiowa była gładka i twarda. Na jego brzuchu rysowały się mięśnie, wyraźne, mocno zaznaczone, schodziły w kształcie litery V do paska spodni.
W pierwszej chwili nie wiedziałam, co powiedzieć.
– Ja… – zaczęłam w końcu, ale słowa stanęły mi w gardle. Oszołomiona pokręciłam głową. – Jezu, Isaac. Jak to się stało?
Podeszłam o krok bliżej i delikatnie dotknęłam jego brzucha, jakbym chciała się upewnić, że te mięśnie nie są narysowane.
Nie były. Drgnęły pod moim dotykiem.
Miał jedwabistą, ciepłą skórę.
Odchrząknął. Był sztywny, jakby połknął kij, i wpatrywał się w moją dłoń. Mogłabym przysiąc, że wstrzymał oddech.
– Mówiłem ci przecież, że dorastałem na farmie.
Podniosłam aparat do twarzy. Dopiero za którymś razem udało mi się odnaleźć właściwy przycisk.
– Nie do wiary – wymamrotałam. – Zawsze masz na sobie tyle warstw ciuchów, że nie sposób się domyślić, że…
Kąciki jego ust uniosły się leciutko. Zrobiłam kolejne zdjęcie.
– Nie mam nic na sobie, Sawyer – zauważył i podniósł rękę, żeby ponownie zaciągnąć zasłonę.
Błyskawicznie weszłam do ciasnej kabiny.
– Co robisz? – wychrypiał. Przyglądał mi się badawczo.
– Patrzę – odparłam. – Odkrywam nowe płaszczyzny mojego projektu.
Ponownie wróciłam wzrokiem do jego klatki piersiowej. Widziałam w życiu wiele umięśnionych ciał, ale tamci faceci zazwyczaj zawdzięczali muskulaturę intensywnym treningom w podnoszeniu ciężarów i koktajlom proteinowym i nie wyglądali najlepiej. Ciało Isaaca było natomiast wyrzeźbione w bardzo skromny, autentyczny sposób. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam, ale ku mojemu zdumieniu bardzo mi się to spodobało.
Jego natomiast chyba krępowała ta sytuacja. Przestępował z nogi na nogę. Na jego twarzy pojawiły się czerwone plamy.
Przewróciłam oczami.
– Musisz się nauczyć przyjmować komplementy.
– To nie takie proste. – Z trudem przełknął ślinę.
– Niby dlaczego? Chyba nie jestem pierwszą osobą, która mówi ci coś takiego.
Ukrył twarz w dłoniach.
– Sawyer…
– Naprawdę jeszcze nigdy nie miałeś dziewczyny?
Nie patrząc na mnie, wybrał szary sweter spośród ciuchów leżących na krześle. Założył go. Sfotografowałam ten moment.
– Owszem, tylko nie ostatnio.
– A kiedy? – zapytałam i spojrzałam w lustro. Minęłam wzrokiem jego bark i odnalazłam jego oczy. Nasze spojrzenia się spotkały.
– Trzy lata temu. To nie było nic poważnego, trwało tylko kilka miesięcy… I tyle. – Umilkł na chwilę. Potem spojrzał na sweter, który miał na sobie.