Wszelkie Niezbędne Środki . Джек Марс. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Джек Марс
Издательство: Lukeman Literary Management Ltd
Серия: Opowieść o Luke'u Stonie
Жанр произведения: Современные детективы
Год издания: 0
isbn: 9781632916099
Скачать книгу
zastosowań, takich jak badania rentgenowskie. Kilka godzin temu ktoś przeniknął do szpitala, złamał system zabezpieczeń i zabrał zmagazynowane tam odpady promieniotwórcze.

      – Wiemy, ile tego było? – zapytał Luke.

      Trudy zerknęła na tablet. – Co cztery tygodnie materiał był ładowany do ciężarówki i wywożony do odpowiednio zabezpieczonego obiektu w zachodniej Pensylwanii, zarządzanego wspólnie przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Departament Ochrony Środowiska Stanu Pensylwania. Następny transport był zaplanowany na pojutrze.

      – A więc odpady promieniotwórcze z około 26 dni – powiedział Don. – Ile to jest?

      – Szpital nie wie – odpowiedziała Trudy.

      – Nie wie?

      – Odpady są rejestrowane w bazie danych. Ten, kto ukradł odpady, włamał się do bazy i ją wyczyścił. Ilość odpadów w danym miesiącu jest uzależniona od grafiku leczenia i można na jego podstawie odtworzyć rejestr odpadów, ale zajmie to kilka godzin.

      – Nie robią kopii zapasowej bazy danych? – zapytał Swann, sprzętowiec.

      – Robią, ale kopia też została usunięta. Tak naprawdę wyczyszczone zostały dane z całego ubiegłego roku.

      – Więc ktoś wie, jak pracują – powiedział Swann.

      Luke wtrącił się: – Skąd wiemy, że to sytuacja zagrożenia, skoro nie wiemy nawet, co zostało ukradzione?

      – Jest kilka powodów – odpowiedziała Trudy. – To więcej niż kradzież. To był dobrze przeprowadzony zaplanowany atak. Kamery monitorujące w strategicznych punktach szpitala zostały wyłączone. Te punkty to między innymi kilka wejść i wyjść, schody, windy towarowe, sejf i parking.

      – Czy ktoś rozmawiał z ochroną? – zapytał Luke.

      – Dwaj strażnicy, którzy obsługiwali monitoring, zostali znalezieni martwi w zamkniętej szafie ze sprzętem. Jeden ze strażników to Nathan Gold, pięćdziesięciosiedmioletni biały mężczyzna, rozwiedziony, troje dzieci. Druga osoba to Kitty Faulkner, trzydziestotrzyletnia czarna kobieta, niezamężna, jedno dziecko. Żadne z nich nie miało powiązań ze zorganizowaną przestępczością czy organizacjami eksternistycznymi. Gold pracował w szpitalu przez dwadzieścia trzy lata. Faulkner pracowała tam przez osiem lat. Z ich ciał zdjęto mundury. Zostali uduszeni, o czym świadczą przebarwienia na twarzy, opuchlizna, urazy szyi oraz ślady podwiązania wskazujące na śmierć w wyniku uduszenia lub podobnej techniki. Mogę pokazać zdjęcia.

      Luke uniósł rękę. – Nie trzeba. Załóżmy na moment, że zrobił to mężczyzna. Czy mężczyzna mógł zabić panią ochroniarz i założyć jej mundur?

      – Faulkner była wysoka – powiedziała Trudy. – Miała pięć stóp i dziesięć cali wysokości i była potężna. Jej mundur bez problemu pasowałby na mężczyznę.

      – Czy to wszystko, co mamy?

      Trudy mówiła dalej: – Nie. Obecnie w personelu brakuje jednego z pracowników szpitala, który miał w tym czasie zmianę. Jest nim Ken Bryant, jeden ze strażników. To dwudziestodziewięcioletni czarny mężczyzna, który spędził rok w areszcie tymczasowym w Rikers Island, a następnie trzydzieści miesięcy w zakładzie karnym Clinton w Dannemora w Nowym Jorku. Skazano go za kradzież i napaść. Zanim wyszedł, odbył sześciomiesięczny program resocjalizacyjny  i praktyki zawodowe. Pracował w szpitalu przez prawie cztery lata i cieszył się dobrą opinią. Brak problemów z frekwencją czy wykroczeń dyscyplinarnych.

      – Jako strażnik ma dostęp do sejfu z niebezpiecznymi odpadami, może też znać praktyki z zakresu bezpieczeństwa oraz personel szpitala. Kiedyś miał kontakty z handlarzami narkotyków i z afrykańsko-amerykańskim gangiem więziennym, znanym jako Black Gangster Family. Handlarze narkotyków byli drobnymi dilerami ulicznymi w sąsiedztwie, gdzie dorastał. Prawdopodobnie związał się z gangiem dla własnego bezpieczeństwa.

      – Myślisz, że może za tym stać gang więzienny albo uliczny?

      Potrząsnęła głową. – W żadnym razie. Wspomniałam o powiązaniach Bryanta, ponieważ nadal nie mamy co do niego pewności. Otwarcie bazy danych i wyczyszczenie jej zawartości, a także włamanie się do systemu nadzoru wideo wymaga wiedzy technicznej, której na ogół nie zdobywa się na ulicy czy w więziennym gangu. Myślimy, że poziom wyrafinowania i skradzione materiały sugerują uśpioną komórkę terrorystyczną.

      – Do czego mogą wykorzystać chemikalia? – zapytał Don.

      – Od razu widać, że to broń radiologiczna – odpowiedziała Trudy.

      – Brudna bomba – powiedział Luke.

      – Bingo. Nie ma innego powodu, dla którego kradnie się odpady radioaktywne. Szpital nie wie, ile tego zostało skradzione, ale wie, co tam było – iryd-192, cez-137, tryt i fluor. Iryd jest wysoce radioaktywny, a ekspozycja na nadmierne dawki jego promieniowania może wywoływać poparzenia i choroby popromienne w ciągu kilku minut lub godzin. Eksperymenty wykazały, że mała dawka cezu-137 zabija psa ważącego 18 funtów w ciągu trzech tygodni. Fluor jest żrącym gazem, niebezpiecznym dla tkanek miękkich budujących m.in. oczy, skórę czy płuca. Jego bardzo małe stężenia powodują łzawienie. Bardzo duże stężenie wywołuje ogromne obrażenia płuc, powodując tym samym zatrzymanie oddechu i śmierć w ciągu kilku minut.

      – Cudownie – powiedział Don.

      – Wynikający z tego ważny wniosek – powiedziała Trudy – jest taki, że mowa o wysokich stężeniach. Jeśli jesteś terrorystą, w tym przypadku nie szukasz dużego obszaru rozprzestrzenienia. Będziesz chciał spakować bombę z materiałem radioaktywnym i klasycznymi materiałami wybuchowymi, takimi jak dynamit, po czym będzie ci zależeć na umieszczeniu tego w zamkniętej przestrzeni, najlepiej z mnóstwem ludzi w pobliżu. Zatłoczone metro albo stacja metra w godzinach szczytu. Węzły komunikacyjne takie jak Grand Central Terminal lub Penn Station. Duża pętla autobusowa lub lotnisko. Atrakcja turystyczna, taka jak Statua Wolności. Ograniczone przestrzenie maksymalizują stężenie promieniowania.

      Luke wyobraził sobie wąskie, klaustrofobiczne schodki prowadzące na szczyt Statuy Wolności. Każdego dnia było tam mnóstwo ludzi, często też szkolnych wycieczek. Oczami wyobraźni zobaczył Liberty Island z tysiącami turystów i promy, na których ludzie tłoczyli się niczym na łodziach z uchodźcami z Haiti.

      Później zobaczył perony na Grand Central Terminal o 7:30 rano, tak zatłoczone, że nie ma gdzie stanąć. Setki ludzi ustawiają się w kolejce na schodach, oczekują na pociąg, po czym peron na moment pustoszeje i przybywa na niego następna grupa dojeżdżających do pracy osób. Wyobraził sobie bombę wybuchającą w tym tłumie.

      I wtedy gasną światła.

      Przeszyła go fala wstrętu. Więcej ludzi niż w początkowej eksplozji, umarłoby w panice i zadeptałoby się nawzajem.

      Trudy ciągnęła dalej: – Nasz problem polega na tym, że jest za dużo atrakcyjnych celów, które trzeba obserwować oraz fakt, że atak nie musi nastąpić w Nowym Jorku. Jeśli do kradzieży doszło trzy godziny temu, musimy wziąć pod uwagę obszar o promieniu co najmniej 150 mil. Teren ten obejmuje Nowy Jork i jego przedmieścia, Filadelfię oraz główne miasta w New Jersey, takie jak Newark, Jersey City i Trenton. Jeśli złodzieje pozostaną na wolności przez następną godzinę, trzeba będzie zwiększyć promień tak, aby sięgnął Bostonu i Baltimore. Ten region jest skupiskiem ludności. Przy tak dużym promieniu trzeba będzie obserwować dziesięć tysięcy potencjalnych celów miękkich. Nawet jeśli będą mierzyć w prestiżowe i znane obiekty, nadal jest to kwestia setek miejsc.

      – Dobrze, Trudy – powiedział Luke. – Przedstawiłaś nam fakty. Teraz powiedz, jakie masz przeczucia.

      Trudy wzruszyła ramionami. – Myślę, że możemy założyć, że jest to atak z wykorzystaniem brudnej bomby i