Alice Lugen
Tragedia na Przełęczy Diatłowa
Historia bez końca
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka
Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl
Fotografie na okładce i wewnątrz tomu dzięki uprzejmości Fundacji Pamięci Grupy Diatłow
Copyright © by Alice Lugen, 2020
Opieka redakcyjna Jakub Bożek
Redakcja Ewa Charitonow
Korekta Alicja Stępniak, Magdalena Tobik
Skład Pro Ewa Ostafin / d2d.pl
Skład wersji elektronicznej d2d.pl
ISBN 978-83-8191-047-7
Spis treści
1 Uparty prokurator i stajnie Augiasza
2 Maszyna do produkcji turystów
12 Książka, która nigdy nie powstała
[…] przyczyną śmierci turystów była potężna siła.
Prokurator Lew Iwanow, maj 1959 roku
Przepraszam rodziny ofiar.
Prokurator Lew Iwanow, listopad 1990 roku
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym
This ebook was bought on LitRes
Rozdział 1 Uparty prokurator i stajnie Augiasza
W listopadzie 1990 roku prokurator Lew Nikitycz Iwanow, starszy doradca wymiaru sprawiedliwości ZSRR, opublikował w prasie jeden z najdziwniejszych artykułów w historii światowej kryminalistyki. W jednym tekście dotknął aż trzech tematów tabu, do tej pory pilnie strzeżonych przed opinią publiczną. Pierwszym była katastrofa w zakładzie atomowym Majak, o której Rosjanie oficjalnie poinformowali dopiero w 1992 roku. Drugim – zestrzelenie amerykańskiego samolotu rozpoznawczego marki Lockheed U-2 w pobliżu Swierdłowska przez radzieckie rakiety przeciwlotnicze, poprzedzone omyłkowym strąceniem własnego myśliwca. Trzecim zaś śledztwo kryminalne dotyczące śmierci turystów na Uralu Północnym, dziś znanej jako „tragedia na Przełęczy Diatłowa”.
Ostatnie wydarzenie było prokuratorowi szczególnie bliskie. To właśnie Iwanow w 1959 roku prowadził sprawę z ramienia prokuratury obwodowej w Swierdłowsku. Niespodziewanie przerwał wówczas dochodzenie, a w protokole zawarł niejasną konkluzję: „[…] przyczyną śmierci turystów było działanie potężnej siły”1.
Wielu czytelników artykułu doskonale pamiętało tajemnicze okoliczności tragedii, w wyniku której zginęło dziewięcioro turystów. Niektórzy znali ich osobiście, inni uczestniczyli w pogrzebach lub wspierali krewnych w żałobie. Wydarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością. Przez długie lata było przedmiotem domysłów i plotek. Bliscy ofiar chętnie dzielili się z sąsiadami i znajomymi informacjami uzyskanymi od prokuratury. Właśnie dlatego większość mieszkańców Swierdłowska wiedziała, że turyści pod kierownictwem Igora Diatłowa planowali zdobyć uralski szczyt Otorten, do którego nigdy nie udało im się dotrzeć.
Okoliczności śmierci były rzeczywiście nietypowe: grupa z niewyjaśnionych powodów rozcięła nożem namiot od środka, wybiegła na mróz, rozpaliła ognisko, a następnie zamarzła. Większość była bez butów i wystarczająco ciepłej odzieży. Wielu zastanawiało się nad przyczyną tego nieracjonalnego zachowania, lecz nikt nie miał wątpliwości, że członkowie wyprawy zmarli w wyniku hipotermii. Wszak niszczycielska potęga uralskich zim budziła – i wciąż budzi – respekt. Nawet wśród rodowitych Rosjan.
Artykuł Iwanowa kazał zrewidować dotychczasowe wnioski. Prokurator przeprosił rodziny ofiar za wprowadzenie w błąd. Pisał: „Wszystkim powiedziano, że turyści znaleźli się w ekstremalnej sytuacji i zamarzli, ale nie była to prawda. Prawdziwe przyczyny ich śmierci ukryto przed ludźmi. Znali je tylko nieliczni: pierwszy sekretarz komitetu obwodowego partii – Andriej Kirilenko, drugi sekretarz komitetu obwodowego partii – Afanasij Jesztokin, prokurator rejonowy – N. Klimow[1], i autor tego artykułu, prowadzący dochodzenie. Dziś zostałem sam. Kirilenko, Jesztokin