Siostry Salander nie kochały się.
W oczach Lisbeth Camilla była fałszywą, zepsutą manipulantką. Jednak to Lisbeth została przez sąd ubezwłasnowolniona.
Stanęła na parkingu dla gości, zapięła wytartą skórzaną kurtkę i w strugach deszczu ruszyła nieśpiesznie do głównego wejścia. Zatrzymała się przy parkowej ławce i rozejrzała. Właśnie w tym miejscu, przy tej ławce, półtora roku wcześniej widziała swoją matkę po raz ostatni. Odwiedziła Äppelviken po drodze na północ, gdy wspierała Mikaela w poszukiwaniach szalonego, choć dobrze zorganizowanego seryjnego mordercy. Matka była niespokojna i zdawała się nie poznawać Lisbeth, ale i tak nie chciała jej puścić. Trzymała swoją córkę mocno za rękę, patrząc na nią błędnym wzrokiem. Lisbeth się spieszyła. Poluzowała uścisk, objęła matkę i zwiała na swoim motocyklu.
Dyrektorka domu opieki w Äppelviken, Agnes Mikaelsson, wyglądała na zadowoloną ze spotkania z Lisbeth. Powitała ją przyjaźnie i zaprowadziła do magazynu. Lisbeth uniosła pudło z rzeczami matki. Ważyło kilka kilogramów i niewiele z jego zawartości można by pokazać jako pozostałość po czyimś życiu.
– Nie wiedziałam, co zrobić z rzeczami pani matki – powiedziała Mikaelsson. – Zawsze jednak miałam przeczucie, że pewnego dnia pani wróci.
– Byłam w podróży – odpowiedziała Lisbeth.
Podziękowała, że zachowali karton, zataszczyła go do samochodu i opuściła Äppelviken na zawsze.
Lisbeth wróciła na Mosebacke tuż po dwunastej i wniosła karton z rzeczami matki do mieszkania. Nie zaglądajac do środka, włożyła go do schowka w przedpokoju i znów wyszła.
Gdy otwierała drzwi wejściowe, ulicą przejechał powoli radiowóz. Przystanęła i uważnie obserwowała budzącą respekt obecność policjantów przed swoim domem, ponieważ jednak nie wydawało się, by mieli ruszyć do ataku, spokojnie poczekała, aż odjadą.
Po południu odwiedziła H&M i KappAhl i skompletowała nową garderobę. Kupiła pokaźny zestaw podstawowych ubrań, takich jak spodnie, bluzy i skarpetki. Nie interesowały jej markowe ciuchy, jednak czuła pewną przyjemność, mogąc bez mrugnięcia okiem kupić naraz kilka par dżinsów. Najbardziej ekstrawaganckiego zakupu dokonała w Twilfit, gdzie nabyła sporą liczbę kompletów majtek i biustonoszy. Znów były to niewyszukane fasony, jednak po trzydziestu minutach krępujących poszukiwań zdecydowała się na komplet, który uznała za seksowny czy nawet wyuzdany, a o którego kupnie nigdy wcześniej by nie pomyślała. Przymierzając go późnym wieczorem, wydała się sobie bezgranicznie żałosna. W lustrze zobaczyła chudą, wytatuowaną dziewczynkę w groteskowym stroju. Zdjęła bieliznę i wyrzuciła ją do śmieci.
W sklepie DinSko kupiła solidne buty zimowe i dwie pary tenisówek. W ostatniej chwili wzięła jeszcze czarne botki na wysokim obcasie, które podwyższały ją o kilka centymetrów. Poza tym nabyła porządną kurtkę zimową z brązowego zamszu.
Przytaszczyła zakupy do domu, zrobiła sobie kawę i kanapki, po czym pojechała oddać samochód do wypożyczalni przy centrum handlowym Ringen. Wróciła spacerem, a przez resztę wieczoru siedziała po ciemku we wnęce okiennej, patrząc na wody Saltsjön.
Mia Bergman, doktorantka kryminologii, pokroiła sernik i każdy kawałek udekorowała lodami malinowymi. Najpierw podała talerzyki Erice Berger i Mikaelowi Blomkvistowi, następnie obsłużyła Daga i siebie. Malin Eriksson stanowczo odmówiła deseru i zadowoliła się czarną kawą w nietypowej, staromodnej filiżance w kwiatki.
– To serwis mojej babci – powiedziała Mia, widząc, jak Malin ogląda filiżankę.
– Strasznie się boi, że któraś z nich się zbije – powiedział Dag. – Używamy ich tylko wtedy, gdy mamy szczególnie ważnych gości.
Mia się uśmiechnęła.
– Wiele lat wychowywałam się u mojej babci, a serwis to tak naprawdę jedyne, co mi po niej zostało.
– Jest przepiękny – powiedziała Malin. – Ja mam tylko Ikeę.
Mikaela nie interesowały filiżanki w kwiatki, krytycznie patrzył za to na talerz z sernikiem. Zastanawiał się, czy nie poluzować paska o jedną dziurkę. Erika Berger najwyraźniej podzielała jego uczucia.
– O rany, też powinnam zrezygnować z deseru – powiedziała, zerkając przepraszająco na Malin, po czym zdecydowanym ruchem chwyciła łyżeczkę.
Właściwie miała to być skromna robocza kolacja, żeby, po pierwsze, zatwierdzić decyzję o współpracy, a po drugie, przedyskutować plan numeru tematycznego „Millennium”. Dag Svensson zaproponował, by spotkali się u niego w domu i coś przekąsili, a Mia Bergman podała najsmaczniejszego kurczaka w sosie słodko-kwaśnym, jakiego Mikael kiedykolwiek jadł. Do kolacji wypili dwie butelki dość cierpkiego hiszpańskiego czerwonego wina, a przy deserze Dag zapytał, czy ktoś ma ochotę na tullamore dew. Tylko Erika była na tyle głupia, żeby odmówić, więc Dag wyciągnął szklanki.
On i Mia zajmowali dwupokojowe mieszkanie w Enskede. Byli razem już parę lat, ale dopiero przed rokiem podjęli decyzję o wspólnym zamieszkaniu.
Spotkali się około szóstej po południu, a gdy o wpół do dziewiątej podano deser, główny temat nie został jeszcze w ogóle poruszony. Mikael zdążył natomiast odkryć, że lubi Daga i Mię i dobrze się czuje w ich towarzystwie.
To Erika po pewnym czasie skierowała rozmowę na temat, dla którego się tu zebrali. Mia przyniosła wydruk swojego doktoratu i położyła go na stole przed Eriką. Rozprawa miała przewrotny tytuł – From Russia with Love – który odwoływał się oczywiście do klasyki Iana Fleminga o agencie 007. Podtytuł brzmiał Trafficking, przestępczość zorganizowana oraz społeczne środki zaradcze.
– Musicie odróżnić moją rozprawę od tego, co pisze Dag – powiedziała Mia. – Książka ma charakter reportażu zaangażowanego, koncentruje się na tych, którzy czerpią zyski z traffickingu. Moja rozprawa to statystyka, badania w terenie, cytaty z prawa i analiza traktowania ofiar przez społeczeństwo i sądy.
– Czyli tych dziewczyn.
– Są młode, zazwyczaj między piętnastym a dwudziestym rokiem życia, pochodzą z klasy robotniczej, brak im wykształcenia. Często mają zagmatwaną sytuację rodzinną, a zdarza się, że już w dzieciństwie były narażone na różnego rodzaju przemoc. Rzecz jasna, dały się zwabić do Szwecji, ponieważ ktoś wcisnął im masę kłamstw.
– Handlarze żywym towarem.
– W tym względzie rozprawę cechuje perspektywa genderowa. Rzadko kiedy badacz może tak jednoznacznie rozdzielić role według płci. Dziewczyny – ofiary; faceci – sprawcy. Z wyjątkiem kilku kobiet, które same czerpią zyski z sekshandlu, nie istnieje inny rodzaj przestępczości, gdzie płeć warunkuje rolę w przestępstwie. Nie istnieje też żaden inny rodzaj przestępczości, wobec którego społeczna akceptacja byłaby tak duża, a społeczeństwo robiłoby tak mało, by ją zwalczyć.
– Jeśli dobrze rozumiem, Szwecja ma mimo wszystko dość surowe prawodawstwo w kwestii traffickingu i sekshandlu – powiedziała Erika.
– Nie rozśmieszaj mnie. Około setki