Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru. Frigiel. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Frigiel
Издательство: OSDW Azymut
Серия: Frigiel i Fluffy
Жанр произведения: Книги для детей: прочее
Год издания: 0
isbn: 978-83-8151-264-0
Скачать книгу
nie kryguje, Swale. Król jest w drodze. Będzie zaszczycony, mogąc wliczać w swoją armię syna tak groźnego wojownika, jakim jest pana ojciec.

      Pułkownik odwrócił się do biurka i chwycił kartkę, którą podał Ablowi.

      – Zna pan tego człowieka?

      Abel zadrżał. Był to oficjalny dokument z wizerunkiem Frigiela. Rysunek nie był do końca prawidłowy, ale z łatwością można było rozpoznać wielkie, niebieskie oczy chłopaka oraz jego włosy ułożone na kształt eksplozji creepera.

      – Niech pana nie zmyli niewinny wygląd tego chłopaczka. Nazywa się Frigiel i jest magiem najgorszego sortu.

      – Magiem? – Abel się zakrztusił. Nie był w stanie wyobrazić sobie, że jego przyjaciel mógłby przynależeć do klasy tak znienawidzonej przez jego ojca.

      – W rzeczy samej. Zgodnie z informacjami, jakich nam dostarczono, to prawdopodobnie on pomógł uciec z więzienia temu niegodziwcowi, Askarowi Raugowi.

      Abel czuł, jak trzęsą mu się nogi. Czyżby pułkownikowi Niditchowi brakowało bloczka w głowie? Kiedy Askar zbiegł cztery lata temu, Frigiel miał zaledwie jedenaście lat!

      – Mnie również to zaskoczyło – przyznał Niditch, zauważywszy zmieszanie Tarankańczyka. – Ale na tym nie koniec. Ten cały Frigiel ma taką kartotekę, na widok której zbladłby sam witherowy szkielet. Wiedziony pomysłem Askara Rauga ukradł pewną złowróżbną skrzynię w celu ściągnięcia Smoka Kresu do Puaby. Na celownik obrał sobie Dom Świateł i chciał nas unicestwić po to, by pozwolić Askarowi na swobodne przechadzki po naszych miastach i ogrodach! Odważny generał Nergal usiłował powstrzymać to szaleństwo, ale ów niebezpieczny osobnik zamordował go z zimną krwią. Ten Frigiel z pewnością ugodził go w jakiś zdradziecki sposób, ponieważ Nergal był jednym z najlepszych wojowników króla!

      Abel musiał usiąść na bloku drewna. Ów pułkownik z Domu Świateł przekazywał mu zbieraninę plotek, jak gdyby chodziło o uznane fakty. Jego słowa opierały się na tak wielu kłamstwach, że Tarankańczyk wręcz nie potrafił wyobrazić sobie, że funkcjonariusz może w nie wierzyć.

      – Ale wiemy, gdzie się zadekował – ciągnął dalej Niditch. – I, jak sam pan rozumie, Swale, podczas gdy ja tu z panem gawędzę, król wraz ze swoim blokiem nicości jest w drodze, aby zakończyć to, co niegdyś zaczął. To się naprawdę dzieje, czyż nie? Niech pan sobie wyobrazi, że pewien pasterz z gór widział, jak Smok Kresu przelatuje nad pastwiskami, gdzie chłopina latem pasie swoją trzódkę. Podążył za bestią. I nigdy pan nie zgadnie, co odkrył.

      Abel przełknął ślinę. „Do Withera3” – powiedział sam do siebie – „mam nadzieję, że z Alice i Frigielem wszystko w porządku albo…”.

      – Portal! – wrzasnął pułkownik. – Aktywny portal Netheru! Frigiel niechybnie stamtąd pochodzi! Kilku magów musiało więc przetrwać wygnanie w Netherze. Dlatego właśnie król jest w drodze. Żeby wreszcie skończyć z tymi szkodnikami, które…

      Abel potrząsnął głową. Wszystko to było zbyt trudne do przełknięcia.

      – Ale… – wymamrotał – myślałem, że magowie zostali wypędzeni do Odległych Lądów.

      Pułkownik wybuchł głośnym śmiechem. Yuk i Clog poszli w jego ślady.

      – Ależ Swale… Ta historia z Odległymi Lądami jest dla pospólstwa! To oczywiste, że nie wyrzuciliśmy magów do Odległych Lądów, od razu by stamtąd wrócili! Nie! Wpakowaliśmy ich do Netheru, zniszczyliśmy wszystkie portale i po problemie!

      Yuk i Clog rechotali w najlepsze.

      Abel z wybałuszonymi oczami patrzył na pułkownika. Na próżno doszukiwał się w sobie całej nienawiści wobec magów, jaką wpoił mu ojciec; nie potrafił cieszyć się z tego, co mu powiedziano. Całe rodziny zesłane do tego piekielnego wymiaru? Nigdy nie usłyszał nic wstrętniejszego. Do tego pomysł wyszedł od Lludda Lawa, króla, bohatera jego dzieciństwa!

      – Wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony Niditch.

      Oniemiały Abel wpatrywał się w pustkę, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

      – Pewnie jest zmęczony, mości panie pułkowniku – nieśmiało rzucił Clog. – Zgarnelim go spod składu, kiedy ścigało go z dziesięciu zombie.

      Niditch wpadł w gniew i chwycił żołnierza za kołnierz.

      – I dopiero teraz mi o tym mówicie! Znaleźć mi pokój dla pana Swale’a, ale już!

      Pułkownik wziął Abla pod rękę i odprowadził go pod drzwi swego gabinetu.

      – Raczy pan wybaczyć moim żołnierzom ich niekompetencję, panie Swale. Niezmiernie się cieszymy, że wstępuje pan w szeregi Gwardzistów Światła. Ale na razie koniecznie musi pan odpocząć. Jest pan bardzo blady…

      Abel pozwolił prowadzić się korytarzami. Zawstydzeni Yuk i Clog rzucali mu ukradkowe, błagalne spojrzenia. Tarankańczyk jednak ich nie dostrzegał. Do jego myśli wkradła się wątpliwość i nie mógł jej dłużej ignorować. To, co pułkownik powiedział na temat Frigiela, było tak odległe od tego, co sam przeżył… Czy mógł jeszcze wierzyć w resztę? Czy jego ojciec rzeczywiście brał udział w tym zbrodniczym wypędzeniu? Czy król był tak bohaterski, jak o nim mówiono? A magia taka zła? Gwardziści Światła – czy naprawdę chronili ludzi, czy też podporządkowywali ich władzy kłamcy? Z każdym krokiem, jaki robił, Ablowi towarzyszyło wrażenie, że jego świat rozpada się coraz bardziej.

      ROZDZIAŁ 2

      Niebotycznie wysoka temperatura spadła na głowę Frigiela niczym solidny cios kilofem. Powietrze było tak gorące, że oddychanie przychodziło chłopakowi z trudem. Niosło ze sobą zresztą odstręczający zapach siarki i spalenizny.

      Zaniepokojony zerwał się na równe nogi. Gdzie są Alice i Fluffy? Na próżno rozglądał się wokół – nigdzie ich nie dostrzegał. Na ziemi odnalazł ślady walki. Kawałek gnijącego ciała spoczywał na płonącej skale Netheru4 i gdy tak się na niej prażył, wydzielał zapach zepsutego mięsa. Nieco dalej leżał złamany sztylet. Niepokój chłopaka przerodził się w paniczny strach. Gdzie oni mogli być? Czyżby dołączenie do nich zabrało mu za dużo czasu? Jemu, który sprowokował smoka po to, aby uratować im życie! Czy to była zła decyzja?

      Frigiel zwilżył sobie usta. Przyjrzał się swojej prawej ręce. Odzyskała swój normalny wygląd. Wcześniej zauważył, że przeistacza się w parę tuż przed tym, jak wystrzelił z niej wodny pocisk. Ten widok omal nie doprowadził go do szaleństwa. Ale jego ramię teraz było całe.

      Obok niego brzęczał portal. Chłopak odczuwał potrzebę oddalenia się od niego jak najszybciej – zamiast przy nim sterczeć, trzeba było odnaleźć Alice i Fluffy’ego, na wypadek gdyby smokowi wpadł do głowy pomysł, żeby go przekroczyć.

      Rzeki lawy wokół Frigiela przecinały rozległe połacie czerwonej skały, wprawiając w drżenie zawieszone nad nią powietrze. Czarne sklepienie pokrywało cały Nether, pozbawiając go jakiegokolwiek źródła światła innego od tego, jakie emitowała magma. Frigiel uświadomił sobie, że w tym podziemnym piekle nie było dnia ani nocy, wyłącznie ów nieznośny upał.

      Rozległo się szczekanie.

      – Fluffy! – krzyknął przerażony chłopak.

      Nie mógł jednak nigdzie dostrzec psa – bloki skały Netheru urywały się tuż nad przepaścią, z której wydostawały się smugi


<p>3</p>

Niektóre przesądne osoby myślą, że wypowiedzenie słów: „do Withera” wystarczy, by go przywołać… To absolutnie błędne przekonanie. Ów przerażający trójgłowy szkielet, który przemieszcza się tak, że unosi się w powietrzu niczym zjawa, musi w istocie zostać przywołany, ale nie powiem ci, jak to zrobić (czytają to dzieci). Dwie rzeczy są pewne – Wither nie pojawia się, gdy wypowie się jego imię, a nawet jeśli już się wtedy pojawi, nie próbuj z nim dyskutować, ponieważ sądzi się, że jest groźniejszy od samego Smoka Kresu (Encyklopedia Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty, s. 1702).

<p>4</p>

Dlaczego nigdy nie jadłeś kiszki, w skład której wchodziłaby skała Netheru? To dlatego, że czerwona barwa, której zawdzięcza ona swój przydomek krwistego kamienia, nie ma nic wspólnego z krwią. Owa barwa pochodzi od mchu porastającego skalne bloki Netheru. Przystosowanie się do środowiska uczyniło z tej rośliny jeden z rzadkich okazów organizmów ogniotrofijnych – wytwarza ona materię organiczną dzięki energii cieplnej ognia oraz lawy. Oto powód, dla którego płonąca skała Netheru nigdy nie zgaśnie bez interwencji łowcy przygód lub bez wiadra wody (powodzenia z szukaniem wody w tym piekle), a także wyjaśnienie, dlaczego nigdy nikomu nie przyszedł do głowy pomysł przyrządzenia sobie sałatki ze skały Netheru – każdy, kto odważyłby się ją zjeść, zobaczyłby, jak jego własny język zmienia się w uroczy bloczek węgla (Encyklopedia Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty, s. 274).