Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Cixin Liu. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Cixin Liu
Издательство: PDW
Серия: s-f
Жанр произведения: Научная фантастика
Год издания: 0
isbn: 9788380628427
Скачать книгу
je naprawiał. Tak po prostu się działo od miliarda lat.

      Luo Ji postał jeszcze chwilę w milczeniu, po czym odszedł. Po ustąpieniu drgań ziemi mrówka obrała inną drogę i pospieszyła do mrowiska, by poinformować o miejscu, gdzie leżał martwy świerszcz. Gwiazdy na niebie zgęstniały. Kiedy mijała pająka, wyczuli nawzajem swoją obecność, ale się nie skomunikowali.

      Odległy świat wstrzymał oddech i zamienił się w słuch, ale ani pająk, ani mrówka nie zdawali sobie sprawy z tego, że byli jedynymi spośród ziemskich stworzeń, które stały się świadkami narodzin aksjomatów cywilizacji kosmicznej.

      Nieco wcześniej, głęboką nocą, Mike Evans stał na dziobie Dnia Sądu Ostatecznego, a Pacyfik przesuwał się obok burt statku niczym pas satyny pod niebem. Lubił rozmawiać z odległym światem w takich chwilach jak ta, bo tekst, który wyświetlał wtedy sofon na siatkówkach jego oczu, wspaniale rysował się na tle nocnego nieba i morza.

      To nasza dwudziesta druga rozmowa w czasie rzeczywistym. Napotkaliśmy pewne trudności w naszej komunikacji.

      – Tak, Panie. Dowiedziałem się, że nie potraficie zrozumieć znacznej części materiałów o ludzkości, które wam przekazałem.

      Tak. Bardzo dobrze wyjaśniłeś te części, ale nie jesteśmy w stanie zrozumieć całości. Coś tu się nie zgadza.

      – Tylko jedna rzecz?

      Tak. Czasami wydaje się, jakby waszemu światu czegoś brakowało, a czasami, że jest wprost przeciwnie i że ma on coś dodatkowego. Nie wiemy, jak właściwie jest.

      – Jaka dziedzina was dezorientuje?

      Dokładnie przestudiowaliśmy dostarczone przez ciebie dokumenty i odkryliśmy, że kluczem do zrozumienia tego problemu jest para synonimów.

      – Synonimów?

      W waszych językach jest wiele synonimów i wyrażeń bliskoznacznych. W pierwszym, który otrzymaliśmy od ciebie, chińskim, były słowa o tym samym znaczeniu, na przykład „zimno” i „ziąb”, „wielki” i „ogromny”, „daleki” i „odległy”.

      – Jaka para synonimów stała się tą przeszkodą w zrozumieniu, o której wspomniałeś?

      „Myśleć” i „mówić”. Ku naszemu zaskoczeniu właśnie się dowiedzieliśmy, że w rzeczywistości nie są to synonimy.

      – Bo nie są.

      W naszym rozumieniu powinny nimi być. „Myśleć” znaczy używać w procesach umysłowych narządów służących do rozumowania. „Mówić” znaczy komunikować treść swoich myśli komuś innemu. Tymczasem w waszym świecie tego drugiego dokonuje się poprzez modulację drgań powietrza za pomocą strun głosowych. Czy te definicje są poprawne?

      – Tak. Ale czy nie dowodzi to, że „myśleć” i „mówić” nie są synonimami?

      W naszym rozumieniu pokazuje to, że nie są.

      – Mogę przez chwilę o tym pomyśleć?

      Dobrze. My też musimy to przemyśleć.

      Evans patrzył przez dwie minuty na fale pojawiające się w świetle gwiazd.

      – Panie, jakie są wasze narządy komunikacji?

      Nie mamy narządów komunikacji. Nasze mózgi pokazują nasze myśli światu zewnętrznemu, dzięki czemu się porozumiewamy.

      – Pokazują myśli? Jak?

      Nasze mózgi emitują powstające w nich myśli na falach we wszystkich częstotliwościach, włącznie z tymi, które są dla nas światłem widzialnym. Mogą je pokazywać na dużą odległość.

      – A więc myślenie jest dla was równoznaczne z mówieniem?

      Dlatego są to synonimy.

      – Ach, tak… W naszym przypadku tak nie jest, ale mimo to nie powinno to być przeszkodą dla zrozumienia tych dokumentów.

      To prawda. W sferze myślenia i komunikowania się różnice między nami nie są duże. I my, i wy mamy mózgi, które dzięki ogromnej liczbie połączeń nerwowych tworzą inteligencję. Jedyna różnica polega na tym, że nasze fale mózgowe są silniejsze i mogą być bezpośrednio odbierane przez naszych partnerów, co sprawia, że narządy komunikacji nie są nam potrzebne. To jedyna różnica.

      – Nie. Przypuszczam, że jest między nami dużo poważniejsza różnica. Pozwól, Panie, że jeszcze raz to przemyślę.

      Dobrze.

      Evans zszedł z dziobu i ruszył wolnym krokiem po pokładzie. Za burtą wznosił się i opadał w ciszy Pacyfik. Evans wyobraził sobie, że jest to myślący mózg.

      – Pozwól, Panie, że opowiem ci pewną historię. Żeby ją zrozumieć, musisz najpierw poznać znaczenie następujących terminów: wilk, dziecko, babcia i leśna chata.

      Łatwo zrozumieć znaczenie tych terminów, z wyjątkiem „babci”. Wiemy, że oznacza to jakieś pokrewieństwo między ludźmi i zwykle odnosi się do kobiety w podeszłym wieku, ale na czym właściwie polega to pokrewieństwo, musisz nam wyjaśnić.

      – To nie jest ważne, Panie. Musisz tylko wiedzieć, że to pokrewieństwo jest bardzo bliskie. Babcia jest jedną z niewielu osób, którym dzieci ufają.

      Zrozumiałem.

      – Przedstawię to prosto. Babcia musiała wyjść, więc zostawiła dzieci w domu, przykazując im, by zamknęły drzwi i nikomu ich nie otwierały. Po drodze spotkała wilka, który ją zjadł i włożył jej strój, żeby się do niej upodobnić. Potem poszedł do leśnej chaty, stanął przed drzwiami i powiedział dzieciom: „Jestem waszą babcią. Wróciłam. Otwórzcie mi”. Dzieci spojrzały przez szparę i zobaczyły kogoś, kto wyglądał jak babcia, więc otworzyły drzwi. Wilk wszedł do środka i je zjadł. Rozumiesz tę opowieść, Panie?

      Ani trochę.

      – Więc być może mój domysł był słuszny.

      Przede wszystkim wilk od początku chciał wejść do chaty i zjeść dzieci, zgadza się?

      – Tak.

      I to właśnie jest niezrozumiałe. Żeby osiągnąć swój cel, nie powinien się komunikować z dziećmi.

      – Dlaczego?

      Czy to nie oczywiste? Gdyby doszło do komunikacji między nimi, dzieci wiedziałyby, że wilk chce wejść do chaty i je zjeść, więc nie otworzyłyby drzwi.

      Evans milczał przez chwilę, po czym powiedział:

      – Rozumiem, Panie. Rozumiem.

      Co rozumiesz? Czy to, co powiedziałem, nie jest oczywiste?

      – Wasze myśli są całkowicie jawne dla świata zewnętrznego. Nie możecie ich ukryć.

      Jak można ukryć myśli? To, co mówisz, mnie dezorientuje.

      – Chodzi mi o to, że wasze myśli i wspomnienia są dla świata zewnętrznego tak widoczne, jak publicznie otwarta książka, film wyświetlany na placu czy rybka w akwarium. Całkowicie przejrzyste. Wystarczy rzucić okiem, żeby je odczytać. A może niektóre z wymienionych przeze mnie terminów są…

      Wszystkie rozumiem. Ale czy to, że nasze myśli są przejrzyste, nie jest zupełnie naturalne?

      Evans przez chwilę milczał.

      – A więc to tak… – mruknął. – Panie, kiedy się komunikujecie