Ogniem i mieczem. Henryk Sienkiewicz. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Henryk Sienkiewicz
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная классика
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
zwłaszcza że była ich garść tak spora. Wszystko to wydało się namiestnikowi mocno podejrzane. Gdyby hetman wielki wysłał imci Abdanka do Kudaku[80], dałby mu przecie straże z regestrowych, a po wtóre, z jakiejże by racji kazał mu iść stepem od Czehryna[81], nie wodą? Konieczność przeprawiania się przez wszystkie rzeki idące Dzikimi Polami do Dniepru mogła tylko pochód opóźnić. Wyglądało to raczej tak, jakby imć pan Abdank chciał właśnie Kudak ominąć.

      Ale zarówno i sama osoba pana Abdanka zastanawiała wielce młodego namiestnika. Zauważył wraz, że Kozacy, którzy ze swymi pułkownikami obchodzili się dość poufale, jego otaczali czcią niezwyczajną, jakby prawego hetmana. Musiał to być jakiś rycerz dużej ręki, co tym dziwniejsze było panu Skrzetuskiemu, że znając Ukrainę i z tej, i z tamtej strony Dniepru, o takim przesławnym Abdanku nic nie słyszał. Było przy tym w twarzy tego męża coś szczególnego — jakaś moc utajona, która tak biła z oblicza, jak żar od płomienia, jakaś wola nieugięta, znamionująca, że człek ten przed nikim i niczym się nie cofnie. Taką właśnie wolę w obliczu miał książę Jeremi Wiśniowiecki[82], ale co w księciu było przyrodzonym natury darem, właściwym wielkiemu urodzeniu i władzy, to mogło zastanowić w mężu nieznanego nazwiska, zabłąkanym w głuchym stepie.

      Pan Skrzetuski długo deliberował[83]. Chodziło mu po głowie, że to może jaki potężny banita[84], który, wyrokiem ścigany, chronił się w Dzikie Pola[85] — to znów, że to watażka[86] watahy[87] zbójeckiej; ale to ostatnie nie było prawdopodobne. I ubiór, i mowa tego człowieka pokazywały co innego. Zgoła więc nie wiedział namiestnik, czego się trzymać, miał się tylko na baczności, a tymczasem Abdank kazał konia sobie podawać.

      — Mości namiestniku — rzekł — komu w drogę, temu czas. Pozwólże podziękować sobie raz jeszcze za ratunek. Oby Bóg pozwolił mi odpłacić ci równą usługą!

      — Nie wiedziałem, kogo ratuję, przetom i na wdzięczność nie zasłużył.

      — Modestia[88] to twoja tak mówi, która jest męstwu równa. Przyjmijże ode mnie ten pierścień.

      Namiestnik zmarszczył się i krok w tył odstąpił mierząc oczyma Abdanka, ten zaś mówił dalej z ojcowską niemal powagą w głosie i postawie:

      — Spojrzyj jeno. Nie bogactwo tego pierścienia, ale inne cnoty ci zalecam. Za młodych jeszcze lat w bisurmańskiej[89] niewoli będąc dostałem go od pątnika, który z Ziemi Świętej powracał. W tym oczku zamknięty jest proch z grobu Chrystusa. Takiego daru odmawiać się nie godzi, choćby i z osądzonych rąk pochodził. Jesteś waść młodym człowiekiem i żołnierzem, a gdy nawet i starość bliska grobu nie wie, co ją przed ostateczną godziną spotkać może, cóż dopiero adolescencja[90], która mając przed sobą wiek długi, na większą liczbę przygód trafić musi! Pierścień ten ustrzeże cię od przygody i obroni, gdy dzień sądu nadejdzie, a to ci powiadam, że dzień ten idzie już przez Dzikie Pola[91].

      Nastała chwila ciszy; słychać było tylko syczenie płomienia i parskanie koni.

      Z dalekich oczeretów[92] dochodziło żałosne wycie wilków. Nagle Abdank powtórzył raz jeszcze, jakby do siebie:

      — Dzień sądu idzie już przez Dzikie Pola, a gdy nadejdzie — zadywytsia wsij swit bożyj[93]...

      Namiestnik przyjął pierścień machinalnie, tak był zdumiony słowami tego dziwnego męża.

      A ten zapatrzył się w dal stepową, ciemną.

      Potem zwrócił się z wolna i siadł na koń. Mołojcy[94] jego czekali już u stóp wzgórza.

      — W drogę! w drogę!... Bywaj zdrów, druhu żołnierzu! — rzekł do namiestnika. — Czasy teraz takie, że brat bratu nie ufa, przeto i nie wiesz, kogoś ocalił, bom ci nazwiska swego nie powiedział.

      — Więc waść nie Abdank?

      — To klejnot[95] mój...

      — A nazwisko?

      — Bohdan Zenobi Chmielnicki[96].

      To rzekłszy zjechał ze wzgórza, a za nim ruszyli mołojcy[97]. Wkrótce okryły ich tuman i noc. Dopiero gdy odjechali już z pół stajania, wiatr przyniósł od nich słowa kozackiej pieśni:

      Oj wyzwoły, Boże, nas wsich, bidnych newilnykiw,

      Z tiażkoj newoli,

      Z wiry bisurmanskoj

      Na jasni zori,

      Na tychi wody,

      U kraj wesełyj,

      U mir chreszczennyj —

      Wysłuchaj, Boże, u prośbach naszych,

      U neszczasnych mołytwach,

      Nas bidnych newilnykiw[98].

      Głosy cichły z wolna, potem stopiły się z powiewem szumiącym po oczeretach.

      Rozdział II

      Nazajutrz z rana przybywszy do Czehryna[99] pan Skrzetuski stanął w mieście w domu księcia Jeremiego[100], gdzie też miał kęs czasu zabawić, aby ludziom i koniom dać wytchnienie po długiej z Krymu podróży, którą z przyczyny wezbrania i nadzwyczaj bystrych prądów na Dnieprze trzeba było lądem odbywać, gdyż żaden bajdak[101] nie mógł owej zimy płynąć pod wodę[102]. Sam też Skrzetuski zażył nieco wczasu, a potem szedł do pana Zaćwilichowskiego[103], byłego komisarza Rzplitej[104], żołnierza dobrego, który, nie służąc u księcia, był jednak jego zaufanym i przyjacielem. Namiestnik pragnął się go wypytać, czy nie ma jakich z Łubniów[105] dyspozycji. Książę wszelako nic szczególnego nie polecił; kazał Skrzetuskiemu, w razie gdyby odpowiedź chanowa[106] była pomyślna, wolno iść, tak aby ludzie i konie mieli się dobrze. Z chanem zaś miał książę taką sprawę, że chodziło mu o ukaranie kilku murzów[107] tatarskich, którzy własnowolnie puścili mu w jego zadnieprzańskie państwo zagony[108], a których sam zresztą srodze zbił. Chan rzeczywiście dał odpowiedź pomyślną: obiecał przysłać osobnego posła na kwiecień, ukarać nieposłusznych, a chcąc sobie zyskać życzliwość tak wsławionego jak książę wojownika, posłał mu przez Skrzetuskiego konia wielkiej krwi i szłyk[109] soboli[110]. Pan Skrzetuski wywiązawszy się z niemałym zaszczytem z poselstwa, które


<p>80</p>

Kudak (nazwa z tur.) — twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.

<p>81</p>

Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.

<p>82</p>

Wisniowiecki, Jeremi Michal herbu Korybut (1612–1651) — ksiaze, dowodca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec pozniejszego krola polskiego, Michala Korybuta Wisniowieckiego (1640–1673).

<p>83</p>

deliberowac (z lac.) — rozmyslac, rozwazac cos, zastanawiac sie.

<p>84</p>

banita (z lac.) — czlowiek skazany na wygnanie.

<p>85</p>

Dzikie Pola — stepowa kraina nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkana, schronienie dla Kozakow, zbiegow i koczownikow, pas ziemi niczyjej miedzy Rzeczapospolita a tatarskim Chanatem Krymskim.

<p>86</p>

watazka — przywodca oddzialu wolnych Kozakow lub herszt bandy rozbojnikow.

<p>87</p>

wataha — tu: zbieranina uzbrojonych, groznych ludzi.

<p>88</p>

modestia (lac.) — skromnosc.

<p>89</p>

bisurmanski (przest. pogard.) — muzulmanski, tu: tatarski lub turecki.

<p>90</p>

adolescencja (z lac.) — mlodosc, wiek mlodzienczy.

<p>91</p>

Dzikie Pola — stepowa kraina nad dolnym Dnieprem, w XVII w. prawie niezamieszkana, schronienie dla Kozakow, zbiegow i koczownikow, pas ziemi niczyjej miedzy Rzeczapospolita a tatarskim Chanatem Krymskim.

<p>92</p>

oczeret (ukr.) — trzcina; szuwary.

<p>93</p>

zadywytsia wsij swit bozyj (ukr.) — zadziwi sie caly bozy swiat; zadywytysia — zapatrzec sie, patrzec z fascynacja.

<p>94</p>

molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: zbrojny.

<p>95</p>

klejnot — herb szlachecki.

<p>96</p>

Chmielnicki, Bohdan Zenobi (1595–1657) — ukrainski bohater narodowy, hetman Kozakow zaporoskich, organizator powstania przeciwko polskiej wladzy w latach 1648–1654.

<p>97</p>

molojec (ukr.) — mlody, dzielny mezczyzna, zuch; tu: zbrojny.

<p>98</p>

Oj wyzwoly, Boze (...) bidnych newilnykiw (ukr.) — Oj wyzwol, Boze, nas wszystkich, biednych niewolnikow, Z ciezkiej niewoli, Z wiary bisurmanskiej, Na jasne gwiazdy, Na ciche wody, Do radosnej krainy, Do swiata chrzescijanskiego, Wysluchaj, Boze, w prosbach naszych, W nieszczesliwych modlitwach, Nas, biednych niewolnikow; bisurmanin — muzulmanin.

<p>99</p>

Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) — miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.

<p>100</p>

Wisniowiecki, Jeremi Michal herbu Korybut (1612–1651) — ksiaze, dowodca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec pozniejszego krola polskiego, Michala Korybuta Wisniowieckiego (1640–1673).

<p>101</p>

bajdak (ukr.) — duza rzeczna lodz zaglowo-wioslowa.

<p>102</p>

plynac pod wode — plynac pod prad, w gore rzeki.

<p>103</p>

Zacwilichowski, Mikolaj — komisarz Kozakow zaporoskich pozostajacych na sluzbie Rzeczypospolitej.

<p>104</p>

Rzplitej — Rzeczpospolitej; skrot stosowany w XVII w. wylacznie w pismie.

<p>105</p>

Lubnie — miasto na Poltawszczyznie, na sr.-wsch. Ukrainie, rezydencja ksiazat Wisniowieckich.

<p>106</p>

chan — wladca tatarski.

<p>107</p>

murza [wym. mur-za] a. mirza [wym. mir-za] — ksiaze tatarski.

<p>108</p>

zagon — szybki wypad oddzialu konnego daleko na tereny wroga, zorganizowany w celu zdobycia lupow, wziecia ludzi w jasyr (tj. w niewole) i oslabienia obrony przeciwnika; takze: oddzial konny, przeznaczony do takich walk.

<p>109</p>

szlyk — czapka futrzana, zwezana ku gorze.

<p>110</p>

soboli — z futra sobolowego; sobol — nieduzy ssak drapiezny z rodziny lasicowatych o cennym futrze.