ROZDZIAŁ 2
Merkury: bombardowany, płochliwy i ekscentryczny
Klasyfikacja: planeta typu ziemskiego
Odległość od Słońca: 0,39 odległości Ziemi od Słońca (0,39 j.a.)3, 57,9 miliona kilometrów
Okres orbitalny: 88 dni
Średnica: 0,383 średnicy Ziemi, 4879 kilometrów
Okres obrotu: 59 dni
Średnia temperatura powierzchni: 167°C
Tajemny powód do dumy: „Mam najbardziej ekstremalną orbitę i najbardziej ekstremalną amplitudę temperatur ze wszystkich planet Układu Słonecznego”.
Zdewastowana powierzchnia pozbawionej atmosfery planety zdradza historię jej losów w Układzie Słonecznym, zupełnie tak jak kalafiorowate ucho i złamany nos emerytowanego pięściarza mówią o jego dawnych triumfach i porażkach w morderczych starciach na bokserskim ringu. Merkury jest planetą praktycznie bez atmosfery, a poorana kraterami powierzchnia stanowi wymowny dowód kosmicznego ostrzału znanego pod nazwą Wielkie Bombardowanie4, do którego doszło około 3,9 miliarda lat temu.
Niełatwo zebrać informacje o wczesnym etapie życia Merkurego, ponieważ jest on planetą wielce płochliwą. Dokładne obserwacje trudno prowadzić nawet obecnie przy użyciu techniki dostępnej w erze kosmicznej. W czasach, kiedy astronomowie mogli spoglądać na Merkurego tylko przez naziemne teleskopy, było niezmiernie ciężko dowiedzieć się o nim czegokolwiek, a wszystko to z powodu jego usytuowania – to planeta położona najbliżej centrum Układu Słonecznego i aby przyjrzeć się jej z Ziemi, trzeba zawsze patrzeć w Słońce. Kryjącego się wstydliwie w jego promieniach Merkurego trudno dojrzeć w jaskrawym świetle słonecznym, a zza tej osłony wyłania się on tylko od czasu do czasu, i to na krótką chwilę.
Merkury był posłańcem bogów. Planeta o tej nazwie i bóg o tym imieniu mają podobną właściwość: potrafią szybko przemieszczać się tam i z powrotem. Merkury, położony najbliżej Słońca i pozostający pod jego silnym oddziaływaniem grawitacyjnym, jest równie żwawy jak jego szybkonogi boski imiennik: to najszybsza planeta z poruszających się po orbicie okołosłonecznej. Okrąża Słońce w zaledwie 88 dni – Ziemi zabiera to 365 dni. Z naszego miejsca w Układzie Słonecznym widzimy, jak Merkury, obiegając Słońce, przerzuca się na przemian z jednej jego strony na drugą. Przez miesiąc planeta ukazuje się nam jako gwiazda wieczorna, widoczna nisko nad horyzontem o zmierzchu, po zachodzie Słońca. Następnie ginie na miesiąc w blasku słonecznym, po czym przez kolejny miesiąc pojawia się przed świtem jako gwiazda poranna. Potem ponownie znika z pola widzenia na mniej więcej miesiąc, kryjąc się za Słońcem i w końcu znów wraca na pozycję wyjściową. Całkowity cykl zamyka się w 116 dniach. (Widzialność Merkurego z Ziemi zależy od orbity zarówno Merkurego, jak i Ziemi. To dlatego okres widzialności Merkurego jest różny od jego okresu orbitalnego).
Astronomowie greccy obserwujący wieczorne i poranne pojawianie się tej jednej planety uważali początkowo, że to dwa różne ciała niebieskie i nadali im dwie nazwy: Apollo i Hermes. Podobno to matematyk Pitagoras, około 500 roku p.n.e., zwrócił uwagę na to, że planety te są identyczne. Zauważył przypuszczalnie, że wyglądają podobnie, że poruszają się z podobną prędkością i co najważniejsze, że kiedy widać Apollo, Hermes pozostaje niewidoczny i vice versa. Zwyciężyła nazwa Hermes, która we współczesnej Grecji jest nadal używana na określenie tejże planety. Po angielsku, w międzynarodowym języku nauki, przyjęło się nazwać ją Merkurym, czyli imieniem boga rzymskiego, odpowiednika Hermesa.
Istnieje związek między właściwościami planet znanych w starożytności, boskimi imiennikami tych ciał niebieskich i ich rzekomym wpływem na ludzkie życie, co było przedmiotem badań astrologii. Merkury szybko się porusza; Wenus to piękna bogini miłości; Mars jest wojowniczy i ma czerwoną, wojenną barwę; Jowisz to król bogów znany z płatania figli swoim poddanym; Saturn jest powolny i dostojny. W języku angielskim występują słowa, które określają cechy ludzkie, a których rodowód jest właśnie planetarno-bosko-astrologiczny: mercurial – żywy, zmienny; venereal – seksowny, weneryczny; martial – wojowniczy; jovial – jowialny; saturnine – posępny. Te słowa to swojego rodzaju astrologiczne skamieliny.
W wielu okresach historii różnych starożytnych kultur wierzono, że planety są podobne do bogów, że są domem bogów, medium, poprzez które bogowie wpływają na ludzkie sprawy, albo wręcz samymi bogami. Dwie pierwsze koncepcje należałoby uznać za poezję. Przekonanie, że planety oddziałują na nasze indywidualne charaktery i na to, co się nam ma przydarzyć, to astrologia, czyli zabobony, które są wciąż jak najbardziej żywe. I wreszcie wiara w to, że planety są bóstwami lub że są z bóstwami powiązane, to astrolatria, kult prawie już zapomniany.
Szukając w przewodniku po niebie dla astronomów amatorów informacji o tym, kiedy Merkury jest widoczny, traficie zapewne na ostrzeżenie, żeby unikać oglądania Merkurego przez lornetkę lub teleskop w czasie, gdy Słońce jest nad horyzontem. Istnieje ryzyko, że patrząc przez taki przyrząd, możecie przypadkiem przesunąć wzrok na wąski kąt pomiędzy planetą a Słońcem. Spoglądając na Słońce, nawet gołymi oczami, można swoje oczy uszkodzić; a jest to jeszcze bardziej prawdopodobne, kiedy patrzy się przez teleskop, który koncentruje nie tylko światło, lecz także ciepło. Zawodowi astronomowie mogą, zaplanowawszy to odpowiednio, podjąć takie ryzyko, ponieważ ich teleskopy są rygorystycznie kontrolowane. Badacze pilnują, aby nie narażać własnego wzroku, ale decydują się czasami na narażanie sprzętu. Jeżeli coś się nie uda i przyrząd zostanie uszkodzony, będzie można spróbować go naprawić.
Astrofizycy stosują bardzo rygorystyczne zasady, gdy chodzi o obserwacje Merkurego, ponieważ konsekwencje nieudanego manewru – chociaż w niebezpieczeństwie jest tylko sprzęt – mogą być fatalne dla realizowanej misji. Naprawa uszkodzenia jest w najlepszym wypadku kosztowna, a w najgorszym – niemożliwa. Teleskop kosmiczny Hubble’a nigdy, pod żadnym pozorem, nie jest kierowany na Merkurego. Chodzi o uniknięcie wpuszczenia do wnętrza teleskopu nawet odrobiny ciepła i światła słonecznego. Gdyby tak się stało, konstrukcja mogłaby się zdeformować w związku z przegrzaniem części; to z kolei mogłoby zakłócić ustawienie optyki. Nawet odrobina promieniowania słonecznego obijająca się po wnętrzu przyrządu albo odbita i skupiona przez zwierciadło teleskopu na delikatnym elemencie, takim jak detektor elektroniczny, byłaby najprawdopodobniej zbyt wielka.
Wszystko to sprawia, że obserwacja samego Merkurego jest trudna, i dlatego przed nastaniem ery kosmicznej zainteresowanie koncentrowało się na jego orbicie. Podobnie jak w przypadku innych planet, orbita Merkurego jest w zasadzie elipsą, zgniecionym okręgiem. Elipsę można narysować, wbijając w kartkę papieru dwie szpilki i zawiązując nitkę w luźną pętlę wokół szpilek. Następnie należy wstawić do pętli ołówek i za jego pomocą naciągnąć nitkę. To, co narysujemy na papierze, przesuwając ołówek wokół szpilek po powierzchni kartki, przez cały czas zachowując napięcie nitki, będzie elipsą. Miejsca, w których umieściliśmy szpilki, nazywają się ogniskami elipsy. Słońce znajduje się w środku orbity każdej planety, a odległość planety od Słońca zmienia się w trakcie obiegania orbity. Wielkość tej zmiany nazywa się ekscentrycznością albo mimośrodem elipsy; waha się ona od 0, jeżeli zmian nie ma – to znaczy, jeżeli orbita jest w rzeczywistości okręgiem – do prawie 1, kiedy elipsa jest bardzo długa i cienka. Mimośród orbity Ziemi wynosi 0,017; jest ona niemal