Podam ci przykład. Załóżmy, że kobieta chce wyjść za mąż. Wyobraża sobie obraz swojej upragnionej przyszłości: stoi z mężem na balkonie i podziwia zachód słońca. Ujawnia się wtedy negatywne uczucie i rzutuje je na osobną „ramkę”. Jest to strach przed złudnym szczęściem. Kobieta obawia się, że mąż nie zostanie z nią na długo. Wyobraża sobie to negatywne uczucie jako balonik symbolizujący coś niepewnego.
Jest tu błąd w konstrukcji metafory. Balon jest oderwany od rzeczywistości i dlatego nie może być wyrazem strachu. Przedmiot nie oddaje w pełni tego, że ona w rzeczywistości boi się go przegapić, stracić. W tym przypadku konieczne jest dodanie osoby do obrazu. Może to być wizerunek jej samej lub kogoś innego (np. małej dziewczynki trzymającej balonik). Jeśli kobieta wyobrazi sobie, że trzyma balonik za sznurek, poczuje kruchość i iluzoryczność swojego stanu i będzie się bała, że balonik zaraz pierwszy raz, gdy ciało dziecka zostaje ściągnięte ze sznurka i odlatuje (defluje, pęka itp.), jest to właściwy obraz metaforyczny.
Metaforyczny obraz negatywnego uczucia będziemy nazywać obrazem roboczym, gdyż to z nim będziemy pracować w przyszłości. Obraz pożądanej przyszłości nie jest już potrzebny i nie ma potrzeby do niego wracać. Służy on wyłącznie do diagnozy wewnętrznej nieświadomej przeszkody, którą teraz przekształcimy w obraz roboczy i stopniowo przekształcimy.
W moim przypadku będę pracował z dwoma uczuciami. Pierwszy z nich można umownie nazwać strachem – przed zdenerwowaniem bliskich mi osób, przed daniem im nadziei, że sobie radzę, a potem nie spełnieniem tej nadziei. Drugie uczucie to strach, że nie będę w stanie przestać kochać osoby, z którą właśnie zerwałam.
Mój pierwszy obrazek jest następujący: mężczyzna (mój prototyp) przyjeżdża w odwiedziny do swoich rodziców. Daje im prezenty i widzi, że są autentycznie szczęśliwi. W tym momencie mężczyzna zauważa za oknem zbliżające się tsunami i jest przerażony.
Drugi obrazek wyglądałby tak: ja (lub abstrakcyjna dziewczyna, bo i tak oznaczamy siebie na zdjęciu) z dziurą w klatce piersiowej w miejscu, gdzie kiedyś było moje serce. Serca już nie ma, tylko rana, która krwawi. Nieco dalej widać sylwetkę oddalającego się mężczyzny. Ma serce w kieszeni. I ciąg kropli krwi.
Te dwa zdjęcia oddają moje uczucia jak najbardziej w tej chwili.
Poniżej podam kilka pytań, które warto sobie zadać, aby łatwiej było stworzyć obraz. Jakie to uczucie? Gdybyś miał opisać ją bez słów, to jak wygląda? Jaką akcję przypomina ci ona? Co musiałoby się stać osobie na zdjęciu, aby doświadczyła tego uczucia? Gdybyś nie mógł mówić, ale mógł rysować, co byś narysował?
OSTRZEŻENIE Nie kontynuuj czytania książki, dopóki nie wykonasz ćwiczenia w tym rozdziale. Nie rób przerwy między ćwiczeniami z tego rozdziału i następnego.
POCZĄTEK TRANSFORMACJI
W tym momencie nasze zadanie polega na tym, żeby trochę odjąć od tego obrazu, zastanowić się, co trzeba zmienić. Te zmiany są potrzebne, aby osoba poczuła się lepiej, choćby tylko trochę. Jest tylko jeden warunek: można zmienić TYLKO JEDEN ELEMENT!
Używamy naszych umysłów i logiki, aby myśleć o opcjach i umieścić je w obrazie. Wykorzystujemy nasze uczucia, aby sprawdzić, czy obrazek jest choć trochę łatwiejszy. Jeśli obraz jest prawidłowy to pierwszy i wystarczający konsekwentnym odczuciem z tego zadania będzie poczucie lub nawet przekonanie, że nie da się zmienić czegoś na lepsze. Jeśli ją masz, to znaczy, że robisz to, co należy. Nie przestawaj szukać i wybierać swoich opcji. Średnio znalezienie odpowiedniej zmiany zajmuje od 15 do 30 minut. Czasem bywa tak, że w głowie wszystko wygląda logicznie i prawidłowo. Ale obciążenie emocjonalne nie jest niższe. Wniosek: Ćwiczenie nie jest wykonane prawidłowo. Trzeba szukać innych, bardziej odpowiednich wariantów tego trudnego zadania. Jeśli element zostanie wymieniony prawidłowo, poczujesz ulgę. Pamiętaj: nie pozostawiaj obrazu bez zmian, nie wprowadzając zmian w swoim samopoczuciu i odczuciach. W przeciwnym razie efektem może być pogorszenie samopoczucia emocjonalnego, a czasem i fizycznego! Dlatego ważne jest, aby wymienić jeden element na zdjęciu zaraz po jego stworzeniu.
Co rozumiem przez wymianę jednego elementu? Oznacza to, że można coś dodać lub usunąć, wykonać jedną czynność, przenieść kogoś lub coś w czasie lub przestrzeni. Jeszcze raz (bo to naprawdę ważne): trzeba wprowadzać tylko jedną zmianę na raz i nie więcej, i kierować się uczuciami, których się doświadcza.
Umówmy się: wszystkie prace, które wykonujesz na sobie, powinny być zapisane na papierze. Opór, który spowoduje, że będziesz odkładał wykonywanie tych technik na później, może przejawiać się również w ten nieoczekiwany sposób: zaczniesz zapominać, z czym dokładnie pracowałeś. Świadomość po prostu ją wyprze.
Więc zaczynamy.
Moje pierwsze zdjęcie przedstawia młodego człowieka, który obserwując radość rodziców z otrzymania prezentu, nagle widzi za oknem zbliżające się tsunami. Istnieje poczucie, że nic nie można zmienić w obrazie, sytuacja jest beznadziejna (jak się wydaje). To dobry znak, że jestem na dobrej drodze. Zaczynam myśleć o opcjach przekształcenia.
Można na przykład zasłonić okno firankami. Rodzice nie widzieliby zagrożenia i umarliby nagle, w stanie szczęścia. Słuchanie własnych uczuć… Przerażające!
Kolejna opcja to krzyk, ucieczka, ratowanie się. Jest oczywiste, że nie jest to szczególnie pomocne. Nie można oddalić się od niebezpieczeństwa, zwłaszcza nie razem. Poza tym można zmienić obraz pracując tylko nad jednym szczegółem. To znaczy, możesz uciekać, ale nie przyniesie to spokoju ani przyjemnego uczucia, do którego dążysz. Kolejna opcja to powiedzieć rodzinie, że ją kocham. Słucham swoich uczuć – to boli!
Modlitwa… To też nie jest łatwiejsze.
О! W końcu znalazła się opcja. Okno trzeba zamienić na okno malowane! Jakby to była fototapeta…
Teraz czuję ulgę. Czuję się trochę lepiej. Niepokój nie znika całkowicie, ponieważ istnieje podniecenie związane z zobaczeniem mojej rodziny, z chęcią sprawić im przyjemność, w obawie przed zdenerwowaniem ich dalszą rozmową o tym, co się dzieje w życiu faceta itp. Ale wszystko to jest lepsze niż gdy na zdjęciu jest wyraźne zagrożenie. Poprawiam na tym obraz i zostawiam na razie.
Drugi obrazek przedstawia dziewczynę z wyrwanym sercem i faceta, który wynosi jej serce w kieszeni. W ten sam sposób istnieje początkowe poczucie niemożności zamknięcia straszliwej rany. Wydaje się, że nie ma sposobu na poprawę sytuacji. Ale będę szukał opcji!
Wołaj do niego, wołaj… Chcę, bo jest w tym poczucie bólu. Ale jest zrozumienie, że nie będzie łatwiej. By pobiec za nim, by odebrać mu serce? Można za nią pędzić, ale nie można jej zabrać. Wybuchać łzami, jak najgłośniej, w nadziei, że usłyszy i wróci… To nie jest rozwiązanie. Nie wiem, co zrobić z tym zdjęciem, z moim sercem, ze straszną raną w piersi.
A może by tak pozwolić facetowi wyrzucić jej serce z kieszeni jako niepotrzebne? Jest tylko nieznacznie lepszy od powyższych opcji. Ale nie jest też dużo lepiej. Musimy ciągle myśleć i ciągle szukać. Zamienić to w obraz