Sarah poczerwieniała ze złości.
– Nie okłamałam cię. Naprawdę coś ci kupiłam w drodze powrotnej z hotelu, w którym nie robiłam nic złego. Zaraz ci pokażę, co dla ciebie wybrałam, jeśli chcesz.
– Nie sądzisz, że trochę za późno? O ile się nie mylę, zmierzamy w kierunku sprawy rozwodowej. Dobrze, że odłożyliśmy na kilka lat plany posiadania potomstwa. Dzięki Bogu za pigułki antykoncepcyjne!
Sarah omal nie zemdlała. Nie pamiętała, kiedy po raz ostatni wzięła tabletkę. Krew odpłynęła jej z twarzy na myśl o możliwych konsekwencjach.
Scott spostrzegł, że pobladła.
– Sarah, co z tobą? – zapytał z niepokojem.
ROZDZIAŁ CZWARTY
Sarah myślała, że zemdleje. Widziała wszystko jak przez mgłę. Ponieważ kilka razy straciła przytomność, w porę rozpoznała objawy. Zeszła ze stołka, usiadła na podłodze i schowała głowę między kolana.
– Co ty robisz? – pytał Scott z przerażeniem. – Jesteś chora? Wezwać pogotowie?
– Nie – zdołała wymamrotać. Kiedy trochę doszła do siebie, dodała: – Pewnie zasłabłam z głodu. Zaraz mi przejdzie. Jeśli chcesz pomóc, zrób mi grzankę z dużą ilością miodu.
Nie kłamała. Naprawdę nie jadła ani śniadania, ani lunchu. Cory dbał o nią i zmuszał, żeby coś przełknęła, ale kiedy rano poszedł do pracy, ze zmartwienia zapomniała o jedzeniu.
– Grzankę? – powtórzył Scott ze zdziwieniem, ale podszedł do blatu, żeby spełnić jej prośbę.
Sarah w końcu zebrała siły, żeby wstać. Ręce jej drżały, gdy podnosiła kubek. Mówią, że los bywa okrutny, ale tym razem sama ściągnęła na siebie nieszczęście. Dostała skurczów żołądka na myśl, że zaszła w ciążę. Dziecko powinno zostać poczęte z miłości, nie z zazdrości i gniewu. W piątek jeszcze nie znała nastawienia Scotta, ale dziś wiedziała, co robi. Mimo to zmiękła w rękach Scotta jak bryłka wosku.
Popatrzyła na te duże, silne dłonie z odciskami na palcach od fizycznej pracy. Nie zawsze siedział za biurkiem w garniturze.
– Lepiej się czujesz? – zapytał, stawiając przed nią talerzyk z grzanką.
– Trochę lepiej – potwierdziła. – Dziękuję.
Unikając jego wzroku, ugryzła kilka kęsów i popiła kawą.
Pół minuty później Scott ponownie przemówił:
– Najwyższy czas, żebyś wytłumaczyła, co robiłaś w piątek w tym hotelu. Żądam prawdy.
– Proszę bardzo – odrzekła tak spokojnie, jak potrafiła. Nie była pewna, czy jej uwierzy. Ale gdyby uznał, że zmyśliła swoją historię, poprosi, żeby zapytał Phila. Z pewnością potwierdzi jej słowa. Pół godziny wcześniej kazałaby mu się wypchać, ale świadomość, że być może nosi w łonie jego dziecko, zmieniła wszystko. Wzięła głęboki oddech i oświadczyła: – Poszłam z Philem na spotkanie z prywatnym detektywem, który zebrał informacje o tobie.
– O mnie?
– Tak. Phil podszedł do mnie rano w pokoju socjalnym i oświadczył, że otrzymał wiadomość z pewnego źródła o twoim romansie z Cleo.
– Co takiego?! To wierutne bzdury! Musiałaś zdawać sobie z tego sprawę.
– Niekoniecznie. Cleo jest wdową, w dodatku bardzo atrakcyjną.
Scott poczerwieniał z gniewu.
– Nic nas nie łączy. Cleo nadal kocha swojego zmarłego męża. Nawet nie spojrzała na nikogo innego, nie wspominając o pójściu z kimkolwiek do łóżka.
– Skąd wiesz?
– Hm… po prostu wiem.
– Pewnie dlatego, że rozmawiasz z nią częściej niż ze mną – wytknęła z urazą.
– Ale nie o sprawach osobistych, tylko o interesach. Spędzamy razem dużo czasu.
– Zdążyłam zauważyć.
– Na Boga! Przejdźmy wreszcie do tematu! Czekam na wyjaśnienie znaczenia tych fotografii.
– Właśnie do tego zmierzam. Miałam się spotkać z tym detektywem w hotelowym barze, ale nie przyszedł. Zadzwonił do Phila, że musi kogoś obserwować ze swojego pokoju w hotelu. Twierdził, że nie może zejść na dół, i zaproponował, żebyśmy przyszli do niego na górę.
Scott popatrzył na nią z niedowierzaniem.
– To nonsens. Dlaczego nie powiedział ci przez telefon, co wykrył?
– Phil twierdzi, że nie lubi przekazywać telefonicznie poufnych informacji, zwłaszcza celebrytom.
Scott prychnął z urazą.
– No to teraz zostałem nie tylko wiarołomnym mężem, ale jeszcze w dodatku celebrytą!
Sarah spłonęła rumieńcem.
– Wiem, że mnie nie zdradzasz. Ten człowiek zapewnił, że nie znalazł żadnych dowodów twojego romansu z Cleo ani z żadną inną kobietą. Obserwował cię od tygodni…
– Co to ma znaczyć? Wynajęłaś go? Nie, już wiem! Leighton go zatrudnił, prawda?
– Tak. Aczkolwiek dziwnie to zabrzmi, nie ja wpadłam na ten pomysł. Phil prowadzi sprawy rozwodowe i martwił się o mnie, kiedy usłyszał plotki. Bez konsultacji ze mną poprosił o pomoc detektywa, z którym zwykle współpracuje.
– Czyżby łowił potencjalną klientkę? A może zrobił to z bardziej osobistych powodów?
– Nie potrafię sobie wyobrazić, z jakich.
– Czy nie ciekawiło cię, kto mi przysłał te zdjęcia? Nawet ślepy by zauważył, że jeśli ta historia jest prawdziwa, ktoś uknuł całą intrygę. Zostałaś zwabiona do hotelu, a potem do pokoju. Czy zastałaś tam tego detektywa?
Sarah zmarszczyła brwi.
– No… nie. Zostawił kartkę, że musiał wyjść, żeby kogoś śledzić przez kilka minut. Wrócił dużo później.
– Na tyle późno, żeby wzbudzić podejrzenie, że uprawiałaś seks z Leightonem.
– Ale to by znaczyło…
– Że Leighton wszystko zaaranżował – dokończył za nią.
– Ale po co?
– A jak myślisz? Prawdopodobnie jest w tobie zakochany.
– Bzdura! – zaprzeczyła stanowczo.
Phil zaprosił ją wprawdzie na kolację w ciągu tygodnia, kiedy pracowała w jego dziale, ale tylko raz. Polubiła jego towarzystwo, ale nie czuła do niego pociągu. A odkąd poznała Scotta, traktowała go wyłącznie jak serdecznego przyjaciela. Kiedy doskwierała jej samotność, przychodziła do niego ponarzekać, że Scott za często wyjeżdża w interesach. Zawsze okazywał jej współczucie. Prawdopodobnie stworzyła mylne wrażenie, że nie układa jej się w małżeństwie. Ale nie dostrzegła w zachowaniu Phila oznak romantycznych uczuć. Nie flirtował z nią, nie rzucał pożądliwych spojrzeń. Nigdy nie przekroczył granic koleżeńskiej znajomości. Przenigdy!
– Wykluczone – zaprzeczyła stanowczo. – To musiał być ktoś inny. Prawdopodobnie jakaś