się ona od tej przedstawionej wcześniej przez Christophera Lascha (Ch. Lasch,
Minimal Self. Psychic Survival in Troubled Times, Norton, New York, 1985).
23
Por. A. Żabicka, Pojęcie jaźni. Konceptualizacja i wyrażanie a język, Universitas, Kraków 2002.
25
G. Strawson, The Sense of the Self, [w:] J. Crabbe, From Soul to Self, Routledge, London–New York 1999, s. 127.
26
A. Bielik-Robson, Żegnaj, filozofio, czyli narodziny człowieka psychologicznego, „Res Publica Nowa” 1997, nr 1–2, s. 18.
28
Tekst we wstępnej wersji publikowany był jako: R. Sendyka, O „Sobie”, eseistyce, Lambie i Brzozowskim, „Przestrzenie Teorii” 2009, nr 12.
29
B. Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Znak, Kraków 2009, s. 236.
30
Skarga w rozdziale Tożsamość Ja objaśnia swoje decyzje terminologiczne. „Tematyka dotycząca Ja […] drażni swoją nieporadnością stylistyczną” – pisze. Chodzi o wspominany już w tej pracy zabieg traktowania zaimka jako rzeczownika, w którym pobrzmiewa tradycja przezwyciężonej już dziś „filozofii egologicznej” (B. Skarga, Tożsamość i różnica…, op. cit., s. 225). „Ja” – jako miejsce, z którego wyłania się dyskurs – jest zjawiskiem lingwistycznym, a więc określanym przez kody wypowiedzi, nie zaś doświadczenie; jest „wtórne wobec aktów mowy i zdarzeń komunikacji” (s. 226; będę o tym mówić więcej w rozdziale o suturze i Fanonie, krytykując założenie o wyłącznie językowym charakterze aktu użycia zaimka osobowego). „Podmiot” natomiast jest terminem teoriopoznawczym, to znaczy określa podmiot w akcie poznawania, zrównując go ze „świadomością” (s. 237), Kantowską jednością, strukturą formalną, „byciem jednym i tym-samym”. Po reformach krytyki poststrukturalnej stanowisko to jest możliwe do utrzymania wyłącznie w warunkach „laboratoryjnych”. Wygodnym terminem dla Skargi byłby polski ekwiwalent francuskiego „moi”, lecz „mojość” sugeruje ograniczenie do „tego, co rdzennie moje” (s. 238), natomiast o wiele bardziej produktywna okazuje się „sobość”, która „dopuszcza akceptację inności we mnie” (s. 238). Można tę kategorię rozumieć bardziej tradycyjnie – jako „duszę”, „istotę” lub „zadanie etyczne” (s. 238) albo „moment egzystencjalnego doświadczenia, tu i teraz” (s. 239). „Sobość” u Skargi ma więc co najmniej trzy warianty: ejdetyczny, teleologiczny i egzystencjalny. Może przejawiać się w akcie refleksyjnym, ale również – a może zwłaszcza – w „poczuciach o charakterze emocjonalnym”, jak i ogólnie – w „praktykach bycia” (s. 239). Sobość jest ponad wszystko pasjonującym zadaniem w obszarze dyskusji o tożsamości, ponieważ konotuje zjawisko niegotowe – podlegające „poszukiwaniu”, „rozbijaniu”, „grze o”; można myśleć więc o niej jako o czynności, „pochłanianiu, roztapianiu, zacieraniu, budowaniu, przekraczaniu” (s. 240).
31
M. Foucault, Sobąpisanie, tłum. M.P. Markowski, [w:] Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura, red. T. Komendant, tłum. zbiorowe, Fundacja Aletheia, Warszawa 1999, s. 303.
32
R. Nycz, Język modernizmu. Prolegomena historycznoliterackie, Wydawnictwo FNP, Wrocław 2002 [1995], s. 111.
33
M. Foucault, Troska o siebie, [w:] idem, Historia seksualności, tłum. T. Komendant, Słowo/obraz terytoria, Warszawa 1995.
34
M. Foucault, Techniki siebie, tłum. D. Leszczyński, L. Rasiński, „Teraźniejszość, Człowiek, Edukacja” 2000, nr 2.
35
Ch. Taylor, Sources of the Self. The Making of Modern Identity, Harvard University Press, Cambridge 1989 (pol. Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej, tłum. zbiorowe pod red. T. Gadacza, PWN, Warszawa 2001, s. 216). „Sobość” pojawia się również w polskim tłumaczeniu Kondycji ponowoczesnej Jean-François Lyotarda jako identyfikacja „centralnego tematu” w Człowieku bez właściwości Roberta Musila: „Każdy zostaje odesłany do siebie. I każdy wie, że ta sobość to bardzo mało” [„Chacun est renvoye à soi. Et chacun sait que ce soi est peu”] (J.-F. Lyotard, Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy, tłum. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa 1997, s. 58, przypis 54). Lyotard rozumie soi w najogólniejszym zarysie podobnie jak self w interakcjonizmie: „Sobość to bardzo mało, ale nie jest ona odizolowana, lecz funkcjonuje w strukturze relacyjnej bardziej złożonej i ruchliwej niż kiedykolwiek” (s. 59). Tłumacze zbudowali, jak widać, rzeczownik odzaimkowy: siebie przekształciło się w „sobość”.
36
W oryginale: „Werk- und Spielzeuge sind Sinn und Geist: hinter ihnen liegt noch das Selbst. Das Selbst sucht auch mit den Augen der Sinne, es horcht auch mit den Ohren des Geistes. Immer horcht das Selbst und sucht: es vergleicht, bezwingt, erobert, zerstört. Es herrscht und ist auch des Ich’s Beherrscher”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Berent rozróżnia „jaźń” i „samość”. W kolejnych przypisach, gdy polski przekład pomija zaimek zwrotny, będę podawała tekst oryginału.
37
F. Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra, tłum. W. Berent, Tenet, Gdynia 1983 [1906], s. 35. Co zastanawiające, tłumaczenie Berenta zostało poprawione w niedawnym wydaniu Wydawnictwa Antyk (Kęty 2004) – samość zmieniła się na samotność (zawinił automatyzm programów edycyjnych czy redaktorzy?). To kolejny przypadek dowodzący, jak bardzo niezakorzenione są w polskim dyskursie filozoficznym formy zwrotne w funkcji podmiotu.
38
F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, tłum. L. Staff, Zielona Sowa, Kraków 2003 [1912], s. 127. Tą drogą – Nietzscheańską – zaimkowa formuła pojawia się w odniesieniu do problemu podmiotowości w dyskursie Carla Gustava Junga (Psychologische Typen [1925]; pol. Typy psychologiczne, tłum. R. Reszke, Wrota-KR, Warszawa 1997, s. 481), gdzie Nietzscheańskia Samość [Selbst] staje się centrum psychiki jako całości, podobnie jak ja (ego) jest centrum psyche świadomej.
39
M. Heidegger, Bycie i czas, tłum. B. Baran, PWN, Warszawa 2010, s. 174 i nn.
41
E. Stachura, Się, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1977, s. 197.
42
Poniżej przedstawiona rekonstrukcja historii budowania koncepcji self w obszarze socjologii jest z konieczności radykalnie skrótowa. By odpowiedzialnie zreferować stan tej dyskusji potrzebne byłoby – jak przekonuje choćby przykład klarownej i niesłychanie przydatnej pracy Anthony’ego Elliotta – znacznie więcej miejsca. Dzięki obecności m.in. tej publikacji na polskim rynku dokonania szkoły chicagowskiej są dobrze przyswojone na polu nauk społecznych, co, mam nadzieję, usprawiedliwi jedynie ramowe prezentowanie założeń interakcjonizmu. Znaczącą rolę odgrywa tu dostępność tłumaczeń prac Jamesa, Meada, Goffmana i Giddensa oraz ważnych omówień, m.in. Ireneusza Krzemińskiego (Symboliczny interakcjonizm i socjologia, PWN, Warszawa 1986), Marka Ziółkowskiego (Znaczenie, interakcja, rozumienie. Studium z symbolicznego interakcjonizmu i socjologii fenomenologicznej jako wersji socjologii humanistycznej, PWN, Warszawa 1981), Leszka Koczanowicza (G.H. Mead,