Dla Line napad na lotnisku był jedynie mglistym wspomnieniem.
– Miałam wtedy dziewiętnaście lat – usprawiedliwiła się i poprosiła ojca, żeby przybliżył jej tę sprawę.
– Chodzi o transport pieniędzy, które przyleciały ze Szwajcarii i miały zostać przewiezione do DNB2 i centrali Poczty Norweskiej w Oslo. Złodzieje przedostali się przez furtkę w ogrodzeniu, wjechali na pas startowy i zaatakowali pracowników, kiedy ci wyładowywali pieniądze. Mówimy o euro, dolarach i funtach.
Przyglądała się twarzy ojca. Sprawa kradzieży pieniędzy prawdopodobnie przyszła mu na myśl już pierwszego dnia, ale z jakiegoś powodu nie chciał się tym podzielić. Aż do teraz.
– Wytypowano jakichś podejrzanych? – spytała.
– W tamtym czasie istniała zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się kradzieżami, powiązana z gangami motocyklowymi, ale nikogo nie aresztowano.
– Syn – powiedziała. – Lennart Clausen.
– Możliwe – przytaknął. – Tylko że kwota się nie zgadza. Clausen ukrywał łącznie ponad osiemdziesiąt milionów, a pieniędzy z napadu było nie więcej niż siedemdziesiąt milionów. Ale jest jeszcze coś, co czyni tę sprawę interesującą pod względem czasowym.
Line podkuliła nogi.
– Gdy razem z Mortensenem byłem dzisiaj na pogorzelisku, zjawił się prokurator generalny – mówił dalej. – Latem 2003 roku dostał anonim, w którym padło nazwisko Clausena.
Podał jej iPad ze zdjęciem listu.
– „Sprawdź ministra zdrowia Bernharda Clausena w związku ze sprawą z Gjersjøen” – przeczytała na głos.
– Simon Meier zaginął, łowiąc ryby w Gjersjøen – wyjaśnił. – Ostatni raz widziano go w czwartkowe popołudnie 29 maja 2003 roku. Kradzieży na lotnisku dokonano tego samego dnia.
Odszukał właściwy plik i pokazał jej podobny list z dołączonym zdjęciem Simona Meiera i podsumowaniem bezowocnej akcji poszukiwawczej. Line przeczytała kilka pierwszych akapitów. Policja badała sprawę zaginięcia również pod kątem ewentualnego udziału osób trzecich.
– Czy wykluczono udział Clausena w sprawie? – spytała.
– Anonimy przesłano jednostce policji, której podlegał ten rejon – wyjaśnił ojciec. – Ale nie wiem, czy w ogóle skontaktowali się z Clausenem.
– Czy da się ustalić, kto przysłał te anonimy?
– Mortensen sprawdza, czy nie ma na nich odcisków palców i materiału biologicznego, ale wątpię, czy to coś da.
– Myślisz, że coś w tym jest?
– Kiedy prokurator generalny otrzymał te anonimy, potraktowano je jako teorię spiskową, ale teraz trzeba na nie spojrzeć świeżym okiem.
Line jeszcze raz przeczytała jednowersową wiadomość.
– Tego nie napisał zwolennik teorii spiskowych – stwierdziła. – Dostawałam ich w „VG” całe setki. Były długie, wielostronicowe, często z kopią do króla, premiera i przedstawicieli parlamentu. Ten jest zupełnie inny.
Oddała ojcu iPad.
– Musimy przejrzeć akta obu spraw – podsumowała. – Kradzieży pieniędzy i zaginięcia Meiera.
Ojciec przytaknął. Prawdopodobnie miał już te dokumenty.
– Jest pewien problem – powiedział.
– Jaki?
– Sprawy zaginięcia nie ma w archiwum. Akta zostały przesłane zespołowi w Kripos, który ma ocenić, czy należy wznowić śledztwo.
– Sekcja cold cases?
– Chodzi o rutynowe przejrzenie akt, ale jeśli poprosimy o ich wypożyczenie, wywołamy lawinę pytań – wyjaśnił. – Pracujemy nad sprawą, która jest zbyt tajna, by ryzykować.
– To co zrobimy?
– Przyszło mi do głowy, że ty mogłabyś się tym zająć – odparł. – Mogłabyś napisać artykuł o starej sprawie zaginięcia wędkarza i w tym celu skontaktować się z sekcją cold cases, prosząc o wgląd w akta. Tym bardziej że znasz śledczego, który prowadzi tę sprawę.
– Stiller?
Ojciec przytaknął.
Rok temu Adrian Stiller podjął współpracę z „VG” w związku ze wznowieniem śledztwa w sprawie porwania. Line stworzyła podkast i serię artykułów na ten temat. Trochę trwało, zanim zorientowała się, że śledczy z Kripos miał w tym ukryty cel: chciał wykorzystać media do tego, by sprowokować sprawcę i zmusić go do działania.
– Role się odwróciły – zauważył ojciec. – Teraz to ty masz ukryty cel.
Line poczuła, że podoba jej się ta myśl, nie mówiąc o zadaniu dziennikarskim. W końcu chodziło o zapomnianą sprawę zaginięcia. Nierozwiązaną zagadkę kryminalną. Lubiła pracować nad takimi sprawami. Powiązanie z Bernhardem Clausenem ujawniło inne aspekty sprawy, na które wcześniej nie zwrócono uwagi.
– Jutro zadzwonię do Stillera – postanowiła. – A ty musisz zdobyć akta sprawy kradzieży pieniędzy.
Ojciec wstał i pytającym gestem wskazał pokój Amalie. Line skinęła głową, a wtedy Wisting zajrzał po cichu do sypialni wnuczki.
– Śpi – powiedział, gdy znowu wszedł do salonu.
Wzrok Line zatrzymał się na ogromnym zegarze wiszącym na ścianie obok telewizora. Nagle do głowy przyszła jej pewna myśl.
– Obliczyłeś kwotę, biorąc pod uwagę aktualne kursy walut? – spytała.
Ojciec nie zrozumiał pytania.
– Wspomniałeś, że zegar w wideorejestratorze ochroniarza chodził za szybko – wyjaśniła. – Że musieliście skorygować czas, żeby ustalić, kiedy furgonetka minęła punkt poboru opłat.
– Tak czy inaczej, musimy uwzględnić spory margines błędu – odparł. – Poza tym nie jest pewne, że samochód jechał właśnie tamtą drogą.
– Miałam na myśli pieniądze z napadu – powiedziała. – Obliczyłeś kwotę na podstawie kursów walut obowiązujących w 2003 roku? Od tamtej pory korona straciła na wartości.
Ojciec spojrzał na nią i usiadł na kanapie.
– Za dolara płacono trochę ponad sześć koron – powiedział i podniósł wzrok znad iPada. – Za euro niecałe osiem koron.
Wyjął notes i zaczął liczyć.
– Masz rację – przyznał, spoglądając na córkę z uznaniem. – Różnice w kursie walut wynoszą prawie dziesięć milionów. To mogą być pieniądze z napadu.
15
W nocy zachmurzyło się, a nad ranem zaczął padać deszcz. Wisting siedział przy kuchennym stole i przeglądał księgi gości domku letniskowego Clausena od 2000 do 2006 roku.
W tym okresie Clausen spędzał w Stavern większą część lata. Dużo wydarzyło się w ciągu tych kilku lat, chociaż polityk nie wspominał o tym ani słowem. Został ministrem zdrowia. Jego żona zachorowała i zmarła, syn zginął w wypadku, Clausen wycofał się na jakiś czas z polityki, po czym wrócił jako minister spraw zagranicznych. Lista gości była długa. Wiele nazwisk było w tamtym czasie nieznanych, dopiero później