W syndromie Kasandry może się też odzwierciedlać potrzeba posiadania umiejętności perswazji. Apollo dobrze wybrał karę: wieszczka boleśnie doświadczyła, jak dalece dar proroctwa jest zbędny bez zdolności przekonywania. Tak więc, aby móc podzielić się z tłumem swoją wizją przyszłości, trzeba wyrobić w sobie charyzmę. Należy też liczyć się z tym, że jakikolwiek kontrowersyjny pogląd prawie nie ma szansy się przebić. Kiedy wiara w coś jest szeroko rozpowszechniona, opinia ogółu ma taką moc, że każdy inaczej brzmiący głos zostaje zakrzyczany. Jeśli wszyscy sądzą, że dzieje się coraz gorzej, chociaż wiele konkretnych przesłanek dowodzi czegoś przeciwnego, nie zdołasz skłonić ich do obiektywnej oceny. Podobnie, gdy wybuchnie euforia, nikt nie słucha wezwań do zachowania ostrożności. Ale tu już zbaczamy w stronę syndromu Titanica.
Jeśli jesteś dotknięty syndromem Kasandry, przejawiasz pozytywne skłonności do przekazywania innym swoich doświadczeń, aby mogli z nich skorzystać. Ale niektóre rzeczy człowiek musi poznać z autopsji i sam się zorientować, czy wybrał właściwą drogę. Uczymy się na własnych błędach. Toteż zachowaj dla siebie swoje przeczucia i pozwól każdemu rozwijać się we własnym tempie. Najwyżej, jeśli w twoim mniemaniu błąd może pociągnąć za sobą przykre skutki, możesz sobie pozwolić na jedną lub dwie delikatne przestrogi, lecz gdy nikt nie chce cię słuchać, natychmiast zamknij usta. Możesz też w porę zadać pytanie dotyczące kwestii, która twojemu rozmówcy nie przyszła do głowy. Zrób to przyjaźnie, podobnie jak inspektor Colombo, i jedynie po to, by skłonić daną osobę do myślenia. „Wstawić pralkę do loggii, żeby zyskać trochę miejsca? Świetny pomysł! A jak sobie wyobrażasz odprowadzanie wody?”.
Nadwydajni mentalnie, nawet kiedy czują się zrozumiani, uznawani, kiedy nabiorą ufności, a rozmówca darzy ich uwagą i wysłuchuje zgodnie z ich oczekiwaniami, przetestowawszy jego umiejętność przyjmowania informacji i cały czas zachowując czujność, są gotowi zrobić w tył zwrot przy najmniejszej oznace niedowierzania, tak bardzo się boją, że zostaną poczytani za wariatów. Nadwydajni mentalnie przyznają się jednak do swoich paranormalnych doświadczeń: telepatii, stanów ekstatycznego spokoju i nieskalanej miłości, jasnowidztwa, poczucia jedności z naturą, proroczych snów, a czasem nawet do czegoś więcej: zdolności widzenia aury, wyczuwania obecności duchów, przypominania sobie swoich poprzednich egzystencji…
Pierre długo się wahał, zanim wyznał mi, że pewnego dnia, gdy siedział pośród żarnowców, mając przed sobą piękny krajobraz skłaniający do marzeń i medytacji, nagle poczuł, że stapia się z otaczającymi go krzewami. Odczuwał wewnętrzny spokój i niewysłowioną, wszechogarniającą miłość. To było wstrząsające doznanie, trudne do wyjaśnienia i jeszcze trudniejsze do wyjawienia.
Jill Bolte Taylor jest trzeźwo myślącą badaczką. A jednak podczas wylewu krwi do mózgu doznawała niemal mistycznych stanów rozszerzenia świadomości. Opisuje między innymi stan jedności z wszechświatem, wrażenie, że utożsamia się ze wszystkim, co żyje, a także pławi w morzu wszechogarniającej miłości.
Raz jeszcze: nie ma w tym wszystkim nic magicznego. Z naukowego punktu widzenia Pierre i jego żarnowce są faktycznie braćmi. Kod genetyczny człowieka składa się z tych samych czterech nukleotydów, co wszystkich organizmów żyjących. Wystarczy to sobie uświadomić, by stopić się z przyrodą i czuć się spokrewnionym z każdą żyjącą istotą, nie wyłączając much i roślin. Ze swym uniwersalistycznym podejściem większość ludzi nadwydajnych czuje, że stanowi część większej całości, i odnosi się z wielkim szacunkiem do życia w każdej postaci.
Podobnie we wszechświecie wszystko składa się z atomów, nieustannie krążących w morzu energii. Ludzie nie stanowią pod tym względem wyjątku. W rezultacie jedyna różnica między nami a stołem sprowadza się do kilku atomów i częstotliwości wibracji. W sferze rzeczy zarówno nieskończenie dużych, jak i nieskończenie małych, potrafimy doświadczać wszystkich tych stanów w naszej prawej półkuli mózgowej. Jill Bolte Taylor udało się nawet osiągnąć wizję spikselizowaną. Rzeczywistość straciła określone kontury. Jill widziała swoje otoczenie jako impresjonistyczny obraz i dostrzegała jedynie ruch w skupisku punktów. Myślę, że tym właśnie tłumaczy się niesłychana pokora większości nadwydajnych mentalnie i niechęć do wynoszenia się nad innych. Doskonale wiedzą, że są jedynie kroplą w oceanie życia.
Nadwydajni opisują mniej przyjemne doznania, gdy udzielają im się złe nastroje innych. Mówią, że czasem wyczuwają obecność jakichś istot pozaziemskich lub mają koszmarne sny, tak realistycznie, że zastanawiają się, czy to tylko senne majaki, czy też przejawy jakiegoś świata równoległego. Słyszałam wiele opowieści o paranormalnych zdolnościach, duchowych i ezoterycznych doświadczeniach. Nie wątpię w szczerość ludzi nadwydajnych mentalnie, którzy zwierzali mi się ze swych przeżyć. Nie zamierzam jednak bardziej szczegółowo omawiać tego aspektu nadwydajności w niniejszej książce.
Czytelnikom, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę w tej dziedzinie, polecam świetne książki Marie-Françoise Neveu6. Znajdą tam obszerne rozważania na temat, który ja ledwo musnęłam. Na niektóre z tych zjawisk może również rzucić interesujące światło fizyka kwantowa. W każdym razie wszystkich tych, których intrygują paranormalne zjawiska, zachęcam, by kontynuowali, w swoim rytmie i zdając się na swoją intuicję, te duchowe poszukiwania. Obiektywnie biorąc, żyjemy w świecie zbyt racjonalnym, a bóg zwany „kartą bankową” nie zdoła zaspokoić bez reszty naszego pragnienia łączności. Ważne jednak, abyś poszukując sensu, się nie pogubił. Na niepewnych ścieżkach duchowości nie zapominaj o zdrowym rozsądku.
W pierwszych rozdziałach eksplorowaliśmy nadwrażliwość, która cię cechuje i wywodzi się z pięciu nadzwyczaj rozwiniętych zmysłów. Teraz będziesz mógł przyjrzeć się bez pośpiechu, jak funkcjonują te niezwykle czułe receptory. Poobserwuj siebie: rezonujesz jak kryształ. Do tej pory z pewnością często ci zarzucano, że twoja osobowość ma taką a nie inną strukturę. Już pora, abyś ją zaakceptował i był z niej dumny na tyle, by się do niej przyznawać.
Niech cię bawi twoja hiperestezja. Mając do siebie coraz większe zaufanie, zdasz sobie sprawę ze swoich ukrytych umiejętności. Potrafisz rozpoznać człowieka po perfumach, jakich używa, lub po krokach, odgadnąć, jakie są składniki jakiejś potrawy, wyłowić subtelne dźwięki fletu z muzycznej frazy. Jeśli zawierzysz swojej pamięci i pozwolisz jej pracować wedle jej upodobania, zdołasz przypomnieć sobie mnóstwo szczegółów. Odważ się zaufać temu, co postrzegasz, i swojej intuicji. Teraz zabieram cię w podróż po prawej półkuli twojego mózgu.
Rozdział 3
Odmienne okablowanie neurologiczne
W pierwszej części zachęcałam cię do odkrywania wszystkich aspektów nadwrażliwości i jej skutków. Teraz proponuję ci zbadać oryginalność i potęgę twojej myśli.
Większość ludzi sądzi, że wszystkie istoty mają taki sam mózg, a w związku z tym jest tylko jeden sposób myślenia i rozumowania. To niesłuszny pogląd. Z biologicznego punktu widzenia nasz mózg składa się z dwóch oddzielnych półkul, komunikujących się ze sobą jedynie za pośrednictwem ciała modzelowatego.
Kiedy prowadzę seminarium z terminologii dotyczącej prawej i lewej półkuli, zaczynam wykład, wykonując na tablicy rysunek taki jak na następnej stronie.
Pytam uczestników, co on przedstawia. Odpowiedź jest jednogłośna: „Uśmiechniętą twarz”. Potem obok umieszczam rysunek taki jak poniżej.