Powierzenie się
Mimo, że powierzenie swojej woli i życia opiece Boga jest w rezultacie wybawieniem i przynosi ze sobą lekkość i radość, to samo postanowienie, sama decyzja może być czasem pełnym strachu, samotności, mroku i łez. Powierzenie się bowiem musi znaleźć swój konkretny wyraz nie w słowach, lecz w doświadczeniu. Przychodzą wydarzenia i próby, w których należy dokonywać wyboru: na czym polegać, na sobie czy na opiece Boga?
Powierzenie siebie to łamanie dawnych nawyków, z którymi człowiek często się bardzo utożsamiał, a niszcząc stare przyzwyczajenia, ma wrażenie, że niszczy siebie i chociaż siebie w ten sposób dopiero odzyskuje (w przełamywaniu, w swego rodzaju rozmrażaniu siebie), jeszcze o tym nie wie. W prawdziwym akcie powierzenia nie wystarczy jedynie pobożnie wołać: „Panie, Panie!”33, lecz trzeba pozwolić dotknąć swoich fundamentów i tego, na czym stało nasze dotychczasowe życie.
„Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. [..]) Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale 34 .”
W powierzeniu się bowiem, chodzi nie tylko o samo zwracanie się do Boga, ile o dialog, w którym pytamy Go, jaka jest Jego wola wobec nas i jak w zgodzie z nią mamy działać. Praktyka tego życia zawarta jest w pozostałych krokach, jednak wymiar duchowy, będący podstawą, opiera się na tym, by zrobić krok i przejść od słów: „Posłuchaj mnie”35, „Proszę cię”36, „Przysięgam ci”37, do wyznania: „Oto moje przeznaczenie, rozmawiać z tobą”38, jak w znanej piosence:
Leo Chiosso, Giancarlo Del Re, Words, words/ fr.Paroles, paroles, Tekstowo.pl
Rich W., autor złożonej w Fundacji Hazelden, książki dla AA „Medytacje. 24 godziny na dobę”39, oddaje opisem swoje powierzenie się opiece Boga:
„Swoim życiem mam spełnić przewidziany dla mnie przez Boga cel; będzie się on wypełniał dopóty, dopóki żyć będę tak, jak wierzę, że oczekuje tego ode mnie Bóg. [..]) Kiedy umrę, ciało moje w proch się obróci… Lecz energia mego umysłu- a może dusza- jeśli tylko o to zadbam, zespoli się na powrót z Najwyższą Siłą Sprawczą Wszechświata; trafi tam, skąd przyszła i gdzie jest jej miejsce 40 .”
Brian Tracy w jednej ze swoich mów podał definicję obłędu, jako robienie tego samego w oczekiwaniu na inne rezultaty. Jeśli więc życie ma zmienić swój kształt i stać się nowym, dobrym, zdrowym życiem, trzeba zmienić sposób postępowania, reagowania, swoje nawyki, czyli to, co do tej pory dawało względne poczucie bezpieczeństwa i wrażenie kontroli. Dokonując takich zmian, natrafiamy na morze lęku we własnym wnętrzu, a lęk ten ukoi tylko powierzenie się opiece Mocy potężniejszej od nas samych.
Bill W
Bill W., któremu przypisano zasługę zapoczątkowania całego ruchu samopomocowego AA, przeszedł bardzo trudną, długą drogę, naznaczoną cierpieniem, zanim był w stanie poddać się Wyższej Mocy. Żył w rozpaczy, targany obsesjami, szarpany bezsilnością i poczuciem winy41.
„Bill W. był ateistą i odebrał pomysł poddania się wyższej mocy jako – delikatnie mówiąc- niepociągający. Cała koncepcja oddania godziła w dumę Billa. Pogrążył się w absolutnej rozpaczy. Miał obsesję umysłową i fizyczną alergię na alkohol, przez który był skazany na chorobę, szaleństwo i śmierć 42 ” – tak prognozowała jego żona Lois 43 . „W końcu Bill całkowicie się poddał, w tym momencie doznał przeżycia nieskończonej Obecności i Światłości, poczuł też wielki Pokój. Tej nocy w końcu był w stanie zasnąć, a gdy następnego dnia się obudził, poczuł się jakby został w nieopisany sposób przemieniony 44 .”
Skuteczność tego doświadczenia została potwierdzona przez dr Williama Silkwortha, lekarza Billa z ówczesnego szpitala na zachodnim wybrzeżu Nowego Yorku. To on właśnie później przedstawił przypadek Billa w dziele samego Williama Jamesa „The Varieties of Religions Experience45”.
Pewnym jest, że kiedy zaczynamy wchodzić w dialog z naszym Bogiem, naszą Siłą Wyższą, jakkolwiek ją pojmujemy, na miejsce dawnej własnej siły, dającej do tej pory jakieś oparcie, przychodzi prawdziwa moc i czasem stajemy się świadkami cudów we własnym życiu. Według zasad fizyki kwantowej i zdaniem dr Davida R. Hawkinsa, jasnym jest, że we wszechświecie, w którym wszystko jest połączone ze wszystkim, niewidoczna moc wykonuje za nas rzeczy, których sami nigdy byśmy nie osiągnęli46.
„I […] nie krzyczał więcej […] uspokoił się […] i szedł wolno naprzód, nie spuszczając oczu ze światła 47 ”.
Dokonaliśmy gruntownego i odważnego obrachunku…
IV KROK: Dokonaliśmy gruntownego i odważnego obrachunku moralnego.
„Każdy ma swój kawałek cienia. Brak cienia jest dowodem