Shiraz jest dobry nie tylko do awokado…
Od ośmiu lat próbuję odnaleźć ten smak awokado… I nie znajduję. A może by tak przenieść się tam na stałe? Nie da się. Lubię polecieć tam na chwilę, ale po miesiącu tęsknię do codzienności w Polsce. Przypomina się powiedzenie o starych drzewach, których się nie przesadza. Ale pomarzyć o smaku awokado można.
Drzewo awokado, Australia Zachodnia
SKACZĄC PO SŁONIACH
W dzienniku napisałem: „Jeśli dziś czwartek, to jesteśmy w Danii”. Denmark to takie miasteczko. A niedaleko od niego znajdują się Elephant Cove. Bo te skały wyglądają jak słonie, prawda?
Leżą sobie w wodzie. Świetnie się po nich chodzi. Trafiliśmy tam po południu, na najlepsze światło. Obok jest kamienista plaża. Kompletnie bezludna. Leżałem na gorącym kamieniu i pogrążyłem się w marzeniach.
Tylko wszechobecne muchy mi przeszkadzały. Są upierdliwe, ale na szczęście nie gryzą. Skąd się tam jednak, na tym końcu świata, wzięły kleszcze? Mnie się nie czepiały, bo nosiłem buty do chodzenia po Izerach. Miałem też długie spodnie i skarpety. Wystarczyło. Są tam też sand flies, czyli piaskowe pchły. Niezbyt przyjemne…
Elephant Cove
Dobra, wracajmy do przyjemniejszych spraw. W Denmark na lunch zjedliśmy pyszne ciasto marchewkowe. Trochę przypomina nasz piernik. Z orzechami, rodzynkami, imbirem. Do tego bita śmietana. Wiem, milion kalorii, ale to wszystko się spalało „po drodze”.
Elephant Cove
NA DACHU AUSTRALII ZACHODNIEJ
„To był dzień przeznaczony na zdobycie góry. Byliśmy w Parku Narodowym Stirling Range, a szczyt do zdobycia to Bluff Knoll (1073 metry). Niby nic takiego, ale jednak…
Te góry wyrastają wprost z równiny. Wejście jak Drogą Śląską z Karpacza do Strzechy Akademickiej, tyle że o wiele, wiele dłuższe. Są tacy, którzy pokonują je w trzy kwadranse. Naszej «sekcji fotograficznej» zajęło to 2 godziny i 20 minut. Zaczęliśmy wspinać się o 14.30. Na górze byliśmy przed 17, kiedy słońce schodzi już niżej i daje piękne światło. Kiedy nad górami zaczęły zbierać się chmury, zrobiło się jeszcze piękniej”. – Tak to zapisałem w dzienniku.
Widok przyprawiał o zawrót głowy. Pod nami dżungla prawie nie do przebycia. Wtedy w Australii Zachodniej zauważyłem, że robienie zdjęć sprawia mi niesamowitą frajdę. Zacząłem „patrzeć fotografiami”. Cudowne uczucie, że udawało się uchwycić chwilę.
Stirling Range
PLAŻA,
DZIKA PLAŻA
Do zatoki Bremer dojechaliśmy po południu. Po rozpakowaniu samochodu wycieczka na plażę. Jakieś dwa kilometry marszu. Żeby dotrzeć plażą do miejsca, które nas interesowało, musieliśmy przejść przez wysokie krzaki. Zielono jak okiem sięgnąć. Nie baliśmy się węży? Chyba o tym nie myśleliśmy…
Z tego miejsca na skale widać było całą piękną zatokę. Słońce chyliło się ku zachodowi… Kiczowaty obrazek, ale inaczej się na to patrzy, kiedy się tam jest.
Kiedy byłem pierwszy raz w Australii, w 1995 roku, jeden dolar amerykański to były dwa australijskie. Teraz, w 2015 roku, to jest prawie jeden do jednego. To nie jest dla mnie najlepsza wiadomość, bo płyta kompaktowa w Stanach kosztuje trochę ponad 10 dolarów, a w Australii jednak trochę ponad 20…
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.