Wszystkie panie razem. No dobrze, ale tu…
P. ZOFIA: Tu? Mówię to wszystko, wiedziona przeczuciem… Wyobraźcie sobie, że ten spalony nos został cudem uzupełniony i doprowadzony do należytej barwy; że podobnież wargi rozwinęły się należycie i kolorem pąsowym zajaśniały; że plamy na policzkach znikły pod wpływem jakiejś niewidzialnej wegetacji alabastru i różowości; że czoło wygładziło swe szkaradne owrzodzenia i zajaśniało białe i promienne, że jej oczy błyszczą w otoczeniu różowej kanwy powiek; że na ich pobrzeżu zakwitają złociste bogate rzęsy i że ubogie kępki jej włosów rozwinęły się w bujne puszcze itd. Cóż będzie? Oto właśnie wystąpi ta twarz cudowna i archanielska – jaką mamy na tej fotografii…
P. JADWIGA: Przypuszczenie śmiałe!… Co pan myśli, panie Kasprze?…
P. KASPER: Nic nie wiem – i nic nie mogę powiedzieć. Ale z tego, co Panie mówią, wynikałoby, że p. Rozaura, gdyż to nikt inny być nie może – wyglądała dawniej inaczej niż dzisiaj. Ja ją poznałem dopiero przed kilku miesiącami; nie wiem, jaką była przedtem. Byłby to ciekawy fakt metamorfozy. Rozaura ukazała się we Florencji nagle, razem z Brzeszczotem – i zjawiła się już w kształcie najdoskonalszej piękności, jaką tylko wyobraźnia ludzka mogłaby wymarzyć. Nie wydaje mi się jednak rzeczą niepodobną3
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.