Post nie jest celem samym w sobie. Nie należy robić ze swego życia pasma ciągłego wyrzeczenia, aczkolwiek codzienne drobne umartwienia są koniecznością. „Kiedy podejmujesz post, nie nakładaj na siebie prawa, jakby post był bez końca, ale przestrzegaj go przez czterdzieści dni i nie przerywaj […]”100. Poczucie przejściowego charakteru postu ma tym bardziej skłaniać do chętnego i gorliwego jego praktykowania, bez szukania pretekstu do jego zawieszenia.
Szerokim echem odbijają się w pismach Ojców słowa Jezusa w Mt 6, 16-18: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy…”. Egzegeza tych słów wymagałaby wnikliwszej uwagi. Tutaj jedynie zasygnalizujemy obecny u naszych autorów, a płynący z nauki Jezusa postulat radości i pokory towarzyszącej umartwieniu. „Nie wymaga (Chrystus) zadowolonej miny, ale przestrzega przed udawanym wyrazem twarzy. Smutna twarz wskazuje na wymuszony, nie dobrowolny post. Jeśli ktoś chce pościć, dlaczego miałby być smutny?”101. Nie należy się smucić, gdy poddajemy się leczeniu102. Zdaniem Asteriusza, zła jest też postawa skrajnie przeciwna, gdy ktoś pości, a równocześnie oddaje się tańcom: „Pląsy i tańce w trakcie postu sprawiają, że rzeczywistość i to, co widać, są ze sobą w sprzeczności; post bowiem uważa się za nauczyciela skupienia i skromności ubioru, taniec natomiast oznacza rozpraszanie się na wiele przyjemności”103. Podjęty post nie daje też powodu do wynoszenia się nad innych: „Więc i ty nie wywyższaj się z powodu swoich dobrych uczynków jak ów faryzeusz”104. Radość i pokora w umartwieniu wypływają z tych samych źródeł. Chrześcijanin odmawia sobie doraźnych dóbr, wiedząc, że staje się uczestnikiem dużo większych.
Nie zbuduje się domu z jednego tylko surowca, tak samo nikt nie osiągnie doskonałości jedynie dzięki postowi105. Autentyczny post staje się owocem wyrastającym z całości życia moralno-duchowego. Bierze się z postawy o szerszym zakresie, mianowicie cnoty wstrzemięźliwości. „Post jest powstrzymywaniem się nie tylko od chleba i wody, lecz na wiele sposobów można go zachowywać”106. Nie jest prawdziwe takie powstrzymanie się od jedzenia, które nie prowadzi do opanowania innych roszczeń ciała.
Zachęcając do umiarkowania w jedzeniu, autorzy pism de ieiunio niemal z zasady wiążą je z powściągliwością w używaniu wina. Bazyli przestrzega przed rekompensowaniem sobie umartwienia w jedzeniu beztroskim korzystaniem z alkoholu, na przykład w dni poprzedzające post; tak postępujący jak gdyby chce przechytrzyć prawodawcę107. Nasi autorzy często piętnują nadużywanie wina, kreśląc satyryczny obraz nadużyć pod tym względem.
W duchu współczesnego sobie myślenia, zwłaszcza stoickiego, Ojcowie łączą ze sobą opanowanie „brzucha” z opanowaniem sfery „podbrzusza”. Kolejność przewinień wobec ciała „odpowiada położeniu członków”. Nieopanowanie w jedzeniu prowadzi do nadużyć sfery seksualnej108. Podobnie postawa przeciwna, wstrzemięźliwość, ma swoją kolejność. Umartwianie się w jedzeniu i piciu to „drugi albo raczej pierwszy stopień wstrzemięźliwości”109. Praktykowana przez post wstrzemięźliwość rozciąga się na wszystkie rzeczy, także i na czystość seksualną110.
Do wstrzemięźliwości należy opanowanie języka. Nasi autorzy zwracają uwagę na podwójną funkcję tego organu. Język służy jedzeniu oraz mówieniu. Integralna powściągliwość obejmuje obie funkcje. Post to powstrzymanie się od zła języka: gniewu, pożądania, obmowy, kłamstwa, krzywoprzysięstwa111. „Nie przystoi człowiekowi mieszać miodu z piołunem. Jeśli więc rezygnuje z chleba i wody, niech nie miesza w swoim poście przekleństw i oszczerstw”112. Dłuższy wywód na ten temat spotykamy u Pseudo-Euzebiusza z Aleksandrii: „Ten, który pości, powinien być wstrzemięźliwy pod każdym względem, a przede wszystkim powinien powściągać język. Nie samo tylko powstrzymywanie się od pokarmów nazywa się postem, ale podczas postu powinieneś wystrzegać się mściwości, popędliwości, gniewu, zazdrości, kłótni, walki, kłamstwa, zawiści, obmowy. […] Korzystniejsze jest dla ciebie jedzenie mięsa i picie wina od podgryzania ludzi językiem. […] Ten, kto pości, powinien przede wszystkim powstrzymywać język od paplania, podstępów, potwarzy, wyśmiewania i kpin. Inaczej lepiej, żeby nie pościł, bo drwi z samego siebie. Jeśli bowiem ktoś je i pije, nie robi nic niegodziwego, bo to, co wchodzi przez usta, wpada do żołądka, to natomiast, co wychodzi z ust, rani bliźniego”113. Opanowanie języka jest czymś bardziej zasadniczym i nadrzędnym, gdyż jego brak wiąże się bezpośrednio z grzechem przeciwko bliźniemu, podczas gdy brak opanowania w jedzeniu prowadzi do grzechu przeciwko sobie samemu.
W dość oryginalnej wykładni Mt 6, 17 Sewer z Antiochii wyprowadza ze słów Jezusa wniosek o związku postu z ascezą całego ciała. Zalecając obmyć i namaścić twarz podczas postu, Jezus zaleca troskę o czystość duszy osiąganą za pomocą ciała. W głowie i twarzy znajduje się większość zmysłów: słuch, smak, wzrok, zapach, którymi posługuje się rozum, przyczyniając się do dobra albo zła, cnoty lub wady. Obmyć twarz to powstrzymać się od zła; namaścić to przyozdobić się dobrem114. Do integralnej ascezy zachęca inny autor: „Naucz pościć swój język, swoje oczy, swoje ręce i swoje nogi”115.
Tak oto dostrzegamy u Ojców skłonność do rozszerzania pojęcia postu. Święty Augustyn nazywa post „cnotą ducha” będącą swoistym przywilejem człowieka, którego nie mają nawet aniołowie116. Ojcowie przenoszą uwagę z postu ciała na post duchowy. Postem bowiem nie nazywa się samo niejedzenie i niepicie, ale też unikanie wszelkiego zła117. Chrześcijański post wiąże się ściśle z nawróceniem całego człowieka. Został przyjęty przez Boga jako „czysty” post ten, który podjęli Niniwici, „gdy odwrócili się od swoich złych dróg i nieprawości swoich rąk” (Jon 3, 10)118. Gdy poszczą wargi, ma pościć także serce. Nie da się pościć od chleba, a nosić w sobie śmiertelnie zatrute myśli119.
Święty Leon Wielki poświęca więcej uwagi nawróceniu woli podczas wstrzemięźliwości od pokarmów. „Zbyteczny byłby trud głodzić się, a nie wyzbywać się woli przewrotnej!! I próżny mozół dręczyć ciało postem, a nie cofać się od zamiaru grzeszenia”120. „Pościsz, wstrzymując się od tego, czego zmysły pragną, pość też, poskramiając złe chęci wewnętrznej istoty swojej. Chcieć tego, co zakazane – to najgorszy pokarm. Tuczyć się, znajdując zadowolenie w sromotnym zysku, w nadętej pysze, w nasycaniu się zemstą – najszkodliwsza to trucizna dla duszy. Wprawdzie i ciało podlega wzruszeniom od tych namiętności, ale cała odpowiedzialność sprowadza się do źródła (duszy). Skąd początek chcenia, stąd jakość i ocena postępowania. Ukrócić tedy złe zachcianki w sobie – oto najlepszy post i największy!