Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce. Piotr Gulak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Piotr Gulak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Культурология
Год издания: 0
isbn: 978-83-7859-054-5
Скачать книгу
zimy) topienie lub spalenie słomianej kukły, zwanej Marzanną.”52

      Następnym rytuałem, po symbolicznym spaleniu Marzanny i ogłoszeniu końca zimy, było rozpoczęcie przygotowań do obchodów wiosny. Starannie wietrzono i porządkowano całą izbę i przylegające do niej obejścia, czyszczono przeróżne sprzęty, podwórza, prano odzienie, szykowano świeże i czyste szaty. Kobiety piekły kołacze i płomyki (zbożowe placki). Powszechny był także zwyczaj obchodzenia zagród w przedświąteczny wieczór. Ziołami okadzano każdy zakątek, co miało przepędzić złe moce. Kobiety, dziewczęta i dzieci wyruszały na łąki i do lasu w poszukiwaniu wierzbowych i leszczynowych witek pokrytych pąkami bazi. Malowano jajka, które były prasłowiańskim symbolem życia i płodności, magicznej siły witalnej. Gospodarze toczyli je po grzbietach domowych zwierząt, by zapewnić im zdrowie i dorodność.

      Następnego dnia obchodzono Śmigus. Z początku rytuał ten polegał na uderzaniu się nawzajem rozkwitłymi witkami wierzbowymi, baziami. Uznawano, iż pozwala to wygonić „licho” z człowieka, oczyszcza go i daje mu siłę. Oprócz smagania się witkami urządzano barwne pochody zwierząt i ludzi przebranych za zwierzęta i różne stworzenia. Za pochodem kroczyły dziewczęta w brzozowych wiankach i młodzieńcy niosący palmy. Korowód zaś zamykali grajkowie, którzy hałasowali głośno, żeby wywołać burzę, deszcz i pioruny (wierzono, że pierwsza wiosenna burza była aktem miłosnym Peruna z Matką Ziemią). Podczas pochodu przebierańców czarnym i białym wołem orano teren wokół wioski, co miało chronić ją przed złymi mocami. Na koniec dnia, gdy zachodziło słońce udawano się na święte wzgórze, gdzie rozpalano ofiarny ogień i urządzano zabawy połączone z ucztą (śpiewano i tańczono), obdarowywano się kraszankami. Odczyniano uroki, zajmowano się wróżbami i przepowiedniami, odczytywano znaki.

      Następnego dnia z samego rana, obmywano się w rzekach wodą, która miała zmyć i oczyścić, tak ducha jak i ciało. Wierzono, że obrzęd ten miał dodać sił witalnych ludziom i zwierzętom. Dyngus rozpoczynano od obmywania się w świętej wodzie – z czasem rytuał ów przekształcił się w zwyczaj oblewania się zimną wodą. Miało to moc dodawania ludziom siły życiowej – tak jak deszcz dawał siłę roślinom. Wieczorem zaś udawano się na mogiły przodków zanosząc im jadło. Resztki jadła zakopywano też w miedzach, celem zwiększenia płodności ziemi. Ostatnim aktem celebracji był zwyczaj sadzenia młodych drzewek. W ich korzeniach zakopywano kawałki świątecznego kołacza.

      Współcześnie uroczystość „Wielkiej Nocy” uznaje się za typowo chrześcijańskie święto. Lecz jest to błędny i mylny pogląd, gdyż chrześcijaństwo przez stulecia nie mogąc owego „pogańskiego” zwyczaju wykorzenić z obrzędowości ludowej zasymilowało je z obrzędowością chrześcijańską. Nie zapominajmy jednak o tym, iż Wielkanoc poświęcona była Rodowi i tak naprawdę wywodzi się z rodzimej, słowiańskiej, jakże pięknej tradycji.

      b) ŚWIĘTO KUPAŁY

      Święto Kupały było wielką uroczystością ku czci ognia i wody. Obchodzone w okresie przesilenia letniego było świętem jedności, połączeniem ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety, urodzaju i płodności, miłości i radości, pełnym magii i wróżb. Przypadało na najkrótszą noc w roku, zazwyczaj z 21 na 22 czerwca. Słowianie nie posiadali kalendarza astronomicznego, więc kierowali się kalendarzem rolniczym opartym na cyklu przyrody, a dopiero później księżycowym. Noc Kupały była więc świętem ruchomym.

      Wyraz „Kupała” najprawdopodobniej pochodzi od indoeuropejskiego słowa „kump”, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się też takie słowa jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Istnieje jednocześnie przekonanie, iż nazwa święta to po prostu imię słowiańskiego bóstwa Kupały, patrona miłości i płodności.

      Jest to najstarsze i chyba najbardziej znane święto obchodzone niegdyś przez plemiona słowiańskie, germańskie i celtyckie. Uroczystość „Kupałnocki” rozpoczynano od rytualnego krzesania ognia i rozpalania ognisk, wokół których tańczono i przez które skakano, co miało oczyszczać i chronić przed złymi mocami i chorobą. W tę noc puszczano również na wodę wianki i szukano kwiatu paproci. Kupała był kukłą używaną przy obrzędzie: „Na Rusi Kupała ma poświadczenie już z wieku XII (jako kupalija) i w XIV potem występuje Kupała oznaczająca święto, a także kukłę Kupało używaną przy obrzędzie”53.

      M. M. Filipowicz Na Kupale, 1921

      Kupała to niezwykła noc, pełna magii, niesamowitości i tajemniczości. To jak wspomniano powyżej nie tylko obrządek ognia i wody, ale również święto ku czci słońca, księżyca, urodzaju, płodności. To noc przepełniona miłością, w której pełno radości i zabawy. Woda podczas święta miała uzdrawiającą, leczącą moc: „Jasne letnie moce niebieskie, słońce, błyskawica i grom wspólnymi siłami jak gdyby kąpią ziemię, darząc ją największą w czasie święta Kupały siłą płodną, (…) w święto Kupały ludzie kąpali się w wodzie, wierząc w jej cudowną moc”54.

      Sobótka od wieków pełni szczególną rolę w obrzędowości ludowej. Zwyczaje te przetrwały, aż do obecnych czasów. Najdłuższy dzień, a także najkrótsza noc w roku przypadała na okres krótkiej przerwy między wiosennymi pracami polowymi, a letnim zbiorem płodów rolnych. Była wyjątkową okazją do uczczenia powrotu lata, a przy okazji złożenia bogom próśb o obfite plony w nadchodzących żniwach. Ta najkrótsza noc rozbrzmiewała zabawą: „Dzień Kupały – najdłuższy w roku, noc Kupały – najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”55. Wyjątkowość i magia tego święta, była metafizyczną granicą pomiędzy dwoma okresami, między przednówkiem (biedniejszym okresem) i bogatszym (żniwami), dając powód do manifestowania radości i nadziei. To również czas biesiadowania i wróżb.

      Kupałę obchodzono nie tylko wśród ludów słowiańskich. W Czechach, podobnie jak w Polsce, skakano przez ogniska, co miało oczyszczać oraz chronić przed wszelakim złem i nieszczęściem. Występował ten sam zwyczaj zakładania zasuszonych wianków z bylicy na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami i urokami czarownic. Południowi Słowianie od dogasających o świcie ognisk zapalali pochodnie i obchodzili z nimi zagrody i domostwa, co chronić miało przed złymi duchami. W samej Rosji skakały przez ogień pary niosące na ramionach figurkę Kupały. Jeśli bóstwo wpadło do ognia młodym wróżono rychły koniec miłości. Zaś w Grecji przy okazji skoków najpierw dziewczęta, a później chłopcy ogłaszali, że zostawiają za sobą wszystkie swoje winy i występki. Oprócz skakania przez ogień i szukania kwiatu paproci w noc Kupały odprawiano również rozmaite wróżby, bardzo często związane z miłością i takie, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono z zerwanych w pełnym milczeniu i skupieniu polnych kwiatów i z wody w studniach. Przepowiadano przyszłość również z rumianku i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z bylicy i z mnóstwa innych roślin oraz znaków. Powszechnie wierzono, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.

      Jest wiele pieśni związanych z tym dniem: „Na Litwie istnieje pieśń, opowiadająca jak to pierwszej wiosny po stworzeniu świata, Księżyc ożenił się ze Słońcem. Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką. Od tamtej pory oba ciała niebieskie są wrogami, którzy nieustannie ze sobą walczą i rywalizują – najbardziej podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest najkrótsza, a dzień najdłuższy”56.

      Wierzono, że od przesilenia wiosennego do letniego nie można kąpać się w rzekach, strumieniach czy jeziorach gdyż groziło to ukąszeniem


<p>52</p>

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jare_Święto 14.03.2007.

<p>53</p>

Aleksander Gieysztor, Mitologia … op. cit., s. 207.

<p>54</p>

I. Neczuj-Łewyckyj, Switogliad ukrajinskoho naroda, Kyjiw 1992, s. 33.

<p>55</p>

Ignacy Kraszewski, Stara Baśń, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1953, s. 264.

<p>56</p>

http://slowianie.republika.pl/glowna.htm z 21.04.2007.