Stara Flota. Tom 3. Wiktoria. Nick Webb. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Nick Webb
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная фантастика
Год издания: 0
isbn: 978-83-65661-16-6
Скачать книгу
granice układu, chyba że jakimś cudem wyhamuje w ciągu dwóch minut.

      Rodriguez pokręcił głową.

      – Granger na pewno coś wymyśli. Jak zwykle.

      Pilot popatrzył na niego z niedowierzaniem, trochę jak ateista na szczerego wyznawcę, ale potem tylko wzruszył ramionami i zaczął obliczać kurs do punktu, z którego frachtowiec będzie mógł wykonać bezpiecznie skok kwantowy. A przynajmniej powinien się tym zająć. Jednak zamiast obliczeń przyjrzał się znowu odczytom.

      – No tak. Ale co zamierza z tym zrobić?

      Rodriguez popatrzył na to, co wskazywał pilot.

      Detektory przekazywały kolejne złe wieści…

      ROZDZIAŁ 6

      Sektor Britannia, Indira

      Mostek OZF „Wojownik”

      Granger zaczął żałować wydanego rozkazu. Manewr Granger Omega Trzy doprowadził do rozległych zniszczeń na dolnych pokładach. Okrętem wstrząsały gwałtowne konwulsje. Superpancernik i dwie jednostki eskorty strzelały ze wszystkich luf, siejąc spustoszenie w dnie „Wojownika”.

      Ale wyniki mówiły same za siebie – po dwudziestu sekundach ostrzału superpancernik nie prezentował się już tak okazale.

      – Wyładowania energetyczne na superpancerniku! – zawołał chorąży Diamond znad swojej konsoli.

      Granger potwierdził skinieniem głowy i odwrócił się do komandor Proctor.

      – Co z blokami?

      – Odpalamy za dziesięć sekund.

      Kapitan uważnie przeczytał dane z detektorów skanujących superpancernik i machnął ręką w kierunku stanowiska łączności.

      – Wiadomość do floty. Przenieść ostrzał na inne jednostki.

      – Tak jest, kapitanie – potwierdził chorąży Prucha. Kilkanaście sekund później cała flota ZSO ukryta w cieniu „Wojownika” przeniosła ogień na pozostałe dwa okręty Roju. Na ich kadłubach w miejscach trafień pociskami dział magnetycznych zaczęły wykwitać eksplozje.

      „Trzech wrogów z głowy” – pomyślał Granger.

      Jednak przyszło za to drogo zapłacić. Mostek przechylił się gwałtownie w prawo, gdy kilka promieni antymaterii trafiło w jeden z głównych kompensatorów inercyjnych. A przecież urządzenia te znajdowały się co najmniej pięć pokładów od burt okrętu. Do diabła, wiązki wgryzały się głęboko w kadłub. Okrętem znowu szarpnęło, a Granger dostrzegł kątem oka, że wartownicy przy wejściu z trudem utrzymali się na nogach.

      Granger odliczał sekundy, gdy wreszcie Proctor ogłosiła:

      – Wystrzelenie bloków. Trafienie za pięć sekund. Przygotować się do korekty wysokości.

      – Na ekran. – Granger chwycił się podłokietników w oczekiwaniu na kanonadę antymaterii. – Przynajmniej obejrzymy sobie fajerwerki.

      Cały ekran wypełnił superpancernik, który w akcie desperacji próbował skoncentrować ostrzał na blokach osmu. W miejscach trafień w kadłubie pojawiały się ogromne wyrwy. Każdy taki blok ważył zaledwie parę ton, ale poruszał się z tak ogromną prędkością, że energia uderzenia odpowiadała eksplozji stumegatonowej głowicy.

      Okręt miał kilka kilometrów długości, ale nie był w stanie wytrzymać takiej dawki energii. „Wojownik” i towarzysząca mu flota przeleciały obok z prędkością blisko pięćdziesięciu kilometrów na sekundę i zmieniły szyk tak, aby mniejsze krążowniki skrywał bezpiecznie pancerz okrętu Grangera. Przez superpancernik przebiegła fala uderzeniowa i jednostka dosłownie rozpadła się na dymiące kawałki.

      Na mostku zabrzmiały radosne wiwaty. Granger pozwolił sobie nawet na uśmiech.

      – Cała wstecz. Dwieście procent dozwolonego ciągu. Wejdźmy na orbitę, która zaprowadzi nas do następnego skupiska Roju.

      Komandor Proctor podniosła wzrok znad konsolety.

      – Poważne uszkodzenia na niższych pokładach. Główne stabilizatory inercyjne nie działają. Dużo ofiar z załogi na szóstym i siódmym.

      Widać było malujący się na jej twarzy ból.

      – Przebili kadłub prawie do maszynowni, kapitanie. Kilka sekund i byłoby po nas.

      – Jaką moc jesteśmy w stanie utrzymać? – Musieli wytracić część prędkości, w przeciwnym razie studnia grawitacyjna wystrzeli ich jak z procy setki tysięcy kilometrów od bitwy i los planety będzie przesądzony. Z odczytów na skanerach wynikało, że Rój skoncentrowanymi uderzeniami osobliwości zniszczył już kilkanaście miast i zamordował miliony mieszkańców. Albo raczej dziesiątki milionów. Wciąż jednak istniało jeszcze kilka aglomeracji i setki mniejszych ośrodków, których trzeba było bronić.

      – Systemy pomocnicze mają tylko połowę wydajności siłowni głównej.

      – W takim razie cała wstecz. Dwieście procent mocy nominalnej systemów pomocniczych.

      A potem Granger włączył interkom.

      – Trzymajcie się, ludzie, trochę będzie rzucało.

      Zauważył, że Proctor patrzy na niego krzywo.

      – Wykonać – rozkazał.

      Po odpaleniu silników hamujących załogą mostka rzuciło do przodu, a gdy zaskoczyły stabilizatory inercyjne, zostali szarpnięci w tył i tak w kółko – systemy nie radziły sobie z przeciążeniem. Kadłub zgrzytał i trzeszczał, przez pokłady niósł się jęk torturowanego metalu. Ile jeszcze wytrzyma ta stara krypa?

      Granger potrząsnął głową.

      „Do diabła”. Jego okręt już nie istniał. Wrak spoczywał na głównej promenadzie Salt Lake City, gdzie się rozbił i wyżłobił głęboką bruzdę w ziemi, zanim wreszcie się zatrzymał. Inżynierowie ZSO uznali, że wrak najlepiej tam pozostawić. Wznieśli wokół ogromne rusztowania i rozpoczęli odbudowę. Plan zakładał przywrócenie jednostki do służby, ale prace miały potrwać jeszcze wiele miesięcy. A Granger z nawyku nazywał także „Wojownika” swoim starym okrętem.

      Ze stanowiska sensorów dobiegł jęk i stłumione przekleństwo Proctor.

      Kapitan popatrzył na pierwszą.

      – Aż się boję zapytać…

      Spojrzała mu prosto w oczy z wyrazem rezygnacji na twarzy, jakby wiedziała, że to ich ostatnia bitwa.

      – Dwa superpancerniki właśnie wykonały skok kwantowy. Przechwycą nas za pięć minut.

      Granger dokonał szybkich obliczeń. Dwadzieścia okrętów liniowych Roju wciąż ostrzeliwało planetę z orbity. Przy życiu nie mogła pozostać więcej niż jedna trzecia mieszkańców Indiry. Zbliżały się dwa kolejne superpancerniki, a „Wojownik” był już niemal ruiną. Admirał Zingano ze swoją flotą miał własne problemy wiele lat świetlnych stąd.

      – Kapitanie? – ponagliła Protor.

      Granger westchnął ciężko:

      – Przygotować się do skoku kwantowego.

      ROZDZIAŁ 7

      Sektor Britannia, Indira

      Mostek OZF „Wojownik”

      Po rozkazie wykonania