Dystres polega na przykład na przejmowaniu się przez całe tygodnie zbliżającą się prezentacją, tak że nie możesz spać i snujesz fantazje o tym, czy dałoby się uciec przez okno łazienkowe w biurze. Upośledzenie występuje wówczas, gdy odrzucasz propozycję awansu, który wiązałby się z koniecznością prowadzenia zebrań lub nadzoru nad innymi pracownikami, co w rezultacie blokuje twoją dalszą karierę. Mówimy o nim też wtedy, gdy świadomie decydujesz się na zmniejszenie o 20 procent swojej końcowej oceny przez to, że nie bierzesz aktywnego udziału w zajęciach. I wtedy, gdy najlepsza przyjaciółka prosi cię o powiedzenie kilku słów na jej weselu, ale ty nie potrafisz zebrać się na odwagę, co wam obu łamie serce. A w przypadku 21 procent ludzi z Lękiem Społecznym przez wielkie „L”, u których nerwowość przejawia się gniewem i rozdrażnieniem, upośledzenie oznacza wygłaszanie sarkastycznych komentarzy i kąśliwych sądów. W dalszej kolejności oznacza to utratę przyjaźni i związków przez wybuchy złości2.
Jeśli wiesz, że solidnie okopałeś się w strefie dystresu lub upośledzeń powodowanych przez Lęk Społeczny przez wielkie „L”, książka ta jest zdecydowanie dla ciebie, ale na niej nie poprzestawaj. Zasługujesz na więcej. Mądry terapeuta kognitywno-behawioralny może opracować program dostosowany do twoich indywidualnych potrzeb. Dobry terapeuta jest jak dobry biustonosz: wypycha cię w przód, a jednocześnie daje podparcie, tak że nabierasz optymalnych kształtów.
Jednak bez względu na to, gdzie lokujemy się w tym spektrum, lęk społeczny – czy to trwający przez chwilę, czy przez całe życie; czy zmuszający do przycupnięcia w kąciku, czy do wszczynania kłótni – jest strachem przed tym, że ludzie zobaczą w nas jakieś wady i z tego powodu nas odrzucą. Bez względu na swoje konkretne przejawy lęk społeczny ogranicza nas w pracy, nie pozwala pogłębiać przyjaźni i związków, przynosi smutek i samotność.
Jaką cenę płacimy za tę samotność? Okazuje się, że znacznie większą niż kilka sobotnich wieczorów spędzonych za zaciągniętymi zasłonami w oknach. Osamotnienie jest toksyczne. Ogólnie mówiąc, jego podłożem jest percepcja: można się czuć powiązanym z innymi, przebywając w pojedynkę, albo rozpaczliwie samotnie mimo bycia wśród ludzi. Jak się okazuje, wiele osób doznaje tego drugiego – aż 15–30 procent ludzi uznaje siebie za przewlekle wyizolowanych.
Osamotnienie uważa się za równie elementarny popęd jak głód czy pragnienie. Uczucie to komunikuje nam brak czegoś o zasadniczym znaczeniu dla życia i przynagla nas do poszukiwania relacji. Szalejące uczucie osamotnienia przywodzi ludzi do desperacji i poczucia zagrożenia. Rujnuje nam sen, nastrój, optymizm i samoocenę. Odkryto, że przewlekłe osamotnienie jest powiązane ze wzrostem ryzyka zawału serca, choroby Alzheimera, a nawet przedwczesnej śmierci. Wniosek płynie z tego taki, że relacje społeczne mają fundamentalne znaczenie. Zależy od nich wręcz utrzymanie się przy życiu. Lęk nie jest w stanie zabić, ale osamotnienie tak.
Jest to niepokojące, jeżeli utrzymujesz mniej kontaktów z ludźmi, niż byś chciał. Pokonanie lęku społecznego może wydawać się zadaniem przytłaczającym czy niemożliwym. Ale zapewniam cię, że dużo rzeczy przemawia na twoją korzyść. Skąd to wiem? Otóż na podstawie prowadzonych od dziesięcioleci badań wiadomo, że lęk społeczny jest transakcją wiązaną. Pojawia się w pakiecie z ważnymi umiejętnościami. Towarzyszą mu cechy i skłonności, które bardzo przysłużą ci się w zróżnicowanym kulturowo świecie XXI wieku (i nie opuszczą cię po tym, jak pozbędziesz się swojego skrępowania).
Badania te – a także moje doświadczenia w pracy z wieloma nieśmiałymi i społecznie lękliwymi ludźmi – wskazują, że często:
mamy dar refleksji – potrafimy dobrze zastanowić się nad tym, co chcemy powiedzieć.
jesteśmy sumienni – kierujemy się zdrowym wewnętrznym kompasem i etyką pracy.
mamy talent do zapamiętywania twarzy.
jesteśmy głęboko empatyczni.
jesteśmy „prospołeczni”, tzn. pozytywnie nastawieni do innych, uczynni i altruistyczni.
szanujemy prawa, potrzeby i uczucia innych.
Jak przejawia się to w życiu i świecie? My, którzy doznajemy lęku społecznego, często:
pomijamy niepotrzebne słowa – w świecie pełnym wykrzykników i przyciągania do siebie na siłę uwagi wznosimy się w mowie ponad podejście „więcej znaczy lepiej”.
potrafimy wysilić się, by inni dobrze się poczuli.
uważnie patrzymy i słuchamy – sztuka, która niemalże zaginęła w dzisiejszej kulturze spod znaku „Patrz na mnie!”.
dochowujemy najwyższych standardów, co skutkuje wzorową pracą.
mamy szacunek dla innych kultur i zwyczajów – jesteśmy dyplomatami i ambasadorami świata.
Czy brzmi to znajomo? Wiele osób doświadczających lęku społecznego ma te zalety. Nawet jeśli należysz do 21 procent tych, u których Lęk Społeczny przez wielkie „L” przejawia się sarkazmem i krytykanctwem, wiem, że także ty pod wszystkimi swoimi kolcami masz wiele z tych cech. Tak jak rybka z gatunku najeżkowatych kłujesz tylko dlatego, że się boisz.
Spójrz jeszcze raz na tę listę. To są umiejętności potrzebne w coraz bardziej powiązanym, globalnym społeczeństwie XXI wieku. Wielu z nas, społecznie lękliwych, potrafi z wrażliwością i wyczuciem poruszać się w wielokulturowym świecie. To ci, którzy mają za nic zdanie innych ludzi, marnują potencjalne relacje przez brak poszanowania dla praw i uczuć innych. Być może już teraz naturalnie przychodzi ci robienie wielu wymienionych na tej liście rzeczy, a dzięki odpowiedniej praktyce będziesz mógł je robić z pełną swobodą bycia sobą.
Kolejna sprawa: nie brak ci towarzystwa. Aż 40 procent ludzi uważa się za nieśmiałych, co jest oględnym określeniem lęku społecznego. Jeśli rozszerzymy pytanie, tak by obejmowało przynajmniej jeden epizod wyjątkowo silnego onieśmielenia w jakimś momencie życia, odsetek szybuje do 82 procent3. Co więcej, zawrotna liczba 99 procent ludzi odczuwa lęk społeczny w określonych sytuacjach. Tylko 1 procent nigdy nie doznał lęku społecznego (na was patrzę, psychopaci). W świetle takich statystyk powszedni lęk społeczny jest – odważę się powiedzieć – normą. Doświadczenia takie jak twoje są dużo powszechniejsze, niż śmiałeś marzyć, mimo że czasem (albo nieustannie) każą ci czuć się niezręcznie czy na widelcu.
Jednak pomimo całej normalności lęku społecznego trzymasz tę książkę w rękach dlatego, że w jakiś sposób wchodzi on ci w drogę w życiu. Może to być wpływ okrężny – gdy nie możesz się zdecydować, jak sformułować tekst, albo modlisz się, żeby nauczyciel cię nie wywołał. Albo może obawiasz się określonych konsekwencji: że kogoś urazisz lub będziesz mieć pustkę w głowie. Albo całkiem się zatniesz. Bez względu na postać twojego lęku społecznego jest dla ciebie nadzieja.
Potraktuj tę książkę jako klucz do zmiany – do zrzucenia zewnętrznej powłoki nerwowości, tak by ujawnił się pełen swobody i pewności siebie rdzeń twojej osoby. Bez względu na to, jak obecnie ukazujesz się światu – jako sarkastyczny i twardy, do bólu miły i zgodny czy może spięty