Chłopi, Część czwarta – Lato. Reymont Władysław Stanisław. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Reymont Władysław Stanisław
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Повести
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
wypomnę! Nieboszczyk w grobie się przewróci, jeśli zobaczy, że jego krwawicę rozrywacie jak wilki barana! I broń Boże, krzywdzić sieroty! Grzela daleko, a Józka jeszcze głupi skrzat! A co się komu należy, oddać święcie, co do grosza. Jak rozrządził majątkiem, tak rozrządził, ale trzeba spełnić jego wolę. Może on tam chudziaszek w tej chwili patrzy na was i myśli sobie: na ludzim ich wywiódł558, gospodarkęm niezgorszą ostawił559, to się przecież nie pogryzą kiej560 psy przy podziale. Mawiam ciągle z ambony: zgodą stoi wszystko na świecie, kłótnią jeszcze nikt niczego nie zbudował. No, mówię, niczego, kromie561 grzechu i obrazy boskiej. A o kościele pamiętajcie. Nieboszczyk był szczodrym i czy na światło, czy na mszę, czy na inne potrzeby grosza nie żałował i dlatego Pan Bóg mu błogosławił…

      Długo przemawiał, jaże562 się kobiety spłakały i jęły563 mu w podzięce obłapiać kolana, zaś Józka przypadła mu nawet z bekiem do rąk, to ją przygarnął do piersi, a pocałowawszy w głowę rzekł z dobrością:

      – Nie bucz564, głupia, Pan Bóg ma sieroty w szczególnej opiece.

      – Że i rodzony nie powiedziałby barzej565 do duszy – szepnęła rozrzewniona Hanka. Snadź566 i dobrodziej był wzruszony, bo wytarłszy ukradkiem oczy, częstował kowala tabaką i prędko zagadał o innym.

      – A cóż, będzie zgoda z dziedzicem?

      – Będzie, już dzisiaj pojechało do niego piąciu567

      – To chwała Bogu! Już za darmo mszę świętą odprawię na intencję tej zgody!

      – Widzi mi się, co wieś powinna się złożyć na wotywę z wystawieniem! Jakże, to jakby nowe nadziały i całkiem darmo!

      – Masz rozum, Michał, mówiłem o tobie dziedzicowi. No, idźcie z Bogiem, a pamiętajcie: zgodą i sprawiedliwością! Ale, Michał! – zawołał za odchodzącym – a zajrzyj ta później do mojego wolanta, prawy resor przyciera się nieco do osi…

      – To pod łaznowskim dobrodziejem tak się zmaglował.

      Ksiądz już nie odrzekł, a oni poszli prosto ku domowi. Jagusia wiedła568 matkę na ostatku, gdyż stara wlekła569 się z trudem odpoczywając co chwila.

      Dzień był powszedni, robotny, to i pusto było na drogach dokoła stawu, jeno570 dzieci bawiły się kaj niekaj571 w piasku i kury grzebały w porozrzucanych łajnach. Było jeszcze wcześnie, ale już słońce niezgorzej przypiekało, szczęściem, co wiater572 nieco przechładzał, zawiewał bujny, iż kolebały się sady, pełne już czerwieniejących wiśni, a zboża biły o płoty kiej573 wody wzburzone.

      Chałupy stały wywarte574, wrótnie575 wszędy576 porozwierane577, na płotach kajś niekaj578 wietrzyły się pościele, a wszystko, co się jeno ruchało, pracowało w polach. Jeszcze ktosik579 zwoził ostatnie zapóźnione pokosy siana, że zapach jaże580 wiercił w nozdrzach, a na obwisłych nad drogą gałęziach, pod którymi przejeżdżały kopiaste wozy, trzęsły się przygarście ździebeł kiej te powyrywane brody żydowskie.

      Szli z wolna i w cichości, deliberując581 o działach.

      Skądciś582, jakby z pól, kaj583 ludzie osypywali ziemniaki, zrywała się niekiedy piosneczka i szła z wiatrem nie wiada584 kaj, zaś pod młynem jakaś baba tak prała kijanką, jaże585 się rozlegało i szumnie huczały wody spadające na koła.

      – Młyn teraz cięgiem586 robi! – ozwała się587 pierwsza Magda.

      – Przednówek to żniwa la588 młynarza!

      – Cięższy on latoś589 niźli łoni590. Wszędzie bieda aż piszczy, zaś u komorników to już prosto głód – westchnęła Hanka.

      – Kozły też penetrują po wsi, jeno czekać, jak komu co grubszego ukradną – rzucił kowal.

      – Nie bajcie! Ratują się, biedoty, jak mogą, wczoraj Kozłowa przedała organiścinie kaczęta, to się ździebko591 wspomogła…

      – Rychło592 przechlają. Nie powiadam na nich nic złego, ale mi dziwno, że piórka mojego kaczora, co mi zginął w ojcowy pochowek, nalazł mój Maciuś za ich obórką – wyrzekła Magda.

      – A któż to wtenczas wzion593 nasze pościele? – wtrąciła Józka.

      – Kiejże594 to ich sprawa z wójtami?

      – Nieprędko, ale Płoszka ich wspiera, to już wójtom dobrze zaleją sadła za skórę.

      – Że to Płoszka lubi zawdy595 nos wrażać596 w cudze sprawy.

      – Jakże, przyjaciół se kaptuje597, bo mu pachnie wójtostwo!

      Przeszedł im drogę Jankiel ciągnący za grzywę spętanego konia, któren598 bił zadem i opierał się ze wszystkich sił.

      – Załóżcie mu pieprzu pod ogon, to rypnie z miejsca kiej ogier.

      – Śmiejcie się na zdrowie! Co ja już mam z tym koniem!

      – Wypchajcie go słomą, przyprawcie mu nowy ogon i powiedźcie na jarmark, to może go kto kupi za krowę, bo na konia już niezdatny! – żartował Michał i naraz wszyscy gruchnęli śmiechem, gdyż koń się wyrwał, skoczył do stawu i nie zważając na Janklowe prośby i groźby, najspokojniej począł się tarzać.

      – Mądrala jucha, musi być od Cyganów!

      – Postawcie mu wiadro gorzałki, to może wyjdzie! – zaśmiała się organiścina, siedząca nad stawem przy stadzie kacząt pływających kiej599 te żółciuśkie pępuszki; rozczapierzona kokosz gdakała na brzegu.

      – Śliczne stadko, to pewnie od Kozłowej? – pytała Hanka.

      – Tak, i ciągle mi jeszcze uciekają na staw. Tasiuchny! taś, taś, taś, taś! – zwoływała rzucając na przynętę przygarściami


<p>558</p>

na ludzim ich wywiódł (daw., gw.) – konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; znaczenie: na ludzi ich wywiodłem. [przypis edytorski]

<p>559</p>

gospodarkęm (…) ostawił (daw., gw.) – konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; znaczenie: gospodarkę ostawiłem (zostawiłem). [przypis edytorski]

<p>560</p>

kiej (gw.) – jak. [przypis edytorski]

<p>561</p>

kromie (daw., gw.) – oprócz. [przypis edytorski]

<p>562</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>563</p>

jąć (daw., gw.) – zacząć. [przypis edytorski]

<p>564</p>

buczeć (gw.) – płakać. [przypis edytorski]

<p>565</p>

barzej (gw.) – bardziej. [przypis edytorski]

<p>566</p>

snadź (daw., gw.) – widocznie. [przypis edytorski]

<p>567</p>

piąciu (gw.) – pięciu. [przypis edytorski]

<p>568</p>

wiedła (gw.) – wiodła. [przypis edytorski]

<p>569</p>

wlekła (gw.) – wlokła. [przypis edytorski]

<p>570</p>

jeno (daw., gw.) – tylko. [przypis edytorski]

<p>571</p>

kaj niekaj (gw.) – gdzieniegdzie. [przypis edytorski]

<p>572</p>

wiater (gw.) – wiatr. [przypis edytorski]

<p>573</p>

kiej (gw.) – niby, jak. [przypis edytorski]

<p>574</p>

wywarty (gw.) – otwarty. [przypis edytorski]

<p>575</p>

wrótnie (gw.) – wrota, brama. [przypis edytorski]

<p>576</p>

wszędy (gw.) – wszędzie. [przypis edytorski]

<p>577</p>

porozwierane (gw.) – pootwierane. [przypis edytorski]

<p>578</p>

kajś niekaj (gw.) – gdzieniegdzie. [przypis edytorski]

<p>579</p>

ktosik (gw.) – ktoś. [przypis edytorski]

<p>580</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>581</p>

deliberować – rozprawiać, rozmyślać. [przypis edytorski]

<p>582</p>

skądciś (gw.) – skądś. [przypis edytorski]

<p>583</p>

kaj (gw.) – gdzie. [przypis edytorski]

<p>584</p>

nie wiada (gw.) – nie wiadomo. [przypis edytorski]

<p>585</p>

jaże (gw.) – aż. [przypis edytorski]

<p>586</p>

cięgiem (gw.) – ciągle. [przypis edytorski]

<p>587</p>

ozwać się (gw.) – odezwać się. [przypis edytorski]

<p>588</p>

la (gw.) – dla. [przypis edytorski]

<p>589</p>

latoś (daw., gw.) – tego roku. [przypis edytorski]

<p>590</p>

łoni (daw., gw.) – poprzedniego roku. [przypis edytorski]

<p>591</p>

ździebko (gw.) – trochę. [przypis edytorski]

<p>592</p>

rychło (daw., gw.) – szybko. [przypis edytorski]

<p>593</p>

wzion (gw.) – wziął. [przypis edytorski]

<p>594</p>

kiejże (gw.) – kiedyż. [przypis edytorski]

<p>595</p>

zawdy (gw.) – zawsze. [przypis edytorski]

<p>596</p>

wrażać – wsadzać. [przypis edytorski]

<p>597</p>

kaptować – przeciągać na swoją stronę. [przypis edytorski]

<p>598</p>

któren (gw.) – który. [przypis edytorski]

<p>599</p>

kiej (gw.) – jak. [przypis edytorski]