Zagubieni. Natasza Socha. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Natasza Socha
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Современные любовные романы
Год издания: 0
isbn: 9788381774611
Скачать книгу
głośno.

      Na razie w życiu radziła sobie sama, choć nie było to łatwe.

      Wykonywała zajęcie, którego nie lubiła, i pewnie to właśnie było podstawową przyczyną jej ogólnej niechęci. Praca w jednym z największych magazynów logistycznych – kontrola towarów, pakowanie, wysyłka i wszystko, co wiązało się z dostarczeniem konkretnego produktu do konkretnej osoby. Nie nudziła się, bo nie miała na to czasu, ale kompletnie nie rozumiała, dlaczego nie mogła znaleźć pracy w swoim zawodzie. Coraz bardziej jej to doskwierało, coraz bardziej męczyło i czasem zmuszało do niekontrolowanych wybuchów płaczu.

      Tak naprawdę chciała zostać nauczycielką plastyki, tyle że w ostatnim czasie istniała nadwyżka w tej profesji i niemal każda szkoła podstawowa miała już kogoś na tym miejscu. Jej wykształcenie nikogo nie interesowało, podobnie jak zdolności manualne i piękne akwarele, które malowała.

      – Niestety. Liczba chętnych do pracy znacznie przewyższa liczbę ofert. – Rozkładano bezradnie ręce, a ona kiwała głową, że oczywiście rozumie.

      Z każdą kolejną odmową czuła się jednak coraz gorzej. A potem przeczytała prognozy zawodowe na kolejne lata i zrozumiała, że postawiła na złą ścieżkę kariery.

      Problemu ze znalezieniem pracy nie mieli farmaceuci, lakiernicy, monterzy instalacji budowlanych, piekarze, pracownicy robót wykończeniowych czy kierowcy autobusów. Zawody nadwyżkowe stanowili nauczyciele przedmiotów ogólnokształcących, pedagodzy oraz pracownicy administracyjni i biurowi.

      Cudownie. Miała zatem w ręku zawód nadwyżkowy i mogła sobie malować akwarele w domowym zaciszu, udając, że jest współczesnym Julianem Fałatem, którego jednak nikt nie chce.

      Magazyn tymczasem szukał nowych pracowników, oferował nawet przyzwoite wynagrodzenie, dotowaną kantynę pracowniczą, opiekę medyczną oraz dwadzieścia sześć dni urlopu w roku, z którymi kompletnie nie wiedziała co zrobić. Dwa razy była o krok od wyjazdu w pojedynkę. Za pierwszym razem zmotywowała ją koleżanka z pracy. Stanęła kiedyś przed Sonią, rozpostarła ręce i zaczęła deklamować:

      – Mieszkając w dużym mieście, spotykamy dziennie tyle osób, ile człowiek żyjący dawniej spotykał w ciągu całego swojego życia! Żyjemy szybko, na pełnych obrotach. Czuję, że jeśli nie wyjadę sama, nie znajdę się poza zasięgiem karuzeli spotkań, telefonów, rozmów i podejmowania decyzji, to zwariuję. Wybrałam Kołobrzeg, poza sezonem, na początku kwietnia. Chcę się uspokoić, pobyć sam na sam ze sobą. Popatrzeć przed siebie i w głąb siebie, pochodzić po plaży w starych dżinsach. Nie musieć wyglądać. Pomyśleć, poczytać, pomilczeć. No i wyspać się. Czy to nie jest wystarczająca rekomendacja?

      Sonia musiała przyznać, że coś w tym było. Brzmiało naprawdę dobrze i nawet ten Kołobrzeg jej się spodobał. Ale potem okazało się, że koleżanka nigdzie sama nie wyjechała, bo w międzyczasie wrócił do niej chłopak i koniec końców wybrali się nad morze wspólnie. To trochę zepsuło wizję samotnego wyjazdu i Sonia poczuła się nawet nieco oszukana.

      Za drugim razem miała już spakowany plecak. Dostała trzy tygodnie wolnego i perspektywa zostania w mieście mocno ją przeraziła. Postanowiła, że tym razem wyjedzie na pewno, postara się, aby było fajnie, bo przecież nikt nie mógł jej tego spieprzyć.

      – Wycieczka dla dwóch osób – bardziej stwierdziła, niż spytała kobieta w biurze podróży.

      Sonia chciała od razu wstać i wyjść, ale tylko zacisnęła zęby.

      – Nie, tylko dla mnie.

      Kobieta przypominająca z twarzy pochmurną lamę, odkleiła ma moment wzrok od ekranu komputera.

      – Tak?

      Sonia przygryzła wargi, żeby nie powiedzieć czegoś brzydkiego, choć wulgaryzm na „k” już zaczął wypełzać jej z gardła.

      – Bardzo tak.

      – No trudno – zgodziła się kobieta. – To proszę w takim razie szybciutko przejrzeć tę ulotkę. – Podała jej złożony w wachlarzyk prospekt z samotną kobietą na zdjęciu, unoszącą w górę kciuk prawej dłoni, a w lewej trzymającą mały spray, najwyraźniej z gazem.

      Sonia głośno przełknęła ślinę.

      Pamiętaj, że obraz kobiety Zachodu w oczach mężczyzny Wschodu jest wytworzony przez telewizję, kino, a także brukowce. Uogólniając – kobieta Zachodu jest zwykle postrzegana jako… łatwa. Należy więc od razu dać takiemu mężczyźnie do zrozumienia, że nie przyjechałaś tutaj, żeby znaleźć partnera.

      Niby dlaczego ktoś miałby pomyśleć, że wyjechała właśnie w takim celu? Czy kobieta nie może sama zwiedzić jakiegoś miasta, pójść na plażę, wdrapać się na górę albo wleźć do muzeum i powzdychać na widok obrazów? Dlaczego miałaby być łatwa? Dlaczego miałaby upolować faceta? No dobrze, raz zdarzyło jej się zakochać w przystojnym Hiszpanie, ale to naprawdę był wyjątek.

      I o tym trochę później.

      Nie stawaj za blisko samotnego mężczyzny.

      Ale jak rozpoznać, czy jest samotny? A może jego żona jest właśnie w jakimś sklepie? Może poszła do toalety? Albo śpi w pokoju hotelowym, a on wyszedł się przewietrzyć. Gdyby nie wolno jej było stawać w pobliżu samotnych facetów, musiałaby właściwie nie stawać w ogóle. Porada z koziej dupy.

      Nie nawiązuj z samotnym mężczyzną rozmowy, nawet jeśli chcesz tylko zapytać, która jest godzina.

      Sonia zamknęła oczy. A gdyby się zgubiła i jedyną osobą był samotny staruszek na osiołku? Czy wolno mu zadać pytanie? Czy to będzie oznaczało, że jest łatwa i szuka przygodnego seksu?

      Nie noś prowokujących ubrań. Prowokujące mogą być nawet spódnice odsłaniające kawałek łydki lub bluzki ukazujące gołe ramiona. Na plażach raczej nie opalaj się topless.

      Czyli kup golf, szerokie spodnie, na to wszystko narzuć kurtkę i płaszcz, a twarz ukryj pod maską. Nawet jeśli na dworze będzie jakieś trzydzieści pięć stopni. Czy prowokujące są również zwykłe T-shirty? A dres? Jak wygląda sprawa z dresem? Sonia pokręciła z niedowierzaniem głową.

      Unikaj autostopu, jeśli się jednak na niego zdecydujesz, to już na początku podróży zasugeruj, że jedziesz do męża, dzieci, którzy na ciebie czekają.

      Dzień dobry, mam męża policjanta i bodybuildera, szóstkę dzieci, z których najstarsze zna wschodnie sztuki walki, mam również GPS zaszyty w plecach i rewolwer po dziadku w tylnej kieszeni spodni.

      Kup sobie tombakową obrączkę, noś zdjęcia jakiegoś mężczyzny i dzieci. Pokazuj, że nie jesteś sama. Mów, że twój mąż zaraz przyjdzie albo że właśnie umówiliście się przez komórkę.

      Czy można pokazywać zdjęcie Bradleya Coopera? Albo dla pewności Thora? Najlepiej w pelerynie i z młotem w ręku. I powiedzieć, że przed chwilą ustaliłaś z nim (przez komórkę oczywiście), że ma natychmiast przylecieć z Asgardu?

      Unikaj kontaktu wzrokowego z obcymi. Noś ciemne okulary, walkmana, to spowoduje, że będziesz w pewien sposób odcięta od innych.

      A najlepiej włóż na łeb garnek. To cię odetnie na zawsze.

      Noś przy sobie gaz w sprayu.

      Dezodorant starczy. Byle nie w kulce.

      Noś przy sobie drobne. Jeśli ktoś cię napadnie, możesz rzucić w niego pieniędzmi i uciec.

      Tutaj Sonia nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. A potem podziękowała pani z biura podróży i oznajmiła, że wskutek kobiecej zmienności i wahań nastrojów ona nie ma już ochoty na żaden wyjazd, tylko na wielkiego kebaba z dużą ilością majonezu.

      – I zjem go sama. Ponieważ nie mam żadnego partnera.