Te komplikacje zostały zasygnalizowane w drugiej części tytułu tej książki: normy i fakty. Instytucje prawa są wrażliwe na realny poziom przestrzegania prawa. Gdy obywatele i instytucje rzetelnie stosują prawo, praworządność całego systemu prawa nie budzi wątpliwości. Gdy jednak prawo jest lekceważone, organy ścigania działają opieszale lub niekompetentnie, a sądy pracują wolno i podejmują decyzje budzące wątpliwości, zgłaszane jest zastrzeżenie, że poprawianie treści prawa niewiele pomaga. Rygoryści żądają zaostrzenia kar za opieszałe działanie i błędy, pragmatycy proponują, by do systemu prawa wprowadzić dodatkowe instytucje nadzoru i kontroli. Nie ma w tej sprawie jednomyślności. Z jednej strony konstytucjonaliści chcą, by system prawa był bardziej szczelny, kompletny i jednolity, z drugiej strony juryści są zdania, że zapisane prawo nie usuwa błędów w praktyce prawniczej i trzeba do systemu prawa dodać „wentyle bezpieczeństwa”, które będą działały wtedy, gdy normalne procedury zawiodą.
Ten konflikt uwidoczniają dwa przypadki, szeroko dyskutowane w ostatnim czasie. Pierwszy to użycie prawa łaski przez Prezydenta RP względem Mariusza Kamińskiego, zanim Kamiński został prawomocnie skazany. Dla wielu konstytucjonalistów jest to niedopuszczalna wyrwa w systemie prawa. W innej sprawie opinię publiczną poruszył fakt, że pierwszą osobą, która została skazana w związku z tak zwaną aferą reprywatyzacyjną w Warszawie, był Jan Śpiewak – działacz społeczny, który w mediach zwracał uwagę na liczne nieprawidłowości popełniane przy zwrocie nieruchomości w drodze reprywatyzacji. Jeśli w tych sprawach doszło do celowego spowolnienia procedur sądowych, a kara zostanie wymierzona jedynie działaczowi, który wystąpił w roli whistle blower, to błędy jurysdykcji mogą być naprawione tylko przez akt łaski. Zatem to, co chcemy podkreślić, porównując przypadki Kamińskiego i Śpiewaka, to fakt, że żadna teoria dotycząca prawa łaski nie jest w stanie spełnić oczekiwań tych, którzy sądzą, że w sprawie Kamińskiego prawo łaski nie powinno było być stosowane, a w sprawie Śpiewaka powinno być użyte. Być może takich osób jest dużo. Jednak nie twierdzimy, że rozwiązanie tej kwestii powinno być szybko sformułowane w ramach filozofii prawa lub w ramach teorii prawa. Podkreślamy jedynie, że nikt nie zna zadowalających przesłanek dla jednolitego rozwiązania tych dwóch spraw, a także tysiąca innych – jeśli takie są (czego wykluczyć nie można).
To prowadzi nas do wniosku, że miraż idealnego prawa obowiązującego bezwzględnie i powszechnie jest teoretyczną utopią. Powszechny wzorzec dobrze działającego prawa nie istnieje ani w teorii, ani w praktyce. Prawo anglosaskie opiera się na precedensach i decyzjach ławy przysięgłych, prawo kontynentalne na brzmieniu przepisów prawa, sumieniu sędziego i nadzorze sądów apelacyjnych, prawo bliskowschodnie na metodzie inkwizycyjnej, która eliminuje kontradyktoryczne rozważanie winy w procesie karnym. Nawet w obrębie jednego kraju pojawiają się komplikacje związane z uzależnieniem prawa od zmiennych poglądów społecznych, a niekiedy z jednej strony pochopnie uznaje się pewne szkodliwe zachowania za dopuszczalne, a inne, mające wyraźną ochronę w koncepcji powszechnych uprawnień, za działania niezgodne z prawem. Na przykład w polskim prawie przerywanie ciąży pozostaje przestępstwem nawet w usprawiedliwionych przez prawo przypadkach, choć jest przestępstwem niepodlegającym ściganiu z mocy prawa. Raczej nie jest to rozwiązanie, dla którego można by znaleźć dobre usprawiedliwienie w filozofii prawa.
Istotne spory budzi też tempo wprowadzanych zmian, czyli zbyt wolny lub zbyt szybki proces legislacyjny, nadmiar aktów prawnych, niejasności i niekonsekwencje w prawie nieznajdującym realnego oparcia w takich cenionych od starożytności zasadach, jak in dubio pro reo lub nullum crimen sine lege. Wreszcie od wieków trwa spór o to, czy nadrzędne zasady funkcjonowania prawa ma wyznaczać koncepcja naturalistyczna, pozytywistyczna, czysta teoria prawa, koncepcja utylitarna czy restytucyjna. Nie ma jednomyślności w sprawie zasad konstytucjonalizmu, podziału władz, odpowiedzialności moralnej sędziego i zakresu uprawnień instytucji nadzorujących pracę sądów. Tych kontrowersji jest zbyt wiele, by można było żywić nadzieję, że w odczuwalny sposób uda się je szybko rozwiązać. Bezczynność jest jednak jeszcze gorsza.
Książka, którą oddajemy do rąk czytelników, pomimo swojej dość dużej objętości omawia tylko wybrane problemy z zakresu szeroko rozumianej filozofii prawa, a wiele innych – też ważnych – pomija. Zwrócili na to uwagę recenzenci tego tomu. Możemy tylko odpowiedzieć – uznając zasadniczą słuszność tej uwagi – że naszym zdaniem jest to nieunikniona konsekwencja postanowienia, że ta książka pozostanie politycznie, światopoglądowo i instytucjonalnie neutralna, czyli nie będzie podejmować sporów budzących silne, choć może krótkotrwałe, emocje. W filozofii prawa nie można analizować kwestii szczegółowych, jeśli wcześniej nie rozwiąże się spraw zasadniczych. Skupiliśmy się więc na tych ostatnich.
PODSTAWY FILOZOFII PRAWA
CZYM JEST FILOZOFIA PRAWA?
Jan Woleński
Słowa kluczowe: płaszczyzny w teorii prawa, prawo natury, przyczynowość zaniechania, teoria prawa
Tradycyjny, ukształtowany w XIX wieku podział nauk prawnych (prawoznawstwa) obejmował trzy grupy: (a) dogmatykę prawa, (b) historię prawa i (c) teorię prawa (często określaną jako ogólną naukę o prawie); pomijam przy tym teorię państwa i prawa, ponieważ była to marksistowska zbitka, dyktowana raczej względami ideologicznymi niż merytorycznymi. Rubryka (a) obejmuje szereg subdyscyplin, z których każda poświęcona jest określonej gałęzi prawa aktualnie obowiązującego (pozytywnego), na przykład prawa karnego, cywilnego, administracyjnego, konstytucyjnego i tak dalej. Nazwa „dogmatyka prawa” wyraża fakt, że prawo obowiązujące jest swoistym dogmatem, w ramach którego porusza się na przykład cywilista lub karnista, wyjaśniając to, czym zajmuje się jako dogmatyk prawa cywilnego lub karnego. Dominująca rola prawa pozytywnego jest podkreślana banalnym z pozoru uzusem językowym, wedle którego na przykład „dogmatyka prawa karnego” i „prawo karne” oznaczają w zasadzie to samo w dydaktyce i w prawniczym życiu akademickim. Nie ulega wątpliwości, że sami prawnicy, a na pewno większość z nich, uważają dogmatykę prawa za najważniejszą część prawoznawstwa. Ogólny wzrost zainteresowania historią w XIX wieku spowodował, że dzieje prawa stały się ważnym działem nauk prawnych, a także istotnym elementem kształcenia prawników. To, czy historia prawa jest częścią historii ogólnej, czy też szczególną częścią prawoznawstwa – z uwagi na swój przedmiot