Gromy biją, duch ulatuje
Stary — jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu;
Dajmy mu, na pośmiewisko,
Sprzeczne z naturą nazwisko,
Nazwijmy od słowa ludu,
Kmieciów, czyli nędznych chłopów.
Teraz, jak z niebieskich stropów,
Rzućcie wodza ludziom biednym.
DJABLI
Panie! czy skończysz na jednym?
SZATAN
Wrzucić do kotła dyjament,
175 Dyjament w ogniu topnieje;
Wylać sekretny atrament
Z Taylleranda kałamarza,
Co w niewidzialność blednieje,
Od okularów rozsądku...
180 I dąć w kocioł... w kotła wrzątku
Obaczemy, co się stwarza.
DJABLI
Już gotowy! mimo czary
Wyszedł jakiś człowiek godny,
185 Złe w tym kotle były wary,
Płyn za rzadki lub za chłodny.
SZATAN
To nic — to nic! takich trzeba
Biednym ludziom rzucać z nieba;
Będą przed nim giąć kolana:
Jest to stara twarz Rzymiana
190 Na pieniądzu wpół zatarta.
Dajmy mu, na pośmiewisko,
Sprzeczne z naturą nazwisko;
Ochrzcijmy imieniem Czarta.
Teraz puśćcie! niechaj leci!
DJABLI
195 Lepszy będzie człowiek trzeci.
SZATAN
Teraz z konstelacji raka
Odłamać oczy i nogi,
Dodać kogucie ostrogi,
I z trwożliwego ślimaka
200 Oderwane przednie rogi...
Cóż tam w kotle?
DJABLI
Ktoś z rycerzy.
SZATAN
Wódz! chodem raka przewini,
Jak ślimak rogiem uderzy,
Spróbuje — i do skorupy
205 Schowa rogi, i do skrzyni
Miejskiej zniesie planów trupy,
Czekając, aż kur zapieje.
Rzucić w kocioł Lachów dzieje,
Słownik rymowych końcówek;
210 Milijon drukarskich czcionek,
Sennego maku trzy główek,
Cóż tam?
DJABLI
Starzec jak skowronek,
Zastygły pod wspomnień bryłą,
Napół zastygłą, przegniłą.
215 Poeta — rycerz — starzec — nic
Dziewięciu Feba Sułtanic
Eunuch...
SZATAN
Przyśpieszajmy dzieła,
Bo z tamtej krakowskiej wieży
Słyszę dzwon rannych pacierzy;
220 W powietrzu się rozpłynęła
Woń kadzideł katedralnych.
CZAROWNICA
Przeklęte wasze dzieło, wicher djablej mowy
Rozczesał z mojej chaty włos słomianej głowy;
Czy mi na nią dachówek dacie z hostyj mszalnych?
225 Zawierucha wierzbowe gałązki obrywa,
Ludzie nie znajdą rószczek na kwietną niedzielę.
SZATAN
Milcz, padalcze! — Czas upływa,
Twórzmy razem wielkich wiele.
Co nakażę, rzucać w tygle!
230 Rdzę pozostałą
Na Omfalji igle
Od krwią wilgotnych Herkulesa palców;
Z rdzy się narodzi nie mało
Wymuskanych rycerzy—ospalców —
DJABLI
235 Tłum, tłum, tłum poleciał na ziemię
Jak chmura...
SZATAN
Spieszmy nowe tworzyć brzemię,
Nim jutrznia błyśnie ponura;
Nim się żywioły ochłodzą,
240 Rzucić język Balaama oślicy;
A ci, co się z niego wyrodzą,
Narodowej się chwycą mównicy.
Mówców plemię...
DJABLI
Tłum, tłum, tłum poleciał na ziemię,
215 Jak zwichrzone szpaków stado.
SZATAN
Widzicie tę postać bladą,
Z mętów kotła już napół urodną;
Twarz uwiędła i wzrok w czarnem kole;
Paszczę myśli otwiera wciąż głodną,
250 Wiecznie dławi księgarnie i mole,
I na krzywych dwóch nogach się chwieje,
Jak niepewne rządowe systema.
Chce mówić, posłuchajmy, co na świat posieje?...
Twór, pokazując z kotła głowę
Czy lepiej, kiedy jest król? czy kiedy go niema?
SZATAN
255 Precz z tym Sfinksem, co prawi zagadki,
Sam jej djabeł rozwiązać nie umie;
Niech w szkolarzów zasiewa ją tłumie,
Oplataną w dziejowe wypadki;
Niech z ministerjalnej ławy,
260 Nad rozlewem żyźniącym krwi Nilu,
Ze złamanych kolumien podstawy
Gada hjeroglifem stylu.
ASTAROTH
Panie! patrz, tam z kotła pary
Znów się jakiś twór wylęga.
265 Twarz ma okropnej poczwary,
Przez pierś jeneralska wstęga.
SZATAN
Witajcie go! oto twór
Niszczyciel, jakby horda Nogajca.
On w stolicy owłada dział mur.
270 On z krwi na wierzch