Hannibal. Thomas Harris. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Thomas Harris
Издательство: OSDW Azymut
Серия: Hannibal Lecter
Жанр произведения: Ужасы и Мистика
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-911-6
Скачать книгу
godziny. Był żonaty.

      – Nie sądzę, panie Krendler – powiedziała i nacisnęła nagrywanie na automatycznej sekretarce. Urządzenie wydało z siebie obowiązkowy krótki sygnał. Połączenie zostało przerwane.

      Od tamtej pory minęło kilka lat. Teraz, w biurze, do którego tak bardzo chciała się dostać, Starling napisała na kawałku papieru swoje nazwisko i przykleiła je taśmą do drzwi. Niezadowolona zerwała kartkę i wrzuciła ją do kosza.

      W swojej przegródce na korespondencję znalazła tylko jeden list. Kwestionariusz przysłany przez wydawców Księgi rekordów Guinnessa. Zamierzali umieścić ją jako policjantkę, która zabiła najwięcej przestępców w historii Stanów Zjednoczonych. Słowo „przestępcy” zostało użyte celowo, wyjaśniał wydawca, ponieważ wszystkie te osoby były wielokrotnie karane, a nad trzema z nich wisiały niezrealizowane nakazy aresztowania. Kwestionariusz powędrował do kosza w ślad za kartką z nazwiskiem.

      Mijała druga godzina dziubania w klawiaturę komputera i zdmuchiwania z twarzy spadających kosmyków włosów, gdy do drzwi zapukał Crawford i wsunął głowę do środka.

      – Dzwonił Brian z laboratorium. Zdjęcie rentgenowskie od Masona i zdjęcie od Barneya pasują do siebie. To ramię Lectera. Teraz dokonają porównania cyfrowego, ale Brian mówi, że nie ma wątpliwości. Prześlemy wszystko do bazy danych VICAP.

      – A co z Masonem Vergerem?

      – Powiemy mu prawdę. Oboje wiemy, że nie podzieli się z nami niczym, chyba że ma coś, z czym nie da sobie rady. Ale jeśli na tym etapie zaczniemy węszyć w Brazylii, trop wyparuje.

      – Powiedział pan, żebym dała spokój, i tak zrobiłam.

      – Ale nad czymś tu pracowałaś.

      – Zdjęcie rentgenowskie Masona przyszło DHL-em. Na podstawie kodu kreskowego i informacji na kopercie ustalono, skąd nadano przesyłkę. Z hotelu Ibarra w Rio. – Uniesioną dłonią dała Crawfordowi znak, żeby jej nie przerywał. – Wszystkiego dowiedziałam się ze źródeł nowojorskich. W Brazylii o nic nie pytano. Mason prowadzi rozmowy telefoniczne, bardzo często za pośrednictwem łącznicy firmy bukmacherskiej w Las Vegas. Można sobie wyobrazić, jaką masę telefonów odbierają.

      – Mam pytać, skąd o tym wiesz?

      – Czysta sprawa – odparła Starling. – No, dosyć czysta. Nic nie zostawiłam w jego domu. Mam tylko kod do sprawdzania jego rachunków telefonicznych. Wszyscy agenci do spraw technicznych je mają. Powiedzmy, że Verger utrudnia dochodzenie. Przy jego wpływach długo musielibyśmy błagać o nakaz. Co można by mu zrobić, nawet gdyby został skazany? Ale korzysta z firmy bukmacherskiej.

      – Rozumiem – powiedział Crawford. – Komisja Zakładów Sportowych w Nevadzie mogłaby założyć podsłuch albo wyciągnąć od nich, dokąd dzwoni.

      Clarice kiwnęła głową.

      – Zostawiłam Masona w spokoju, tak jak pan kazał.

      – Widzę właśnie. Możesz powiedzieć Masonowi, że uzyskam pomoc Interpolu i ambasady. Przekaż mu, że musimy wysłać tam ludzi i rozpocząć przygotowania do ekstradycji. Lecter pewnie popełnił jakieś zbrodnie w Ameryce Południowej, więc musimy się pospieszyć, zanim policja w Rio zacznie szperać w aktach z nagłówkiem „Kanibalizm”. Jeśli on w ogóle jest w Ameryce Południowej. Starling, robi ci się niedobrze na myśl o kolejnej rozmowie z Masonem?

      – Muszę się nastawić psychicznie. Dzięki panu przebrnęłam przez oględziny tej topielicy z Wirginii Zachodniej. Co ja mówię: topielicy. To była konkretna osoba, nazywała się Fredericka Bimmel. Tak, Mason przyprawia mnie o mdłości. Ale ostatnio na wiele rzeczy tak reaguję, Jack.

      Zamilkła zdziwiona własnymi słowami. Nigdy nie zwracała się do szefa po imieniu, nigdy jej to nawet nie przyszło do głowy. Zmieszała się. Przyjrzała się uważnie jego twarzy – słynnej nieprzeniknionej twarzy Jacka Crawforda.

      Kiwnął głową z wymuszonym smutnym uśmiechem.

      – Ja też, Starling. Chcesz kilka tabletek pepto-bismolu przed rozmową z Masonem?

      Mason nawet nie raczył odebrać telefonu Starling. Sekretarka podziękowała jej za wiadomość i obiecała, że oddzwoni. Ale nie oddzwonił. Do Masona nowiny docierały szybciej niż do Starling. Wiadomość o zidentyfikowaniu zdjęcia rentgenowskiego nie była już dla niego niczym nowym.

      Rozdział 14

      Mason o wiele wcześniej niż Starling wiedział, że zdjęcie rentgenowskie przedstawia ramię doktora Lectera. Miał lepsze niż ona źródła w Departamencie Sprawiedliwości.

      E-mail z tą informacją był podpisany „Token dwieście osiemdziesiąt siedem”. Tego pseudonimu używał asystent kongresmena Partona Vellmore’a z Komisji Sądowej Kongresu. Do jego biura nadszedł e-mail od samego Paula Krendlera z Departamentu Sprawiedliwości. Krendler podpisywał się „Cassius sto dziewięćdziesiąt dziewięć”.

      Mason był podekscytowany. Nie sądził, by doktor Lecter przebywał w Brazylii, ale zdjęcie rentgenowskie dowodziło, że miał teraz normalną liczbę palców u lewej ręki. Informacja ta znalazła potwierdzenie w najnowszych sygnałach o miejscu pobytu doktora, które docierały z Europy. Pochodziły od włoskiej policji. Był to najwyraźniejszy trop Lectera od dłuższego czasu.

      Mason nie miał zamiaru dzielić się tymi wiadomościami z FBI. Siedem lat wytężonych wysiłków, dostęp do poufnych dokumentów federalnych, bogata korespondencja, omijanie barier granicznych i duże wydatki sprawiły, że zostawił FBI w tyle w poszukiwaniach Lectera. Dzielił się z biurem informacjami tylko wtedy, gdy miał w tym jakiś interes.

      Musiał zachować pozory. Poinstruował sekretarkę, żeby i tak wydzwaniała do Starling i dopytywała się o rozwój wypadków. Polecił jej, żeby telefonowała do Clarice co najmniej trzy razy dziennie.

      Natychmiast wysłał pięć tysięcy dolarów swojemu informatorowi z Brazylii, żeby zbadał pochodzenie zdjęcia rentgenowskiego. Fundusze, które przesłał do Szwajcarii, były znacznie większe. Gotów był wysłać jeszcze więcej, jeśli otrzyma istotne informacje.

      Wierzył, że jego informator z Europy odnalazł doktora Lectera, ale zawiódł się już tyle razy, że nauczył się podchodzić do kolejnych rewelacji ostrożnie. Wkrótce miały nadejść dowody. Na razie, żeby zabić czas, Mason zajął się czymś, co miało nastąpić po schwytaniu doktora. Do tego też przygotowywał się od dawna, bo pilnie studiował cierpienie…

      Wybory dokonywane przez Boga przy zadawaniu cierpienia nie są zadowalające ani zrozumiałe, chyba że niewinność Go obraża. Na pewno potrzebuje pomocy w kierowaniu ślepą furią, którą smaga ziemię.

      Mason zrozumiał swoją rolę w tym wszystkim w dwunastym roku paraliżu, kiedy jego ciało zmarniało pod kołdrą, i wiedział, że już nigdy się nie podniesie. Jego kwatera w rezydencji Muskrat Farm była gotowa i miał środki, choć ograniczone – wtedy jeszcze żył senior rodu Vergerów, Molson.

      W czasie świąt tego roku, gdy uciekł doktor Lecter, pod wpływem uczuć, które zwykle towarzyszą Bożemu Narodzeniu, Mason pożałował gorzko, że nie zaaranżował morderstwa Lectera w szpitalu psychiatrycznym. Wiedział, że Hannibal chodzi sobie teraz gdzieś po świecie i prawdopodobnie doskonale się bawi.

      Tymczasem on leżał teraz podłączony do respiratora, przykryty lekką kołdrą. Towarzysząca mu siostra przestępowała z nogi na nogę, żałując, że nie może usiąść. Do Muskrat Farm spędzono jakieś biedne dzieci, żeby śpiewały kolędy. Za zgodą lekarza na krótko otwarto okna w jego pokoju, wpuszczając do środka rześkie powietrze. Z zewnątrz dobiegły go głosy śpiewających dzieci, które w zaciśniętych rączkach