– Oczywiście. Po prostu… nic więcej nie mogę ci teraz powiedzieć.
– Czy chodziło o Aidena? Już go nie kochałaś?
– Nie. Nic z tych rzeczy. Kochałam ich oboje każdą komórką ciała. – Właśnie dlatego musiałam odejść; chciałabym, żeby Sophie mogła to zrozumieć.
– Cóż, jeśli nie jesteś w stanie tego wyjaśnić, ludzie będą myśleć, że zmęczyło cię wychowywanie dziecka i tyle.
Ale ja mam gdzieś zdanie innych ludzi, niech sobie myślą, co chcą. Dla mnie liczy się tylko opinia Kayli, Aidena, mojej mamy i Sophie.
– Zdaję sobie z tego sprawę. Słuchaj, wiem, że popełniłam okropny błąd, odchodząc, i teraz muszę to naprawić. Tylko to się liczy.
Sophie zakłada nogę na nogę i wygląda dokładnie jak wtedy, gdy zaczyna prawić kazanie jakiemuś uczniowi.
– Skoro było ci tak trudno, dlaczego ze mną nie porozmawiałaś? Albo z Aidenem? Mogłaś poprosić o pomoc. Nie musiałaś odchodzić. Nigdy wcześniej tak łatwo się nie poddawałaś.
Myślę o tym, co zdarzyło się naprawdę, i skupiam się na tym ułamku sekundy, który mógł sprawić, że wszystko potoczyłoby się inaczej. Tylko tyle było trzeba, żeby moje życie się zmieniło. Sekundy. A potem nie było już odwrotu.
– Nie usprawiedliwiam tego, co zrobiłam. W żaden sposób. Po prostu potrzebuję pomocy, żeby to naprawić.
Sophie wzdycha.
– Powinnaś była poprosić mnie o pomoc wtedy. Zresztą co twoim zdaniem mogłabym zdziałać teraz?
Raz kozie śmierć.
– Zamierzam porozmawiać z Aidenem. W cztery oczy, ale przedtem muszę wiedzieć, co się dokładnie wydarzyło po tym, jak odeszłam. Wiem, że ta rozmowa nie będzie łatwa dla żadnego z nas, ale muszę wiedzieć, na czym stoję, i podejść do sytuacji w odpowiedni sposób. A prawda jest taka, że on jest mi teraz zupełnie obcy. Nie wiem nic o jego życiu i wątpię, by był tym samym człowiekiem, co kiedyś. Wszystko, co mogłabyś mi powiedzieć, bardzo by mi pomogło.
Sophie ściąga brwi.
– Jeśli chcesz wiedzieć, jak zareaguje, to nic z tego, co ci powiem, nie pomoże. Nie da się przewidzieć, co Aiden pomyśli albo zrobi. Tylko on to wie.
– Rozumiem. Ale chcę być matką dla mojej córeczki. A żeby to było możliwe, muszę wiedzieć, co się z nimi działo przez te dwa lata. – Dotykam ramienia Sophie, a ona się wzdraga, ale nie odsuwa. – Bardzo przepraszam, że cię o to proszę, ale nikt inny nie może mi pomóc.
Milczy długo, zanim zacznie opowiadać:
– Aiden zadzwonił do mnie tego ranka, gdy zniknęłaś. Był przekonany, że muszę wiedzieć, gdzie jesteś, skoro byłyśmy sobie tak bliskie, i długo go przekonywałam, nim uwierzył, że nie mam pojęcia. W którymś momencie wręcz oskarżył mnie o kłamstwo, o to, że cię kryję. Zachowywał się dość agresywnie, nie znałam go z tej strony. – Sophie potrząsa głową. – Ale potrafiłam to zrozumieć. Czuł się zraniony i wściekły i chyba musiał się na kimś wyżyć. Gdy odeszłaś, zupełnie się rozsypał. Nie dość, że musiał się zająć malutkim dzieckiem, to jeszcze jego małżeństwo legło w gruzach, a on nie miał pojęcia dlaczego. Tego pierwszego ranka był w takim stanie, że musieliśmy do niego pojechać z Damienem, żeby mu pomóc.
Czuję się zdruzgotana jej słowami. Byłam w pełni świadoma bólu, jaki zadałam Aidenowi, ale słuchanie o jego cierpieniu sprawia, że staje się ono bardziej realne.
– Powinnam była najpierw z nim porozmawiać, teraz to wiem. Ale nie myślałam jasno.
Jak mogłam, skoro mój umysł był zasnuty mgłą? Skoro nic nie było w porządku.
– A więc gdzie zniknęłaś? – pyta Sophie.
Drżę mimowolnie, przypominając sobie te pierwsze dni. Żyłam bez celu, ledwie egzystowałam. Zupełnie jakbym nie należała do tego świata.
– Pojechałam do Kornwalii i zatrzymałam się w pensjonacie. Po prostu musiałam się znaleźć z dala od wszystkich i wszystkiego. Uwierz mi, wiem, jak okropnie to brzmi, skoro zostawiłam w domu trzymiesięczne dziecko, ale chyba to wyparłam.
– Chcesz powiedzieć, że wymazałaś swoje życie? Udawałaś, że twoja córka nie istnieje?
– Wiem, że tak to wygląda – mówię, wlepiając wzrok w ziemię.
– A czy wiesz, jakie to jest odrażające?
Kiwam głową. Nie potrafię przekonać Sophie, że nie miałam wyboru, że odeszłam, bo chciałam chronić moją rodzinę, najlepiej jak mogłam. Nigdy tego nie zrozumie.
– Nie było dnia, żebym nie myślała o Kayli. Nie zapomniałam o niej nawet na chwilę. – Spoglądam na Sophie, ale ona patrzy na mnie, jakbym była wcieleniem zła. Muszę ją nakłonić, żeby dalej mówiła o Aidenie, zamiast skupiać się na mnie. Nie jestem gotowa na tę rozmowę. – Pozostałaś w kontakcie z Aidenem po tym wszystkim? – pytam.
– Tak. Jego rodzice przyjechali ze Szkocji na kilka tygodni. Nie mogli zostać dłużej, bo musieli wracać do pracy. Podejrzewam, że złamało im serce to, że musieli go zostawić samego z Kaylą. Próbowali go przekonać, żeby przeniósł się do nich na jakiś czas, ale znasz Aidena. Chciał się z tym uporać sam. Nie brał pod uwagę opuszczenia Londynu.
Pamiętam, jak reagowali rodzice Aidena na moje poronienia. Jego mama tuliła mnie mocniej niż moja, a jej łzy moczyły mi bluzkę; ta kobieta czuła mój ból równie dotkliwie, jak ja.
– Tak, to wspaniali ludzie. – Kiwam głową, myśląc o kolejnej więzi, którą zdołałam zniszczyć. – I co Aiden zrobił potem?
– Poradził sobie, Farrah. Wziął się w garść i uporał się z dziurą, którą zostawiłaś w jego życiu. Początkowo się załamał, ale przywykł do tego i teraz jest świetnym ojcem pomimo tego, przez co musiał przejść.
– I wciąż jesteście w kontakcie?
– Trochę.
– Więc musisz wiedzieć o Nicole Richardson?
Sophie tylko się na mnie gapi, bo odebrało jej mowę. To rzadki widok.
– Skąd ty…
– To nie ma znaczenia. Wiesz może, jak długo są razem?
Ściąga brwi.
– Około roku. Coś w tym stylu. Słuchaj, Farrah, wybacz, ale mam już trochę dość odpowiadania na twoje pytania, podczas gdy ty nie chcesz mi powiedzieć prawie nic o tym, dlaczego odeszłaś.
Powinnam dopuścić ją do głosu, ale muszę wiedzieć jeszcze jedno.
– Czy oni razem mieszkają?
Sophie przewraca oczami.
– A czego się spodziewałaś? Porzuciłaś go, Farrah, miał prawo na nowo ułożyć sobie życie.
Tego się nie spodziewałam. To, że Aiden z kimś jest, to jedno, ale skoro mieszkają razem, to może oznaczać coś znacznie gorszego.
– Czy Kayla o mnie wie? Czy ona wie, kim jestem?
Sophie długo się nie odzywa i samo jej milczenie stanowi odpowiedź.
– Nie wiem. Taka jest prawda, Farrah. Miała trzy miesiące, więc na pewno cię nie pamięta. Musiałabyś zapytać Aidena, co jej powiedział.
Wierzę jej. Nigdy nie owija w bawełnę i nie okłamałaby mnie w takiej kwestii. Poza tym nie stara się oszczędzić moich uczuć.
Wstaje