MEDYTACJA:
AKCEPTUJ NEGATYWNE I POZYTYWNE
Musimy nauczyć się żyć z negatywnymi stronami naszego istnienia, jak również z pozytywnymi; tylko wtedy stajemy się cali. Zwykle chcemy żyć jedynie z pozytywnym aspektem. Ale trzeba zaakceptować oba. Takie jest życie – oba razem. W tej medytacji praktykujecie zrozumienie i rozumienie wszystkich aspektów, dobrych i złych, oraz pozwalacie, żeby powstała harmonia.
Wykonując tę medytację w czasie przeznaczonym dla siebie, poświęćcie pięć minut na każdy z trzech etapów. Teraz możecie jej trochę posmakować, ledwie kilka chwil dla każdej części.
Technika
KROK PIERWSZY: Zamknijcie oczy i zacznijcie od badania swojego ciała, umysłu, uczuć: gdzie możecie znaleźć negatywną część w tej chwili? Ona zawsze tam jest, więc po prostu znajdźcie coś „negatywnego”, choćby najmniejszego. A kiedy to znajdziecie, nie róbcie niczego, żeby się tego pozbyć. Może czujecie się niespokojni: więc bądźcie niespokojni. Albo może jest wam zimno: więc trząście się i cieszcie się tym. Albo jest wam gorąco, więc poćcie się i odprężajcie się tym. Albo jesteście nieszczęśliwi z powodu czegoś w waszym życiu – bądźcie nieszczęśliwi! Nie róbcie wokół tego wielkiego zamieszania, po prostu bądźcie nieszczęśliwi. Albo gdzieś w ciele jest ból: niech będzie, rozluźnijcie się razem z nim. Jakiekolwiek negatywne elementy możecie znaleźć w tej chwili, odprężajcie się nimi.
KROK DRUGI: Pozwólcie teraz tym negatywnym częściom odejść i, nadal z zamkniętymi oczami, zacznijcie badać wasze ciało, umysł, uczucia: gdzie możecie znaleźć pozytywną część w tej chwili? Jest tam, po drugiej stronie biegunowości, więc znajdźcie ją, bez względu na to, jaka jest mała. A kiedy ją znajdziecie, nie róbcie niczego, żeby ją powiększyć albo się jej trzymać. Po prostu rozluźnijcie się tym, co jest pozytywne. Być może jest to uczucie siedzenia tutaj wygodnie, więc cieszcie się nim. Albo fakt, że czujecie, że ta chwila jest właśnie dla was: rozluźnijcie się tym. Jeśli powstaje wspomnienie dobrego samopoczucia albo uczucie lekkości – cieszcie się tym… i nie róbcie wokół tego wielkiego zamieszania. Akceptujcie to tak samo, jak akceptowaliście negatywne.
KROK TRZECI: Teraz niech pozytywne części również odejdą i, z wciąż zamkniętymi oczami, po prostu bądźcie – pozwalając na harmonię między waszymi ciemnymi i jasnymi częściami, pozwalając na kontrasty, biegunowe przeciwieństwa waszej istoty. Akceptując ciemność, akceptując światło, rozumiejąc, że dzięki kontrastom życie staje się harmonią. Przez tych kilka chwil po prostu bądźcie.
Teraz znowu możecie otworzyć oczy i przygotować się na cieszenie się pozostałą częścią waszego dnia ze zrozumieniem, że równowaga jest czymś, co powstaje z doświadczania w s z y s t k i c h wymiarów życia.
Cytat dnia
Życie potrzebuje obu: kolców i róż, dni i nocy, szczęścia – nieszczęścia, narodzin – śmierci. Bądź świadkiem wszystkiego, a poznasz coś, co jest poza narodzinami, poza śmiercią; coś, co jest poza ciemnością i poza światłem; coś, co jest poza szczęściem, poza nieszczęściem. Budda nazwał to spokojem, nirwaną.
– Osho
DZIEŃ 5
Miłość i medytacja ramię w ramię
W dzisiejszym wyjątku z jednej ze swoich mów Osho przedstawia własne zrozumienie tego, co nazywa koanem związków. Kierowanie naszymi intymnymi relacjami, które są źródłem wielu wzlotów i upadków, pozytywnych i negatywnych zdarzeń w naszym życiu, może być bardzo trudne. Często wyrażane jest to znanym stwierdzeniem, odnoszącym się w równej mierze do mężczyzn i kobiet, „Nie mogę żyć z nim/nią, nie mogę żyć b e z niego/niej”. Osho sugeruje, że kiedy nauczymy się widzieć partnera/partnerkę nie jako p r z y c z y n ę tego, jak się czujemy – szczęśliwi albo przygnębieni, sfrustrowani albo zadowoleni – ale raczej jako lustro, które p o k a z u j e n a m , k i m j e s t e ś m y, wówczas to zrozumienie nada zupełnie nową jakość podróży badania życia w związku z inną osobą.
Przedstawiona po mowie dzisiejsza technika medytacyjna nazywana jest „Pozwalaniem sercu otworzyć się jak kwiat”. Możecie jej próbować zawsze, gdy macie na to czas.
WGLĄD OSHO
Związek jest koanem. Nie możecie go rozwiązać, jeżeli nie rozwiązaliście bardziej fundamentalnej rzeczy dotyczącej was. Problem miłości może zostać rozwiązany, kiedy rozwiązany jest problem medytacji, nie wcześniej, ponieważ jego sedno stanowią dwie nie-medytacyjne osoby. Dwoje zdezorientowanych ludzi, którzy nie wiedzą, kim są, będą naturalnie zwielokrotniać wzajemną dezorientację; powiększać ją.
Dopóki medytacja nie zostanie osiągnięta, miłość pozostanie niedolą. Kiedy nauczyliście się żyć samotnie, kiedy nauczyliście się cieszyć swoją prostą egzystencją bez żadnego powodu, wtedy pojawia się możliwość rozwiązania drugiego, bardziej skomplikowanego problemu dwóch osób, które są razem. Tylko dwoje medytujących może żyć w miłości, a wtedy miłość nie będzie koanem. Ale wówczas nie będzie to również związek, w takim sensie, w jakim go rozumiecie. To będzie po prostu stan miłości, a nie stan związku.
Rozumiem wasz kłopot. Ale mówię ludziom, żeby wchodzili w te kłopoty, ponieważ one uświadomią wam fundamentalny problem – że głęboko w waszej istocie jesteście zagadką. A druga osoba to po prostu lustro. Trudno poznać własne problemy bezpośrednio; bardzo łatwo poznać je w związku. Lustro staje się dostępne: możesz zobaczyć w nim swoją twarz, a druga osoba może zobaczyć własne oblicze w twoim lustrze. Obie są złe, ponieważ obie widzą brzydkie twarze – i naturalnie obie krzyczą na siebie, ponieważ ich odruchem jest myśl: „To przez ciebie, lustro, wyglądam tak brzydko. Poza tym jestem taką piękną osobą”.
To jest problem, który kochankowie próbują rozwiązać, a nie mogą.
Nikt nie sprawia, że wyglądacie brzydko – jesteście brzydcy! Przepraszam, ale właśnie tak jest. Bądźcie wdzięczni drugiej osobie; dziękujcie jej, ponieważ pomaga wam zobaczyć waszą twarz.
Nie bądźcie źli. Wejdźcie głębiej w siebie, wejdźcie głębiej w medytację.
Dzieje się tak, że kiedy ktoś jest zakochany, zupełnie zapomina o medytacji. Przyglądam się wam: ilekroć widzę, że brakuje kilku osób, wiem, co się im przytrafiło. Miłość się im przytrafiła! Teraz nie sądzą, żeby byli tu potrzebni. Przyjdą dopiero wtedy, kiedy miłość stworzy problem, a oni nie będą w stanie go rozwiązać. Wtedy przyjdą i zapytają: „Osho, co robić?”.
Gdy jesteście zakochani, nie zapominajcie o medytacji. Miłość niczego nie rozwiąże. Miłość tylko pokaże wam, kim jesteście, gdzie jesteście. To dobrze, że miłość was uczula – uczula na całe pomieszanie i chaos w was. Teraz jest pora, żeby medytować. Jeśli miłość i medytacja idą z sobą w parze, będziecie mieli oba skrzydła, dzięki którym utrzymacie równowagę.
Czasem dzieje się odwrotnie. Gdy tylko ktoś zaczyna wchodzić głęboko w medytację, unika miłości, ponieważ sądzi, że jeśli zaangażuje się w relację, stanie ona na drodze medytacji. To też jest błędne. Medytacja nie zostanie zakłócona, lecz otrzyma wsparcie. Dlaczego otrzyma wsparcie? Ponieważ miłość będzie wam pokazywała, gdzie wciąż są problemy. Bez miłości staniecie się nieświadomi swoich kłopotów.