FOX. Frederick Forsyth. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Frederick Forsyth
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Крутой детектив
Год издания: 0
isbn: 978-83-8125-713-8
Скачать книгу
rzecz biorąc, sir Adrian nie był już na rządowym garnuszku, co miało swoje zalety. Jedną z nich była niewidzialność. Kolejną, którą zapewniało mu stanowisko osobistego doradcy premiera w sprawach bezpieczeństwa narodowego, była siła przebicia. Ważni ludzie odbierali jego telefony i przyjmowali jego rady. Przed odejściem na emeryturę pracował przy Vauxhall Cross jako zastępca szefa wywiadu, Richarda Dearlove’a.

      Kiedy sir Richard w 2004 roku przeszedł na emeryturę, Adrian Weston postanowił nie ubiegać się o jego stanowisko, ponieważ nie chciał służyć pod rządami premiera Tony’ego Blaira. Był zniesmaczony narzuceniem parlamentowi dokumentu, który później nazwano „śliskimi aktami”.

      Dokument ten miał „dowieść”, że Saddam Husajn, brutalny iracki dyktator, dysponuje bronią masowego rażenia i jest gotów jej użyć, a zatem należy dokonać inwazji na jego kraj. Tony Blair zapewnił członków parlamentu, że istnieją „niepodważalne” dowody na istnienie takiej broni. Parlament przegłosował przyłączenie się Wielkiej Brytanii do amerykańskiej inwazji w marcu 2003 roku. Działania wojenne zakończyły się katastrofą, doprowadziły do rządów chaosu na całym Bliskim Wschodzie i narodzin terrorystycznej machiny zwanej ISIS, która piętnaście lat później wciąż aktywnie działa na całym świecie.

      Blair utrzymywał, że twierdzenia zawarte w dokumencie mają poparcie w danych, jakie zebrał powszechnie szanowany wywiad wojskowy. Okazało się to bzdurą. Wywiad dysponował zarzutami pochodzącymi tylko z pojedynczego irackiego źródła, a w branży wywiadowczej pojedyncze źródła nigdy nie uzasadniają działania, jeśli nie stoją za nimi bardzo przekonujące dokumenty. Tutaj ich zabrakło.

      Późniejsza inwazja na Irak i okupacja kraju dowiodły, że nie było tam broni masowego rażenia. Źródłem był pojedynczy iracki kłamca o kryptonimie „Podkręcona Piłka”, który uciekł do Niemiec, gdzie także dano wiarę jego słowom. Po zdemaskowaniu tej fikcji brytyjski rząd oskarżył MI6 o dezinformację, mimo że wywiad wielokrotnie ostrzegał Downing Street, że twierdzenia informatora są wielce niepewne.

      Sir Richard Dearlove pozostał lojalny do końca i zgodnie z tradycją swojego fachu zachował milczenie jeszcze długo po odejściu na emeryturę. Kiedy odszedł, Adrian Weston również postanowił zakończyć karierę. Nie miał nawet ochoty pozostać zastępcą, gdyż wiedział, że na miejsce Dearlove’a przyjdzie sługus Blaira.

      Podczas gdy sir Richard został wykładowcą w Pembroke College w Cambridge, Adrian Weston przyjął tytuł szlachecki z rąk wdzięcznej królowej, po czym zaszył się w swojej wiejskiej chatce w Dorset i spędzał czas na czytaniu i pisaniu; tylko od czasu do czasu odwiedzał Londyn, gdzie zawsze mógł się zatrzymać w Klubie Sił Specjalnych, w jednym z niewielkich, ale wygodnych i niedrogich pokoi gościnnych.

      Jako wieloletni specjalista od Kremla, a zwłaszcza twardych rządów, jakie Moskwa sprawowała w europejskich państwach satelitarnych, oraz jako żołnierz uczestniczący w kilku niebezpiecznych misjach za żelazną kurtyną, w 2012 roku napisał artykuł, który zwrócił uwagę świeżo mianowanej minister spraw wewnętrznych w rządzie Camerona. Na swojej wiejskiej emeryturze Weston niespodziewanie dostał odręczny list z zaproszeniem na prywatny lunch poza budynkiem ministerstwa.

      Pani Marjory Graham była nowym, ale bardzo bystrym nabytkiem w gabinecie Rady Ministrów. W klubie Carlton – który zgodnie z tradycją przyjmował tylko mężczyzn, ale dopuszczał kobiety w roli członków sympatyków – wyjaśniła, że zakres jej działań obejmuje służby bezpieczeństwa, czyli MI5, lecz chciałaby znać także punkt widzenia osób z innego nurtu świata wywiadu, a artykuł Westona, dotyczący coraz agresywniejszych poczynań rosyjskich władz, zrobił na niej duże wrażenie. Czy mogłaby zasięgać u niego prywatnych konsultacji? Trzy lata przed nalotem na dom w Luton David Cameron podał się do dymisji i Marjory Graham została premierem.

      Rozpowszechniany w prywatnych kręgach tekst, który zwrócił jej uwagę, nosił tytuł „Uwaga na niedźwiedzia”. Adrian Weston przez całe swoje życie zawodowe badał Kreml i jego kolejnych władców. Z zadowoleniem patrzył na rządy Michaiła Gorbaczowa i jego reformy, między innymi zniesienie światowego komunizmu i rozwiązanie ZSRR, ale z niepokojem obserwował plądrowanie upokorzonej Rosji, jakie dokonywało się pod kierownictwem odurzonego alkoholem Borysa Jelcyna.

      Nie znosił tych kłamców, oszustów, złodziei, łotrów i słabo zamaskowanych przestępców, którzy odarli swoją ojczyznę z majątku, czyniąc się miliarderami, a teraz trwonili ukradzione bogactwa na ogromne jachty i posiadłości – a wiele z nich znajdowało się w Wielkiej Brytanii.

      Podczas gdy Jelcyn coraz głębiej tonął w alkoholowym otępieniu, Weston zauważył w jego cieniu byłego zbira z tajnej policji, który upodobał sobie pozowanie do homoerotycznych zdjęć, pokazujących, jak z obnażoną piersią i przewieszonym na niej karabinem przemierza konno Syberię. W swoim artykule Weston ostrzegał przed zastąpieniem komunizmu nową, udającą patriotyzm, radykalnie prawicową agresją, która zaczęła zatruwać Kreml, gdy na miejsce pijaka przyszedł były czekista; zwracał także uwagę na bliskie powiązania Wożdia – co oznaczało „przywódcę” lub, w świecie mafijnym, „ojca chrzestnego” – z przestępczym podziemiem.

      Człowiek, który zdobył całkowitą władzę nad Rosją, zaczynał jako zagorzały komunista i spotkał go przywilej wstąpienia do zagranicznego oddziału KGB, Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, gdy został przydzielony do Pierwszego Zarządu Głównego KGB we wschodnioniemieckim Dreźnie. Po upadku komunizmu wrócił do swojego rodzinnego Leningradu, który przemianowano na Petersburg, i dołączył do sztabu burmistrza. Stamtąd trafił do Moskwy, gdzie znalazł się w otoczeniu Borysa Jelcyna. Trwając przy boku zapijaczonego olbrzyma z Syberii, który po dymisji Gorbaczowa zasiadł na stołku prezydenta, stawał się coraz bardziej niezastąpiony.

      Jednocześnie zachodziły w nim zmiany. Rozczarował się komunizmem, lecz nie fanatyzmem. Jedno przeszło w drugie. Skręcił ku radykalnej prawicy, swoje prawdziwe poglądy skrywając pod maską religijności i wierności Cerkwi prawosławnej oraz ultrapatriotyzmu. Wkrótce zwrócił na coś uwagę.

      Zauważył, że władzę w Rosji dzierżą trzy grupy. Pierwszą był rząd, z pełnym dostępem do tajnej policji, sił specjalnych i wojska. Druga pojawiła się w rezultacie gwałtu, jaki dokonał się na Rosji i jej majątku pod rządami Jelcyna. W skład tej grupy wchodziły szeregi oportunistów, którzy za półdarmo otrzymali od skorumpowanych biurokratów kontrolę nad wszystkimi bogactwami naturalnymi. To byli nowi plutokraci, oligarchowie, miliarderzy i multimilionerzy, którzy wyrośli jak grzyby po deszczu. Bez ogromnych pieniędzy było się nikim we współczesnej Rosji. Trzecią grupę stanowili mafiosi, wory w zakonie, czyli „honorowi złodzieje”. Ta trójca tworzyła powiązane ze sobą bractwo. Kiedy roztrzęsiony Jelcyn ustąpił i bez walki przekazał ster człowiekowi stojącemu u jego boku, Wożd’ stał się panem wszystkich trzech grup i zaczął je wykorzystywać, nagradzać i wydawać im rozkazy. Z ich pomocą został jednym z najbogatszych ludzi na świecie.

      Sir Adrian stwierdził, że ci, którzy sprzeciwiają się nowemu przywódcy, zazwyczaj krótko żyją, jeśli mieszkają w Rosji, a jeżeli osiądą za granicą i wciąż go krytykują, często padają ofiarami śmiertelnych wypadków. Było to prorocze ostrzeżenie, które nie wszystkim się spodobało, ale najwyraźniej zrobiło wrażenie na pani Graham. Przy kawie Weston przyjął jej propozycję.

* * *

      Pojawił się przed znajomymi drzwiami budynku przy Downing Street 10 za pięć dziewiąta. Otworzyły się, zanim zdążył dotknąć zdobionej mosiężnej kołatki. Wewnątrz stale czuwają obserwatorzy. Znajomy odźwierny powitał go po imieniu i wskazał mu kręte schody, przy których po obu stronach wisiały portrety poprzednich lokatorów. Na szczycie zaproszono go do niewielkiej sali konferencyjnej, oddalonej kilka metrów od gabinetu pani premier, która dołączyła do