Ale prawdziwym powodem jego zazdrości nie był Tobias, a wymuskany goguś z eskadry myśliwskiej − porucznik Uriah Nelson. Trafił do systemu Epsilon Eridani wraz z ostatnią grupą rekrutów i od razu zdobył sobie uznanie oficerów, a także kobiece serca. Okazał się nie tylko doskonałym pilotem, ale również przystojnym i czarującym mężczyzną. Potrafił okręcić sobie wokół palca każdą dziewczynę i znany był z licznych podbojów. Dopóki nie spotkał Abigail.
Od razu między nimi zaiskrzyło. Sprawiali wrażenie, jakby zostali dla siebie stworzeni.
„Tak to już bywa, że piękni ludzie lgną do siebie i są ze sobą szczęśliwi – pomyślał ponuro Leahy – a tacy jak ja skazani zostają na samotność”.
Jednak Torres właśnie z nim spędzała więcej czasu niż ze swoim facetem. Już podczas szkolenia siadywali razem na wykładach, w stołówce, a po zajęciach wymykali się z kwater, żeby na pokładzie widokowym podziwiać gwiazdy. Dużo rozmawiali, dzielili się swoimi obawami i marzeniami. Świetnie czuli się w swoim towarzystwie.
Ezra nie łudził się. Dziewczyna traktowała go jak przyjaciela. Wiedział, że prędzej czy później będzie musiał z nią o tym porozmawiać. Lecz jeszcze nie teraz. Nie chciał psuć tego, co między nimi było. Nie chciał jej stracić.
− Po cholerę wylądowaliśmy na tej planecie? – spytał Bishop, zmieniając temat. Wydawało się, że o poprzedniej wymianie zdań zupełnie zapomniał. To był cały Tobias. Szybko tracił zainteresowanie i nic nie zajmowało go dłużej. Ezra rozprostował zaciśniętą pięść, czując, jak cała złość z niego ulatuje.
Bishop zerknął na ścianę oddzielającą ich od pomieszczenia, w którym siedzieli kierowca i sierżant, jakby tam szukał odpowiedzi.
− Rutynowa misja ćwiczebna – stwierdził Leahy. – Pokręcimy się trochę po okolicy i wrócimy na okręt.
Podczas szkolenia często wysyłano ich na niezamieszkałe globy Epsilon Eridani, gdzie nabierali doświadczenia, trenowali zwiad i poruszanie w trudnym terenie oraz uczyli się obsługi sprzętu bojowego. Teraz jednak już nie byli kadetami, a pełnowartościowymi żołnierzami i mogli uczestniczyć w prawdziwych misjach zwiadowczych.
– To nie przypadek, że tu jesteśmy – rzekła Abigail. − Ponoć jeden z myśliwców dalekiego zasięgu, patrolując wewnętrzne planety, zarejestrował tajemniczy obiekt na powierzchni Thaggi.
− Skąd wiesz? – zapytał Tobias.
Dziewczyna przygryzła lekko dolną wargę.
− Mam swoje źródła.
Bishop uśmiechnął się samymi kącikami ust, natomiast Ezra mocno zacisnął zęby. Obaj wiedzieli, że informacja pochodzi od porucznika Nelsona.
− Na pierwszy rzut oka wyglądało to na skały wyłaniające się spod piasku – mówiła dalej Torres. – Ale było w nich coś dziwnego.
Ezra uniósł pytająco brew.
− Ich rozmieszczenie było zbyt symetryczne.
− I o czym to ma świadczyć?
− Że nie są pochodzenia naturalnego.
− Ciekawe.
− Nawet bardzo. – Abigail kiwnęła głową. – Mogą to być ruiny jakiegoś miasta.
W przedziale transportera zapanowała cisza, przerywana jedynie odgłosem pracującego silnika.
− Bzdura! – parsknął Bishop. – Thagga to druga planeta krążąca wokół gwiazdy centralnej. Zbyt blisko, jak na osiedle Togarian.
− A kto powiedział, że to było ich miasto?
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.