Mięsień napina się tylko pod wpływem stresu. Kiedy nasze ciało porusza się bez trudu, nie odczuwamy żadnych napięć. Stres może być dwojakiego rodzaju: fizyczny lub emocjonalny. Dźwiganie ciężaru jest stresem fizycznym, podobnie jak kontynuowanie ruchu lub innej aktywności, kiedy mięsień jest zmęczony. Czując ból wynikający z napięcia, zatrzymujemy się lub porzucamy ciężar. Jeśli jednak nie ma sposobu, by pozbyć się stresu, mięsień doznaje skurczu. Podobnie jest w przypadku stresu emocjonalnego: odczuwamy, że nasze mięśnie nie mogą się rozluźnić. Napinają się, aby opanować to odczucie, podobnie jak dzieje się to wtedy, gdy mięśnie mają utrzymać ciężar, i jeśli ta sytuacja trwa dostatecznie długo, również dochodzi do trwałego skurczu.
Każda emocja, której nie możemy rozładować, jest stresorem dla mięśni. Dzieje się tak dlatego, że emocja to ciężar, który wymaga rozładowania poprzez ujawnienie się na zewnątrz. Zilustruję to kilkoma przykładami. Uczucie smutku lub krzywdy uwalniamy poprzez płacz. Jeśli nie możemy płakać, gdyż boimy się reakcji rodziców lub z innych powodów, to mięśnie, które normalnie uczestniczyłyby w płaczu, się napinają. Są to mięśnie ust, gardła, piersi i brzucha. Jeśli uczuciem, które domaga się uwolnienia, jest gniew, napinają się mięśnie pleców i ramion. Zakazany impuls gryzienia napina szczęki, zakazany impuls kopania prowadzi do napięcia w nogach. Korelacja między napięciami mięśniowymi a zakazami jest tak wyraźna, że studiując rozkład napięć w ciele jakiejś osoby, można powiedzieć, jakie impulsy i emocje uważa ona za zakazane.
Na poziomie mięśni nie ma większej różnicy między stresem zewnętrznym i wewnętrznym. W obu przypadkach w mięśniu powstaje napięcie. Stres fizyczny na ogół trwa krócej niż emocjonalny, który się utrwala, stając się częścią nieświadomości pacjenta.
Mięsień pozostaje napięty i skurczony, dopóki nie ustąpi stres. Nietrudno się o tym przekonać na przykład w przypadku skurczu nogi. Aby go usunąć, musimy zmienić pozycję i poruszyć skurczonym mięśniem. Taki skurcz jest jednak bardzo ostrym napięciem i nie mamy wtedy wyboru. Napięcia powstające wskutek zakazów są chroniczne i rozwijają się stopniowo za sprawą powtarzających się doświadczeń w sposób tak nieznaczny, że człowiek tylko z trudem może je sobie uświadomić. A nawet jeśli zdaje sobie z nich sprawę, to nie wie, jak je rozładować. Musi z nimi żyć, a jedyny sposób, by żyć z napięciem, polega na tym, by o nim zapomnieć.
Rozluźniony mięsień to mięsień naładowany energią. Jest jak nabita strzelba gotowa do wystrzału. Energię tę wyzwala impuls z układu nerwowego. Następuje wtedy skurcz mięśnia, który przekłada się na ruch. Skurczony mięsień nie może się ponownie poruszyć, dopóki nie otrzyma świeżej energii. Otrzymuje ją w postaci tlenu i cukrów. Bez dostawy dodatkowej energii nie da się rozluźnić skurczonych mięśni. W tym procesie ważnym czynnikiem jest tlen, gdyż bez jego wystarczającego dopływu przebiegający w mięśniach proces metaboliczny ulega zahamowaniu. Fakt ten wskazuje na znaczenie oddychania dla usuwania napięć i zahamowań. Kiedy oddychanie pacjenta pogłębia się, jego napięte mięśnie samorzutnie wpadają w wibrację, gromadząc energię.
U niektórych pacjentów wibracje te mogą przeobrazić się w spontaniczne, ekspresyjne ruchy ciała, gdy ciało samorzutnie uwalnia tłumione dotąd impulsy. Zazwyczaj ruchy te są inicjowane świadomie, a impulsy zaczynają się manifestować, gdy ciało zyska pełną swobodę ruchu. Pacjent może początkowo kopać w kozetkę w ramach ćwiczenia, kiedy jednak da upust tym ruchom, zaczynają ogarniać całe ciało, doprowadzając do odreagowania emocjonalnego. Napięte mięśnie mogą się rozluźnić tylko poprzez ruchy ekspresyjne, czyli takie, które wyrażają powstrzymywane dotąd emocje. Jak długo ruchy są wykonywane mechanicznie, impulsy są wciąż tłumione i nie dochodzi do rozluźnienia się napięć.
Jaką rolę odgrywa ta analiza w terapii bioenergetycznej? W tym rozdziale położyłem nacisk na fizyczne aspekty terapii i mogło to u czytelnika wywołać wrażenie, że analiza charakterologiczna ma drugorzędne znaczenie. To oczywiście nieprawda. Jest bardzo ważne, żeby pacjent rozumiał źródła swoich wewnętrznych konfliktów, gdyż chodzi o to, żeby dzięki aktywności cielesnej odzyskał zdolność do samodoświadczania. Aby terapia była skuteczna, musimy zestroić ze sobą oba podejścia. W terapii bioenergetycznej wykorzystujemy wszelkie odmiany psychoterapii i psychoanalizy pomagające pacjentowi w zrozumieniu i wyrażeniu samego siebie. Obejmuje to także interpretację snów i pracę z sytuacjami przeniesionymi. Natomiast w odróżnieniu od innych rodzajów terapii podstawą jest tu praca z ciałem i na niej dopiero buduje się samozrozumienie i samoświadomość, przynależne do sfery ego.
Podstawowa koncepcja bioenergetyki mówi, że każde chroniczne napięcie mięśniowe należy rozpatrywać na trzech poziomach: (1) badając jego źródła, którymi są sytuacje z okresu niemowlęcego lub dzieciństwa pacjenta, (2) analizując jego bieżący sens w kategoriach charakterologicznych, (3) oceniając jego wpływ na funkcjonowanie ciała. Tylko takie holistyczne spojrzenie na zjawisko napięcia mięśniowego może doprowadzić do zmian osobowościowych o nieprzemijającej wartości. Wynika stąd kilka ważnych wniosków.
1. Każda chronicznie napięta grupa mięśni reprezentuje pewien nierozwiązany i prawdopodobnie wypierany konflikt emocjonalny. Napięcie jest skutkiem szukającego ujścia impulsu, który napotyka barierę lęku. Napięcie mięśni szczęki może oznaczać konflikt między impulsem, by ugryźć, a lękiem, że za takie zachowanie grozi kara ze strony rodziców. Takie samo napięcie może się również wiązać z impulsem płaczu i obawą, że wywołałby on gniew rodziców albo odrzucenie. Napięcia mają wiele źródeł, gdyż każda emocjonalna ekspresja angażuje wszystkie części ciała. Znaczy to, że przy każdym napięciu trzeba rozważać wszelkie ruchy ciała, w których dany mięsień może uczestniczyć. W miarę możliwości należy doprowadzić do świadomości pacjenta specyficzne konflikty związane z daną grupą mięśni, czyli zarówno tłumiony impuls, jak i lęk, który za tym stoi.
2. Każdy chronicznie napięty mięsień reprezentuje pewną negatywną postawę. Blokuje manifestację jakiegoś impulsu, co w praktyce znaczy tyle, co powiedzenie: „Nie zrobię tego”. Ponieważ jednostka nie jest świadoma tego impulsu i blokującego go napięcia, dociera do niej jedynie komunikat w postaci: „Nie mogę tego zrobić”. Wobec braku samodoświadczania naprawdę nie może poruszyć częścią ciała sterowaną przez ten mięsień. „Nie mogę” zmienia się w „nie zrobię”, kiedy człowiek uświadamia sobie zahamowanie, którego wyrazem jest napięcie. Świadomie wyrażając swoje negatywne nastawienie, uwalnia mięsień od konieczności mimowolnego blokowania impulsu. Dzięki temu manewrowi zyskuje swobodę wyboru pomiędzy odreagowaniem impulsu a powstrzymaniem się od tego. Na przykład wielu pacjentów ma zahamowania związane z płaczem i nie może dać upustu swojemu smutkowi. Proszę ich więc, aby uderzali pięściami w łóżko, jak to było opisane wcześniej w tym rozdziale, i mówili: „Nie będę płakał”. Zaskakujące, jak często doprowadza ich to do szlochu.
Uogólniony negatywizm wyrażany przez hamujące działanie napiętych mięśni pacjent przenosi na terapeutę i sytuację terapeutyczną. Skrywa go fasada uprzejmości i współpracy. Można się przez nią przebić, przeprowadzając skrupulatną analizę przeniesienia, lub usunąć ją bezpośrednio, czyniąc manifestację negatywnej postawy pierwszym krokiem terapii. Każdy pacjent terapii bioenergetycznej konfrontuje się ze swoją skrywaną negatywnością, pracując nad wyrażaniem uczucia wrogości ruchem i głosem.
3. Biologicznym aspektem napięcia mięśniowego jest jego związek ze zdolnością do doznawania przyjemności. Całkowita sztywność po śmierci, która przejawia się jako rigor mortis}, oznacza zupełną niezdolność do odczuwania przyjemności lub bólu. Każde chroniczne napięcie usztywniające nasze ciała ogranicza możliwość doznawania przyjemności. Ta wiedza powinna motywować nas do podjęcia prób rozluźnienia tych napięć, co bywa bolesne. Natomiast bez tej wiedzy, bez zrozumienia bioenergetycznej dynamiki