I to wszystko – cudowne i smutne – lecz prawdziwe. Dobrze pamiętam mojego ducha miłości, Muriel, i teraz rozumiem też, dlaczego pokochałem moją Evelyn od pierwszego wejrzenia. Tej nocy, między jedenastą i dwunastą, Evelyn uśpiła niemowlę na piersi. Potem ucałowała je i przekazała piastunce, mówiąc, by zaniosła dziecko do sąsiedniego pokoju i zamknęła drzwi. Wówczas rzuciła mi się w ramiona.
– Ona przyszła, George – wyszeptała – zobacz, mój duch zmaterializował się za tobą.
Odwróciłem się i zobaczyłem dobrze mi znanego, pięknego ducha Muriel. Przemówiła śpiewnym głosem:
– Ponieważ nie opuściłaś jeszcze dzisiejszej nocy powłoki Evelyn Montgomery, duchu Muriel, jestem zobowiązana przyjść i osobiście odebrać ci twojego ducha na zwykłe trzydzieści sześć godzin.
– Niestety! – odrzekła moja ukochana żona – tym razem nie będzie to trzydzieści sześć godzin, tylko wieczność, zapomniałaś, Evelyn, co obie dobrowolnie ustaliłyśmy?
– Ach! – wykrzyknęła ta druga Evelyn – jaka jestem szczęśliwa, że odzyskam swoje ciało i umrę, siostro.
– Jaka jestem smutna, opuszczając męża na wieczność – wyszeptała moja, teraz umierająca już, żona – chociaż wiem, że spotkamy się w świecie duchów.
W chwili, gdy to mówiła, duchowa postać prawdziwej Evelyn zdematerializowała się i wniknęła w ciało mojej odchodzącej żony. Następnie nowa Muriel gwałtownie przeobraziła się jako duch mojej żony, przyjmując jej duchową postać i jako duch Muriel przytknęła swe wargi do moich w ostatnim, przedłużającym się pocałunku; ciało Evelyn Montgomery porzuciło ducha. I obie razem umarły.
MODLITWA SIR HUGONA
G.B. Burgin
Boś jest niewidzialny duchu,
A mnie podwójny duch przenika.
Dziś, ani za dnia, ani w nocy, to nic przyjemnego być duchem! – zrzędziła niewyraźna postać sir Hugona Folletta, pobrzękując o blanki zamku Dulverton swym niewidzialnym mieczem, którym bezlitośnie ciął na ukos przez niewidzialne nogi lady Follett.
Lady Follett wyraźnie czuła się urażona z powodu amputowania w tak bezceremonialny sposób jej widocznych kolan.
– To wstyd, sir Hugonie – stwierdziła, patrząc na nie. – Mężu, podejdź tu, zapomniałeś, że chociaż jestem duchem, ciągle to czuję.
Sir Hugo, drżąc, zatrzymał się przy blankach; noc była chłodna, a on nie miał czym okryć swoich kości.
– Prawdą jest, moja droga – powiedział niezdecydowanie – że nie ma sensu rozmawiać dłużej w tak sztywny, archaiczny sposób. Musimy się przystosować do nowych czasów i dostosować też do nich nasz język. Chociaż od wieków budzimy grozę, dziś nikt już nie zwraca na nas uwagi. Jedynym pocieszeniem jest to, że wymienia się nas w ogłoszeniach, które Follett publikuje, chcąc wynająć ten zamek na jakiś czas. pochlebiam jednak sobie, że dobrze i punktualnie wywiązujemy się z realizacji spektakli czyśćcowych.
– No właśnie! No właśnie.
– Ale co się stało?
– Ach, ach, nic się nie stało – westchnęła lady Follett. – Jednak tak naprawdę, Hugonie, staliśmy się okropnie nudni; co do tego nie ma żadnej wątpliwości.
– I ta ostatnia obraza… Co myślisz o ostatniej obrazie, jaka nas spotkała? – zapytał sir Hugo z goryczą.
– Było ich tak dużo – ubolewała małżonka, kładąc upiorną rękę w rękawiczce na jego widmowym ramieniu.
– Jedynym pocieszeniem, jakie znajdowaliśmy w naszych nocnych eskapadach, była możliwość grzania się przy płomieniu latarni, tuż przy blankach. Teraz jednak ten skąpy stary Follett zlikwidował latarnię z płomieniem i zastąpił ją czymś, co nazwał „światłem elektrycznym”! Nie daje wiele ciepła, a my go potrzebujemy po całodziennej drzemce w rodowej krypcie. Ja nazywam to skandalicznym brakiem troski o nas. Miałem dobry pomysł, by rozcierać ci całe zwłoki przy ogniu i umieścić je na szczycie klatki schodowej Folletta, z niebieskimi wężykami wijącymi ci się w oczodołach. Nadawało ci to wygląd dotkniętej atakiem paralityczki czy coś w tym rodzaju.
Lady Follett w swoim czasie należała do najprzystojniejszych kobiet i sir Hugo, z goryczą, musiał jej przypomnieć, by zadbała trochę bardziej o swój obecny wygląd.
– Nigdy nie zwracałeś uwagi na mój wygląd